Rozdział 11

5 0 0
                                    

- Samanta? - odwróciłam się i zobaczyłam moją matkę.

Moje serce na chwilę się zatrzymało, kiedy zobaczyłam mamę biegnącą w moją stronę.

- O mój Boże, Sam! - rozpłakała się - szukałam cię wszędzie! Wszyscy cię szukali!

Chciała mnie przytulić, ale schowałam się za Davidem.

Jasne, wszyscy mnie szukali. Ciekawe dlaczego nie znaleźli mnie po tygodniu.

Kiedy zobaczyła, z kim jestem bardzo się zdziwiła.

- Pan Hood? Nie rozumiem...

- I nie musisz - powiedziałam ostro, a moje oczy zaszły łzami - Wynoś się. Nie chcę cie znać!

Chciałam schować się w domu, ale moje nogi mi na to nie pozwalały. Zdrętwiały w momencie, gdy za mamą pojawił się Louis.

- Co tu się dzieje? - zapytał patrząc na zaistniałą sytuację.

- Pan niech się nie wtrąca - powiedział grzecznie David.

- Słucham? - zapytał unosząc brwi.

- Wiem co jej robiłeś i jeśli myślisz, że ujdzie ci to na sucho, to się myślisz - powiedział zadziwiająco groźnie.

- Kochanie, o czym on mówi? - zapytała zapłakana mama patrząc na Louisa.

- Też bym chciał wiedzieć - udawał, że nic nie wie.

- Nie kłam! - krzyknęłam. Wydobycie spokojnego słowa było o wiele trudniejsze niż krzyk. Po moich policzkach zaczęły płynąc łzy.

- Obmacywałeś ją - powiedział ze złością David.

- On tego nie zrobił! - krzyknęła  mama.

- Była pani tam?

- N-nie, ale ufam narzeczonemu...

- A córce to już nie? - David był teraz wkurzony, dłonie zacisnął w pięści.

- Kilka razy zdażyło się, że chciała zrzucić winę na Louisa za coś, co sama zrobiła - powiedziała uspokajając się.

Nie mogłam uwierzyć w to, co mówiła. Rozpłakałam się teraz całkowicie i zakryłam dłonią usta odwracając się tyłem do nich. Zobaczyłam wtedy Caluma i chłopaków stojących w drzwiach przyglądając się kłótni. Bez namysłu pobiegłam w ich stronę i weszłam do środka. David oraz mama i Louis ciągle się kłócili i chyba nie zwrócili na mnie uwagi. Staliśmy teraz w piątkę w przedpokoju, Ash i Mike obserwowali dorosłych, a Luke i Calum zaczęli mnie zasypywać pytaniami.

- Nic, kurwa nie wiem! - krzyknęłam w końcu - Nic nie wiem - powiedziałam ciszej i zakryłam twarz dłońmi wydając z siebie szloch.

Poczułam, że ktoś mnie obejmuje, ale nie spojrzałam na niego. Po prostu szlochałam.

Kiedy się uspokoiłam usłyszałam stłumione głosy.

- Ona mieszka teraz tutaj - mówił David - Tu nic jej nie zagraża.

- A co ma jej zagrażać? - zapytał zdenerwowany Louis.

- Ty, zboczeńcu!

Chwilę później usłyszałam kroki i uniosłam twarz. Obejmował mnie Calum. Nasze spojrzenia się skrzyżowały i miał coś powiedzieć, ale usłyszałam mamę:

- Wracasz do domu.

Była zaskoczona widząc mnie obejmowaną przez Caluma. Za nią pojawił się Louis i David próbujący go odciągnąć.

He Still Tries Where stories live. Discover now