Michael nie mógł doczekać się, kiedy zobaczy swojego kota. Camilla za to, wydawała się, przygaszona. Bawiła się ze zwierzakiem, bo wiedziała, że lada moment przyjdzie jego właściciel.
Ciekawiło ją, czy kiedyś rodzicielka pozwoli jej na posiadanie jakiegoś stworzenia.
Podskoczyła, gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Podeszła do nich i niepewnie otworzyła. Po drugiej stronie znajdował się czerwonowłosy chłopak.
Michael nieświadomie rozchylił usta, będąc zdziwiony widokiem Camilli Elson. „Pomylił domy?" Taka była jego pierwsza myśl. Przecież to niemożliwe, by dziewczyną, która odnalazła Daniela, była właśnie Ona.
– Właściciel kotka? – Przemówiła jako pierwsza i po raz kolejny sprowadziła go na ziemię.
Będą kłopoty, pomyślał.
– Em... Tak. To ty go znalazłaś? – spytał nadal zdziwiony.
Nigdy nie sądził, że porozmawia z dziewczyną, która mu się podobała, a co dopiero, że to ona odnajdzie jego zgubę.
– Przyszedł na trawnik, to znaczy wszedł do ogródka mojej babci. – Dziewczyna zaczęła się motać.
On z jej powodu, a ona z jego, ale oboje mieli inny pogląd na sytuację. Camilla była przestraszona faktem rozmowy z kimś w swoim wieku, a tym bardziej, gdy on mógł chodzić do jej szkoły. Michael natomiast był przerażony myślą, że musi być miły, a to jego były obiekt westchnień na domiar złego.
– Gdyby nie ten plakat, to pewnie bym nie wiedziała, czyj on jest.
Michael nawet nie wiedział, jak odpowiedzieć.
– Przyniosę ci go.
Speszona pobiegła do swojego pokoju po kota, zostawiając gościa samego. Wróciwszy, zastała go w tym samym miejscu, dosłownie. Nie ruszył się nawet o milimetr.
– Jak masz na imię? – Tym jednym pytaniem sprawiła, że wreszcie zaczął myśleć.
Nawet nie wiedziała o moim istnieniu.
– Jestem Michael. Po co ci to do szczęścia?
Ton wydał się być dla niej jak ostry sztylet. Nagle jakby zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni, inny człowiek.
– Chciałam wiedzieć, jak ma na imię właściciel Daniela – odpowiedziała równie oschle. – Nie bądź niemiły.
– Ja... – Chłopak znów się zaciął.
Denerwowało go, że ona potrafiła jednym zdaniem zburzyć mur, który budował tak długo.
– Mogę spytać, jakim cudem ci nawiał, czy też mi się za to oberwie? – spytała sarkastycznie.
Zauważyła w tym chłopaku coś interesującego. Sama nie wiedziała, czy to wina jego gburowatego nastawienia, czy może doszukała się w nim czegoś sztucznego.
– Mój ojciec cofnął się po coś do domu, a że zapomniał o Danielu, zostawił drzwi otwarte, a ten zwiał – westchnął ciężko.
– Wszystko okey? – spytała, dziwiąc tym samą siebie. To było niespodziewane pytanie dla nich obu, a Mike zdał sobie z czegoś sprawę.
Skoro nie wiedziała, jak brzmi jego imię, to i nie będzie się nad nim litować. Zamiast złości, zaczął czuć pewnego rodzaju radość. Cień uśmiechu przemknął przez jego usta. Camilla odczytała ten gest jako prośbę o pomoc. Smutny i nikły uśmiech po zadanym pytaniu, czy wszystko w porządku.
– Tak, wszystko dobrze.
Odebrał Daniela z rąk dziewczyny. Uśmiech tym razem zagościł na znacznie dłuższą chwilę.
– Mogę mieć prośbę? – Nim zdążył się nad tym zastanowić, po prostu zapytała. Chłopak niepewnie skinął głową.
– Chciałabym czasem odwiedzić tego słodkiego kocura – podrapała zwierzaka pod brodą.
Michael nie był pewien, co właściwie miał jej odpowiedzieć. Przecież ona nie musi się tym przejmować, ale z drugiej strony chłopak nie obiecał żadnej nagrody, więc cud, że nie poprosiła go o coś zupełnie innego.
– Dlaczego właściwie tego chcesz? – Czuł, że powinien o tym wiedzieć, by móc łatwiej zdecydować.
– Cóż, trochę ci zazdroszczę. – Clifford rozszerzył oczy zdziwiony. – Ja nie mogę mieć w domu zwierzaka, więc z łatwością się przywiązałam do twojego pupila.
Czerwonowłosy zapatrzył się na nią, gdy odpowiadała mu ze smutkiem.
– Jasne – odpowiedział bez namysłu.
– C-Co? – Zdała się nie zrozumieć.
– J-Jasne, możesz go odwiedzać – powtórzył speszony.
– Poważnie?!
– Bo zmienię zdanie – wywrócił oczami.
– Rany, dziękuję, Mike!
Gdyby nie kot, którego to trzymał, dziewczyna zapewne by go przytuliła.
– Okey, zadzwoń, gdybyś chciała go zobaczyć, a teraz muszę już spadać.
– Och, rozumiem. Uważaj na niego – poleciła.
Clifford kiwnął jedynie głową i zniknął za drewnianą powłoką. Camilla z jednej strony czuła radość, ale z drugiej smutek. Michael natomiast czuł się dziwnie nieswojo, jakby ktoś nagle wywrócił jego nowe życie do góry nogami.
CZYTASZ
This Cat//M.C.//✔
Fanfiction- Przepraszam - szepnęła ze łzami w oczach. - Po prostu się nie lituj i zapomnij - syknął, zatrzaskując dziewczynie drzwi przed nosem. [ Zakończone - ✔ ] ______________________________ Opowiadanie jest mojego autorstwa i zabrania się kopiowania t...