~One~

1.9K 100 8
                                    


*Yoongi POV*

Siedziałem na tych cholernych białych krzesłach czekając, aż ktoś tu przywiezie Jungkooka. Mojego Jungkooka. 

Nienawidzę szpitali. Rzadko tu bywam ale jak już tu jestem to z wielką niechęcią.

Ręce mi się trzęsły, i ledwo nabierałem powietrza. Robiłem wszystko żeby się nie rozpłakać. Tego jeszcze by mi brakowało. To by tylko pogorszyło stan Kookiego.

Odkąd tu przyjechałem winie tylko siebie za to, że nie było mnie w tej chwili z ni. Że po protu poszedłem grac w tego jebanego kosza z Hoseokiem.

Zrobiłbym wszystko żeby teraz cofnąć czas.

Znamy się z Jungkookiem dwa lata. Odkąd razem zaczęliśmy chodzić do liceum. Wtedy nawet nie wiedziałem że bardziej podobają mi się chłopcy. Uważałem za głupotę to że mógłby mi się podobać jakiś chłopak.

Ale gdy zacząłem poznawać Jungkooka, to coś się zmieniło. Na początku myślałem że jesteśmy po prostu najlepszymi przyjaciółmi.

Jednak pewnego dnia Kookie powiedział mi że jest gejem...a ja jak ostatni głupek zostawiłem go samego. Nie odzywaliśmy się do siebie przez dwa tygodnie.

Pisał do mnie smsy, że przeprasza.

Że to wcale nic nie musi zmieniać. Nie chodzi o to, że nie jestem tolerancyjny. Chodziło po prostu o to, że sam się w nim zakochałem... a przez to jeszcze bardziej potwierdził moje uczucia.

Od tamtego czasu ze sobą nie rozmawiamy. Jednak byłem pierwszą poinformowaną osobą o jego...próbie samobójczej. Oczywiście jego rodzice zostali poinformowani przede mną jako prawni opiekunowie i nawet nie wiem czemu ich nie ma.

Mimo tego,że nie utrzymywaliśmy już kontaktu to ja nadal go kocham i nie mogę go zostawić.

Siedzę tu i dręczą mnie myśli... Dlaczego on chciał to zrobić? Czy to moja wina? Czuje się tak jakby to teraz było przez mnie...

Czemu mój Kookie nie chce żyć?

Moje rozmyślenia przerwała pielęgniarka stojąca nade mną.Ile ona tu tak stoi? Pewnie wyszedłem na głupka zatopionego we własnych myślach.

-Będziesz mógł do niego wejść, ale najpierw w zastępstwie za jego rodziców musisz porozmawiać z lekarzem.-powiedziała łagodnie.

Nawet nic nie odpowiedziałem tylko ruszyłem we wskazanym mi przez nią kierunku.

Lekko zapukałem do drzwi gabinetu, a gdy usłyszałem zaproszenie  do środka nacisnąłem klamkę i wszedłem jak do siebie. 

-Dzień dobry.-mruknąłem.

-dzień dobry.-odpowiedział facet około 40-stki.-Min Yoongi, tak?

Przytaknąłem.

-A więc jeśli chodzi o JungKooka, to nie jest on w dobrym stanie. Zabandażowaliśmy jego rany, ale dopiero jutro będzie mógł wyjść ze szpitala. Nie przenosiliśmy go na oddział psychiatryczny, ponieważ był to jego pierwszy raz. Ale jeśli się to powtórzy to będziemy do tego zmuszeni. Wie pan może dlaczego jego rodzice się tu nie zjawili?- mówił płynnie kręcąc długopisem w dłoniach.

-Nie mam  pojęcia. Rzadko mi mówił o swoich rodzicach. Praktycznie nic nie wiem na ten temat. czemu to ja w takim razie zostałem wezwany?- zastanawiałem się nad tym praktycznie cały czas, a to pytanie nie dawało mi spokoju.

-Tego zażądał JungKook. - odchrząknął.

JungKook? On chciał MNIE tutaj? Chciał żebym to ja był obok? 

Are you okey? ||| YoonKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz