Fourteen

2K 255 60
                                    

Przez całą lekcję czułam na sobie wzrok innych. Kihyun co chwila szturchał mnie, próbując odwrócić moją uwagę od tego. Jednak kiepsko mu to wychodziło.

— Jisoo, muszę coś załatwić — zaczął, pakując swoje rzeczy. — Możesz pójść sama pod następną salę?

— Jasne, przecież nie jestem małym dzieckiem — powiedziałam, lekko się uśmiechając. — Spokojnie, poradzę sobie — dodałam, kiedy opuszczaliśmy pomieszczenie.

— To do zobaczonka! — zawołał i zniknął gdzieś w tłumie.

Poprawiłam szelkę swojego plecaka i ruszyłam w stronę sali numer szesnaście.

— Jisoo! — usłyszałam czyjś głos za sobą.

Odwróciłam się, próbując zlokalizować osobę, która mnie wołała. Przede mną stały trzy średniego wzrostu dziewczyny. Rozpoznałam tylko jedną z nich — Jieun*. To właśnie ona zaczęła całą gadkę dzień po nieudanej próbie samobójczej mojej mamy. Pierwsza rzuciła kamieniem, który pociągnął za sobą całą lawinę.

— Możemy porozmawiać? — zapytała, krzyżując ręce na klatce piersiowej. — To zajmie dosłownie chwilkę.

— Jasne — odpowiedziałam, przytakując.

Dziewczyna ruchem głowy wskazała kierunek, w którym miałyśmy się udać. Szłam pomiędzy nią, a jej świtą. Kiedy zatrzymałyśmy się przy starym schowku na piłki, wiedziałam, że nie czeka mnie nic dobrego.

Nadzieja matką głupich.

Weszłam do środka, splatając razem swoje dłonie.

Mogłam odmówić.

— Posłuchaj — zaczęła, lekko się uśmiechając. — Wybacz za wybranie takiej niedogodnej miejscówki, ale tylko tutaj nikt nie będzie nam przeszkadzał.

Pokiwałam głową, wypuszczając powietrze z płuc.

— Ale do rzeczy — dodała, pstrykając palcami. — Zauważyłam, że Kihyun kręci się obok ciebie. Jesteście razem?

Otworzyłam szeroko oczy, zaciskając usta w cienką linię. Jesteśmy?

— Nie — odpowiedziałam pewnie, podnosząc na nią wzrok.

— Uff — odetchnęła, przecierając czoło wierzchem dłoni. — To dobrze. Wiesz, Kihyun nie jest taki, za jakiego się podaje — kontynuowała, nawijając pasmo swoich ciemnych włosów na palec.

— Trzymanie za ręce, całowanie, te wszystkie słodkie rzeczy. On robi to dla pozorów. Tak naprawdę jesteś jego kolejnym celem.

— Skąd wiesz? — przerwałam jej, mrużąc oczy. — Przecież Kihyun powiedział, że taki nie jest.

Jieun wybuchnęła tylko śmiechem.

— Kochanie, w jakim ty świecie żyjesz? Przecież nie przyzna ci się wprost, że chce mieć cię tylko odhaczoną z listy — odpowiedziała, poprawiając swoją koszulkę. — Wszystko, co robi, i co mówi, ma swój cel. Jak myślisz? Nie jesteś w żadnej elicie, dlaczego więc Kihyun miałby się tobą interesować? Przecież to się kupy nie trzyma. Yoo gustuje w dziewczynach, takich jak, na przykład, ja. Towarzyskie, otwarte, gadatliwe — zaczęła wyliczać na palcach, chodząc w kółko po pomieszczeniu.

Sukowate w takim razie też — dodałam, po chwili udając, że kaszlam.

— Dobrze ci radzę Jisoo, trzymaj się od niego z daleka. Nie tobie pierwszej ani nie ostatniej wcisnął bajkę o tym, że sprawi, abyś była cały czas uśmiechnięta i się w nim zakochała — powiedziała, następnie wychodząc ze składzika.

Wzięłam głęboki wdech, analizując wszystko, co usłyszałam.

Skąd ona wie, co Kihyun mi powiedział?

Poprawiłam swoje włosy, szybkim krokiem zmierzając do sali, na lekcję. Przystanęłam obok drzwi, napotykając spojrzenie Jieun. Uśmiechnęła się do mnie, kiwając głową. Odwróciłam wzrok, chowając ręce do kieszeni spodni. Cały czas gryzły mnie słowa wypowiedziane przez dziewczynę.

— Jisoo! — zawołał Kihyun, stając obok mnie. Obejrzałam się na Jieun, która tylko mi pomachała.

— Musimy porozmawiać — powiedziałam i ignorując dzwonek oznajmiający początek lekcji, wyciągnęłam chłopaka na dziedziniec szkoły.

— Co jest tak ważne, że nie może czekać aż do następnej przerwy? — zapytał, szeroko się uśmiechając. — Czyżbyś chciała mi powiedzieć, że w końcu się we mnie zakochałaś?

— Skończ — rzuciłam, przymykając oczy.

Uśmiech z twarzy chłopaka momentalnie zniknął.

— Jisoo, co się stało? — zadał kolejne pytanie, chwytając mnie za przedramię.

Wyswobodziłam swoją rękę, cofając się o krok.

— Rozmawiałam z Jieun — odpowiedziałam, przygryzając wnętrze policzka. — Jej też powiedziałeś tę samą śpiewkę, co mi?

— Słucham? — Chłopak stał oszołomiony, mrużąc oczy. — Jaką śpiewkę?

— No wiesz, że sprawisz, że zawsze będzie się uśmiechać, że jeszcze się w tobie zakocha, i takie tam — odpowiedziałam, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

— Czemu miałbym jej to mówić?

— Ponoć wielu dziewczynom tak powtarzasz — syknęłam z wyrzutem.

Poczułam się wyjątkowa, a teraz wszystko mi się wali.

Cholera.

Kihyun stał oszołomiony, cały czas mi się przyglądając.

— Ona ci tak powiedziała? — zapytał, zaciskając dłonie w pięści.

Kiwnęłam głową, obserwując jego reakcję. Ten tylko poczerwieniał ze złości, zaciskając szczękę.

— Wierzysz jej? — rzucił, podchodząc do mnie bliżej.

— Ja już nie wiem, komu mam wierzyć, Yoo Kihyun — odparłam, chowając ręce do kieszeni spodni.

Chłopak westchnął, pocierając dłonią kark.

— Jeżeli mi nie wierzysz, odwróć się i odejdź.

Biłam się z myślami, następnie jednk odwróciłam się i z palącym uczuciem w środku odeszłam kilka kroków. Usłyszałam jego jęknięcie za swoimi plecami. Mocny chwyt za nadgarstek i szarpnięcie sprawiło, że wpadłam w jego ramiona.

— Kocham cię, idiotko — szepnął, przytulając mnie do siebie. — Rozumiesz? Kocham cię i zrobię wszystko, żebyś chodziła cały czas uśmiechnięta. Nawet jeżeli wszyscy wokół mieliby mnie znienawidzić, ja będę dzielnie trwał przy tym, co tobie obiecałem. Bo cię do cholery kocham, rozumiesz?

Po jego policzku spłynęła pojedyncza łza.

On nie kłamał.

— Rozumiem — odpowiedziałam, wycierając kciukiem słony szlak, który utworzyła łza. — I przepraszam — dodałam i wspięłam się na palce, by złożyć pocałunek na jego policzku.

Chłopak jednak wyczuł to i szybko przekręcił głowę tak, że pocałunek, który miał zostać złożony na policzku, znalazł się na jego ustach.

Cholera.




*Jieun — imię bohaterki nie jest w żaden sposób związane z jakąkolwiek aktorką/piosenkarką/ulzzangiem.



~~~~~~~~~~~~~~~

Chyba Was za bardzo rozpieszczam z tymi rozdziałami :v

Wczoraj jeden, dzisiaj kolejny!

Przepraszam za wszystkie błędy i mam nadzieję, że się Wam spodobało!

Buziole~

I can be your heroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz