AN: Wrzucam to z telefonu, pijąc kawę i marudząć, że w moim chwilowym miejscu pobytu nie ma żadnej sensownej kawiarni. So struggle is real.
Mam nadal wrażenie, że nie umiem w Loghaina i planowałam wywalić ten rozdział. Ale z drugiej strony obiecywałam update na początek stycznia, a nie mam kolejnej części skończonej i nie chcę żeby wszyscy zapomnieli o tej zmieniającej życie historii *wink wink non-sarcastic smile face*, więc oto tu jesteśmy.
Miłej lektury i niechaj podkreślenia będą przekreśleniami (bo z jakiegoś powodu nie ma tej opcji w edycji, a ja jestem na fonie i nie chce mi się męczyć z tym).PS, na potrzeby tego ficka moim hc jest że Loghain nienawidzi pisania listów. :'D
***
Moja droga, Falko,
Myśl, że od teraz będę poza granicami ojczyzny, w Orlais, wydawała mi się zupełnie nieprawdopodobna. Pewnie to jedynie wina mojej przekory, ale przejeżdżając przez bramy Jader nie czułem nic niezwykłego. Spodziewałem się czegokolwiek, ale nie pustki. Niebo wciąż wygląda tak samo, a tak daleko na wschód, prości ludzie nie mają tego okropnego akcentu. Można by pomyśleć że ta różnica, my a oni, występuje jedynie w naszych głowach. Tylko, to z kolei zupełnie naiwne myślenie.
Wolałbym pozostać w Twierdzy Czuwania, szczególnie teraz, gdy tak bardzo potrzebujesz Strażników. Bo oboje wiemy, że nie otrzymasz żadnego wsparcia od Orlezjan po tym jak zginęli posłani wcześniej ludzie. I też dlatego, że pewnie przydałaby ci się moja pomoc. Albo tylko sama obecność.
Mogłem nie zwlekać z przyjazdem, a z odjazdem, mój błąd, który mam nadzieję, że jeszcze mi wybaczysz.
Nie chcę natomiast byś wybaczyła mi to do czego dopuściłem wcześniej. To znaczy: wiem, że to jest trudne i nie chcę, żebyś...
Jadąc na zachód minąłem Wysokoże. Chciałem zobaczyć na własne oczy. Chciałbym móc napisać Ci, zapewnić, że nie wiedziałem. Ale to byłoby okropne kłamstwo. Myślę, że po prostu nie dopuszczałem do siebie myśli, że to mogło naprawdę się stać. Z perspektywy czasu tak wiele rzeczy, spraw mogliśmy rozwiązać w inny sposób. Pamiętam, "miło jest obwiniać kogoś innego, ale ostatecznie to my wszystko zniszczyliśmy". Jesteś tak młoda, a tak szybko musiałaś pojąć moje zgorzknienie, sama to poczuć.
Wróciłbym do Amaranthu tylko po to by udawać przed sobą, i tobą, że nigdy nie widzałem tych ruin. Może nawet, że wcale nie istnieją. Tylko czy w ogóle jesteś w stanie to zrobić, zapomnieć, siedząc w twierdzy Howe'a?
Mnie mury zawsze przypominają o moich porażkach i żalach.
---
Musiałem odłożyć pióro na parę chwil. Nie będę do tego wracał.
W Jader na spotkanie wyszło mi dwóch Strażników. Nie znali żadnych żartów o Dane i orlezjańskiej okupacji, których już bym nie słyszał. Przynajmniej tyle.
Konstabl Gordon, upewnił mnie jednak, że wszystkie wcześniejsze tytuły nie mają już znaczenia i nikt nie będzie ułatwiać mi pracy. Jakby kariera w Bractwie była moim priorytetem. Na pewno nie po tym jak przeszliśmy Ferelden wzdłuż i wszerz samodzielnie wybijając pomioty. Po tak bezpośredniej walce z Plagą moje przyszłe obowiązki w Orlais wydają się niewiele znaczące.
Okazało się też, że już czeka na mnie list od Anory. Skarży się na trudy odbudowy kraju po wojnie. Ubolewa też nad faktem, że na jesień pewnie znów będzie musiała zwołać Zjazd Możnych, skoro wszyscy jej teyrnowie zostali Strażnikami. Nie wspomina o żadnych kandydatach, co oznacza, że albo już ma wszystko postanowione, albo brakuje jej pomysłu. Myślę, że raczej to pierwsze, Anora zawsze była zaradna.
Ciekaw jestem jak to rozwiąże. Jeżeli przypadkiem przekaże Gwaren Guerrinom, to nie będę w przyszłości mógł zabrać cię tam latem. A to byłaby wielka szkoda.
Loghain
CZYTASZ
DAO - Sześć monet [fCouslandxLoghain]
FanfictionPiąta Plaga się skończyła, ale to nie znaczy, że jej Bohaterka, jest w końcu wolna. Wciąż ma zobowiązania i brak chwili wytchnienia, jedynie tyle by napisać do przyjaciela. Falka Cousland musi dojść do porozumienia ze sobą w kwestii tego co chce, a...