*JungKook POV*
Szliśmy przez miasto trzymając się za ręce. Słuchaliśmy muzyki z mojego telefonu, jedna słuchawka była w moim uchu a druga w jego. Jego. Mojego chłopaka. Skoro tak bardzo tego chciałem czemu teraz nie mogę sie po prostu z tego cieszyć?
Oboje dobrze pamiętamy co stało się pare godzin temu. Wiem, że Yoongi będzie miał teraz blizny. Przecież sam dobrze znam ten ból. Nie wiem czemu zgodziłem się na to. Może dlatego że sam wiem jak to jest mieć chęć nie żyć i po prostu sobie ulżyć. (#bezpodtekstow)
Nie obchodziło mnie zbytnio to, że był jeszcze lekko wstawiony, bo przecież minęło tylko pare godzin od naszej drzemki. Oboje nie przejmowaliśmy się tym,że idziemy przez miasto o 3 nad ranem...a może w nocy?
Bo jakie znaczenie miał teraz czas. Ten czas zabrał nas. Przez to poczułem, że moje życie to szajs. Szczerze zastanawiam się czemu moje życie nie mogło się potoczyć inaczej.
Czemu poplamiłem próbę samobójczą? Gdyby nie to, to nigdy bym nie wciągnął w to Yoongiego.
Czemu nie mogłem o nim po prostu o nim zapomnieć? Może dlatego że nie potrafię sobie wyobrazić nikogo innego przy mnie niż jego.
Czemu urodziłem się tym pieprzonym gejem? Gdyby nie to Yoongi nigdy by,mnie nie zostawił i nie doszło by do tego.
Najgorsze jest to, że dopiero nie dawno uświadomiłem sobie, że jestem samotny. Jestem i całe życie byłem samotny. Tak jak każdy z nas.
Czemu mając przy sobie osobę która jest dla mnie najważniejsza nie potrafię się uśmiechnąć, tylko chce mi się płakać bojąc się że stracę ta chwilę. Że odleci i zniknie tak szybko jak motyl...
Obserwowałem w spokoju twarz Hyunga. Jedyne co było słychać to nasze równe oddechy, kroki i lecącą piosenkę Avril Lavinge- Give you what you like.
Postawiliśmy pierwsze kroki na pomoście.
Drewniane deski lekko skrzypiały ale nie przejmowaliśmy się tym zbytnio. Usiedliśmy na skraju,tak że prawie buty stykały się z powierzchnią wody.
Yoongi cały czas trzymał moja rękę, tak jakby miała się zaraz rozpłynąć. Spojrzałem mu prosto w oczy jakby szukając tam odpowiedzi.
Wszędzie na około było ciemno i nic nie świadczyło na to,żeby miało już sie rozjaśniać.
Chłopak położył się na deskach a ja tuż obok niego, wtulając sie w jego klatkę piersiową.
Powoli wdychałem jego słodki zapach chcąc go zatrzymać jak najdłużej w swoich nozdrzach.
-Yoongi...-przerwałem ciszę,która jedynie zagłuszała piosenka w słuchawkach.
-Hmm?-mruknął patrząc wprost w niebo i wplatając palce w moje włosy. Było to jedne z przyjemniejszych uczuć.
-Bo...ja...-zacząłem ale jedyne co mi przelatywało przez gardło to powietrze.
-Tak, też cię kocham JungKook.-szepnął a jego słowa sprawiły ze nabrałem rumieńców a serce stanęło w miejscu.
Napisałam ten rozdział specjalnie dla jednej osoby x Płakałam przy tym:)
CZYTASZ
Are you okey? ||| YoonKook
FanfictionJak wyciągnąć z problemów kogoś na kim ci cholernie zależy? Jak pociągnąć kogoś ku górze samemu spadając? Historia opowiadająca jak dwoje chłopców umiera razem w miłości. OSTRZEŻENIA!: *Czytasz na własną odpowiedzialność! *Nie podoba ci się? To nie...