List Falki

180 18 2
                                    

Przyjacielu!

Pędzę przed siebie, przez lasy i pola, ciesząc się, że znów jestem na szlaku. Zbyt długo bawiłam w Denerim, zbyt długo siedziałam w miejscu, nie robiąc nic, jedynie się martwiąc. Zbrzydły mi już dziękczynne obiady i wina, i miękkie łoża, i cała ta gwarność miasta. Lecz chciałam Ci podziękować, że zatrzymałeś mnie ten dodatkowy tydzień, bym odpoczęła, w końcu, porządnie. Te dni dużo zmieniły i, wierz mi, żałuję, że nie mogę zabrać cię w tę podróż.

Inaczej jest na szlaku mając u boku tylko mabari, ale Zirrael i ja tworzymy zgrany duet. Znamy i rozumiemy się niemal bez słów i nie czuję potrzeby by rozmawiać z kimś innym. Na razie wystarczą mi te listy. Ponadto w ten sposób łatwiej poruszać się w lesie, gdy jesteśmy tylko dwie, kryjówki Szarych Strażników są za małe, by pomieści większą kampanię. Wskazówki Riordana są bardzo pomocne, choć jak sam przewidywałeś kryjówka to określenie na wyrost. Zwykle to występ skalny i hubka z krzesiwem ukryte pod kamieniem, stare ślady po ognisku pod wielkim i rozłożystym dębem, czasem antyczny szałas i zakurzona butelka wódki. Żadnego miejsca by zostać na dłużej. Myślę, że Strażnicy z natury są samotnikami.

Jestem teraz w Crestwood. Dostałam miskę zupy, koc i miejsce przy ogniu, tylko dlatego, że odważyłam się przyznać, że jestem Strażniczką. Nie mogę się odzwyczaić od ukrywania się i wiem też, że wciąż, w pewnych miejscach, wierzą w nagrodę za naszą głowę. Ironiczne, czyż nie? Ale tutaj, w Crestwood dla Bohaterki Fereldenu zdjęliby nawet ostatnią koszulę z pleców. To dobrzy ludzie, obiecali nawet, że dostarczą ten list, tylko biedni i nadal zlęknieni. Dobrze pamiętam jak jeszcze latem sama wysyłałam tu uchodźców. Wielu z nich dotarło, uciekło przed podmiotami, podobno nawet radzili sobie z plagą. Jednak potem pomioty zniszczyły tamę i wody jeziora zalały dolinę w której znajdowała się wioska. Ocalały farmy i parę domów na wzgórzach, ci co przeżyli, niewielu, dają mi teraz swoje koce i ciepłe miejsce, choć przecież jest środek zimy, i twierdzą, że ich uratowałam. Wiem, że nie mogliśmy być wszędzie, że jest wiele takich miejsc jak Crestwood i Lothering, ale i tak żałuję. Bo nie mają nic ponad jeziorem pełnym wydętych trupów i ciągłym, lodowatym deszczem, a cieszą się ze zwycięstwa w odległym Denerim.

Jeszcze przed świtem zamierzam znów wejść w las i nie opuszczać go aż nie zobaczę murów Redcliff. Nie ma powodu bym odwiedzała inne wioski, wiem co w nich zobaczę i usłyszę, i wiem też w którą stronę kieruje się Morrigan. Poznałam ją przez ostatni rok wystarczająco by wiedzieć gdzie jej szukać i, że będzie mnie potrzebować, bo wiem, że będzie. A poza tym potrzebuję od niej odpowiedzi, a im szybciej je otrzymam tym lepiej. Ma nade mną przewagę czasu, ale jest zima, będzie zmuszona zwolnić marsz i, mimo wszystko, nie zna Fereldenu tak dobrze jak ja. Podejrzewam, że spotkam się z nią dopiero w Górach Mroźnego Grzbietu, choć postaram się przyśpieszyć, by miało to miejsce jeszcze na podejściu.

Dziękuję Ci za wszystko, za twój czas, uwagę i poświęcenie. Za Twoją przyjaźń, pewnie się powtarzam, ale pomogło mi to w najcięższej próbie. Napisz do Redcliff, by twój list czekał na mnie, gdy tam przybędę.

W pokoju - czuwanie,

Falka

DAO - Sześć monet [fCouslandxLoghain]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz