11

376 20 2
                                    

CZYTASZ?=KOMENTARZ LUB GWIAZDKA

----------

Jestem pozytywnie zaskoczony. Rodzice Kaylee okazali się naprawdę mili, przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie. Pani Thompson jest wysoką, szczupłą, farbowaną blondynką o brązowych, przenikliwych oczach, natomiast pan Thompson jest czterdziestoletnim, niebieskookim mężczyzną o brązowych włosach i wąsach. Z zawodu jest dziennikarzem i to jest powód ich częstych przeprowadzek.

W domu Kay panuje naprawdę rodzinna atmosfera, co zauważyłem już na samym początku kiedy przekroczyłem jego próg. Brunetka jest bardzo zżyta ze swoimi rodzicielami i ma z nimi dobry kontakt, a widać to gołym okiem.

Mógłbym przekonać się do nauki z zielonooką, była przy tym niezła zabawa i dużo śmiechu. Spędziłem u niej całe, niedzielne popołudnie. Jedyne co zaczyna mnie niepokoić to Andrew. Już w poniedziałek kiedy przyszedłem do szkoły zauważyłem jak Kaylee z nim rozmawia, na szczęście kiedy mnie zobaczył zdał sobie sprawę, że lepiej dla niego kiedy się odczepi i sobie pójdzie. Serio, w tamtej chwili miałem ochotę tak mu dokopać, że własna matka by go nie poznała, w sumie to sam nie wiem dlaczego wtedy tak ciśnienie mi podskoczyło.

A wracając do tego zakładu... Powiedziałem moim kumplom to co sobie zaplanowałem. Na całe szczęście mi uwierzyli, byłem naprawdę wiarygodny. Chyba powinienem zostać aktorem!

Zobaczymy. Dziś czwartek, a co za tym idzie - wyniki ze sprawdzianu z historii. Ciekawe jak mi poszło.

– Witajcie kochani – wita nas nauczyciel, pan Crow. – Muszę wam powiedzieć, iż oceny ze sprawdzianów nie są złe, naprawdę przyłożyliście się. – mówi wyciągając ze swojej teczki plik kartek.

Profesor wyczytuje poszczególne nazwiska i rozdaje ocenione sprawdziany. Kaylee jak zwykle dostaje piątkę. Słyszę jak nauczyciel wyczytuje moje nazwisko, po czym podchodzi do ławki i podaje mi test.

Biorę od niego kartkę i zaczynam ją dokładnie analizować.

– Pięknie, Styles – odzywa się, klaszcząc przy tym w dłonie – W końcu wziąłeś się do roboty! Jestem z ciebie dumny – uśmiecham się na te słowa. Moi rodzice nigdy nie mówili mi, że są ze mnie dumni... Smutne, ale prawdziwe. – A ty, młoda damo, masz na niego dobry wpływ  – zwraca się do Kay, siedzącej obok mnie – Oby tak dalej – dodaje i wraca do swojego biurka.

– Co dostałeś? – pyta brunetka chichocząc. Pokazuję jej moją ocenę – Trójka, no brawo! – gratuluje mi.

Znów wraca to uczucie satysfakcji, które zawsze towarzyszyło mi w okresie gimnazjalnym. Dociera do mnie dlaczego warto zakuwać.

Dostawanie dobrej oceny za coś do czego naprawdę się przykładasz zawsze jest super, teraz to widzę.

– Chyba zacznę się uczyć – szepczę do niej.

– No ja myślę – odpowiada z uśmiechem.

Co ta dziewczyna ze mną robi? Znamy się niemal trzy tygodnie, a ja pierwszy raz od początku roku dostaję ocenę wyższą niż dwa. To dla mnie ogromne osiągnięcie!
O ile dobrze pamiętam, słuchanie wykładów to połowa sukcesu do efektywnej nauki.

Staram skupić się na słowach nauczyciela, lecz uniemożliwia mi to Kaylee, która sms'uje z kimś, ukrywając telefon pod ławką. Bardzo mnie tym rozprasza.

– A co ja widzę, Kaylee Thompson z telefonem w ręku w środku wykładu? – mruczę, unosząc brew – Lepiej chowaj tego Iphone'a – radzę.

– Święty się odezwał – prycha, przewracając oczami.

– Dobra, dobra - unoszę dłonie w geście obronnym. – Powiedz lepiej z kim tak zawzięcie piszesz.

Długowłosa jakby waha się chwilę, ale ostatecznie odpowiada:

– Z Andrew...

– Z tym frajerem? Dlaczego z nim piszesz?! Mówiłem mu, że ma się odczepić od ciebie, bo nie chcę go widzieć! - mój uśmiech momentalnie zastępuje grymas niezadowolenia.

– Wyluzuj – uspokaja mnie Kay. – On jest naprawdę miły! Powinieneś go przeprosić za to jak się zachowywałeś wobec niego! – warczy cicho.

– Po moim trupie – fukam – Jak jeszcze raz go zobaczę w twoim towarzystwie to...

– Och, czyżby Harry Styles był zazdrosny?

– Nie jestem zazdrosny! Po prostu ten typek mi się nie podoba – oznajmiam oburzony.

Wreszcie słyszymy dzwonek na przerwę, który przerywa naszą kłótnie. Kaylee pakuje swoje rzeczy do plecaka i poirytowana opuszcza salę bez słowa.

– Zamierzasz mnie ignorować?! – krzyczę za nią, ale ona zamiast odpowiedzieć mi, podchodzi do czarnowłosego chłopaka siedzącego na ławce. Och, czyli zamierza robić mi na złość? Świetnie!

----------------

CZYTASZ?=KOMENTARZ LUB GWIAZDKA

Noo okay xD wstawiam kolejny! Dziękuję za ponad 100 wyswietlen! Jesteście super! 😂💕💕

Definicja miłości || Harry Styles ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz