25

213 7 0
                                    

– Tak? - mówię zaspany do słuchawki telefonu, który obudził mnie swoim dźwiękiem.

– Harry, tata musiał zostać, ale ja już przyjechałam. Gdzie jesteś? Nie ma cię w domu... – pyta zdenerwowana. 

– Ja? A... No tak.. Jestem w... szpitalu?

– W szpitalu?! Dziecko co ty tam robisz, co się stało?! – wypytuje.

– St. Thomas' Hospital – oznajmiam – Ale to nic poważnego, wpiszą mnie dziś i.. wrócę do domu... powiem ci wszystko...

– Nie ma mowy! Już jadę!

Ech... Jest piąta nad ranem, tak bardzo chciałbym jeszcze pospać, ale telefon od mojej rodzicielki całkowicie mnie rozbudził...

***

Zanim moja mama przyjeżdża do szpitala, wypisuję się z niego. Ubieram się w normalne ciuchy i kładę się z powrotem na łóżku czekając, aż kobieta przyjdzie.

Nie muszę długo czekać ponieważ po chwili drzwi otwierają się i widzę jej zatroskaną twarz.

– Harry!

– C-cześć – odzywam się zmieszany, a ona dusi mnie w szczelnym uścisku – Udusisz mnie!

– Przepraszam skarbeczku, tak dawno cię nie widziałam, jak ty wyrosłeś! Mój Boże! –  całuje mnie w czoło kilka razy. – Mów co  się stało!

– Pojedźmy do domu... Ja.. Ja potem ci wszystko opowiem – kobieta kiwa głową, a ja wstaję  z łóżka czując niemiłe ukłucie.

– Coś cię boli? – pyta zmartwiona, na co ja kręcę głową.

– Chodźmy już.

***

– Poczekaj – mówi moja mama kiedy mijamy salę 203.

Kobieta zatrzymuje się przed drzwiami i wpatruj się przez szybę. Tak bardzo chciałbym tam wejść i pożegnać się z Kaylee...

– Mamo chodź... – widzę jak brunetka otwiera drzwi sali. O nie co ona robi! – Mamo! –  podążam za nią.

– C-co pani tu robi? –  pyta Kaylee przestraszona.

– Nie pomyślałabym, że jeszcze się spotkamy... – mówi jakby nieobecnie.

Przypatruję się całej sytuacji zdezorientowany.

– T-to wy się znacie? – pytam.

– Harry, znasz tę dziewczynę? – odpowiada pytaniem na pytanie moja mama.

- Harry, kim jest ta kobieta! – wtrąca się Kay.

– To moja mama... – odpowiadam, a ona wpatruje się we mnie zdziwiona. – Ale zaraz... Nie rozumiem – marszczę brwi – Znacie się?

– Nie znam jej! Jak mieszkałam w Nowym Yorku, to ubzdurała sobie, że jestem jej umarłą córką! – wyjaśnia dziewczyna, a moja rodzicielka chce się do niej zbliżyć.

– Harry, ona naprawdę jest twoją siostrą czuję to!  Patrzcie jacy jesteście podobni! - stawia na swoim.

Czemu to wszystko tak strasznie się pokomplikowało?!

– Co się tutaj dzieje?! – do sali wpada przestraszony pan Thompson. – Co pani tu robi?! Mówiłem by zostawiła pani naszą córkę w spokoju! – krzyczy.

– Ja... – zaczyna brunetka.

– Tato mam wezwać lekarza? – pyta Kaylee i już prawie przyciska żółty przycisk znajdujący się u boku łóżka.

– Stop! - przerywam kłótnie – Kaylee to wszystko prawda, jesteśmy rodzeństwem! –  wypalam.  Nastaje cisza, a do sali wchodzą Rayan i jego mama oraz doktor Blue. Cóż, spóźnili się prawda wyszła na jaw.

– Mieliśmy umowę! – przypomina Angie.

– Co? Jaką umowę! – mówią niemalże równocześnie obie brunetki.

– Nie było żadnej umowy, proszę pani! – krzyczę a złość rozwala mnie od środka – Na nic się nie zgadzałem! 

– Harry, o co chodzi? – pyta dziewczyna zdezorientowana.

– To jest szpital, proszę państwa! – zauważa pan James. –  Lepiej wszystko powiedzieć...

– Nie! Nie zgadzam się! Kaylee jest moją córką, to ja i Mark wychowywaliśmy ją przez te wszystkie lata!

– Mamo... – zaczyna Rayan.

– Naprawdę proszę się uspokoić – prosi doktor.

– Czy ktoś może mi to wszystko wyjaśnić! – słyszymy głos Kay i znów zapada chwila milczenia.

Zajmuję miejsce koło niej, moja mama siada przy stoliku na jednym z krzeseł, a na pozostałych Angie i Mark. Rayan i doktor Blue postanawiają postać choć i tak nie mają wyboru, bo nie ma miejsca.

– Więc... – zaczyna lekarz.

Definicja miłości || Harry Styles ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz