Loghain,
Twój list jak i wieści z Denerim pocieszyły mnie. Wiedziałam, że nastąpi czas, gdy zupełnie pogodzisz się z Anorą i cieszy mnie, że nastąpiło to tak szybko, nawet jeśli jak piszesz mogło to być wynikiem mojego wyjazdu. Nie chcę być powodem niezgody między wami. Nie po tym wszystkim. Anora jest mądra i dzielna, darzę ją zasłużonym szacunkiem, i jeśli tak ma być, to będzie mój ostatni list do ciebie. Lecz pozwól, że będzie nieco dłuższy od poprzedniego.
Wracając do spraw Denerim, chcę Ci napisać jak bardzo cieszę się czytając twój opis nowego Obcowiska. Los elfów z wielu powodów jest mi bliski. Niektóre z pewnością pamiętasz, te które omawialiśmy przy obozowych ogniskach. A ja pamiętam twoje wspomnienia o Nocnych Elfach. I uwagi o oczach. Wiem, że Ty tak tego nie odczuwasz, ale ja, mimo wychowania się na zamku Wysokoże, cierpiałam widząc stan w jakim Obcowisko znajdowało się w czasie Plagi. Nigdy nie porzuciłam bycia Couslandem i tej części siebie, tak jak nie porzucę nigdy bycia Szarą Strażniczką. Dlatego cieszą mnie zmiany, i Anory oraz twój udział w nich.
Wybierając leśne szlaki chciałam ominąć główny trakt, wszystko co można ujrzeć na drodze i te okoliczne wioski, ruiny i zgliszcza. Chciałam jak najbardziej obejść Lothering. Już po opuszczeniu Crestwood miałam nadzieję, że nie spotkam nikogo więcej. Jak bardzo się myliłam.
Lasy, nawet teraz, zimą, wciąż są pełne uchodźców. Małych grupek, ludzi przygotowanych na trudne warunki. Zwykle tylko słyszeliśmy się nawzajem w lesie, obchodząc się w odległości kilkudziesięciu stóp, nie wiedząc się, ostrożnie. Czasami jakiś mniej uzdolniony kłusownik wprost wpadał na moją ścieżkę goniąc za zwierzyną. Czasami podchodzili blisko mojego ogniska chcą porozmawiać i może pohandlować. Zawsze mówiłam im, że pomiot został pokonany i wiosną będzie można znów bezpiecznie pracować na polach. Jednak myślę, że to nie byli rolnicy, zwykle mężczyźni, mniej kobiet, nawet nieźle uzbrojeni. Ale nawet bandyci mają prawo obawiać się pomiotu, prawda?
A potem, głęboko w lesie, gdzie już nie dochodziły żadne zwierzęce ścieżki, znalazłam Jowana. Szłam jego śladem, bo sądziłam, że tropię chorego niedźwiedzia, splugawionego bądź nie. W Redcliff, gdy ostatni raz go widziałam kazałam mu uciekać, biec, nie oglądać się i nigdy nie wracać. I dobrze się ukrył, między drzewami, na śniegu. Miał wiele ran i cierpiał z powodu plagi. I rozpoznał mnie i błagał o wybaczenie, a ja, litościwa jak zawsze, nie mogłam mu odmówić tej łaski. Chciał bym wysłuchała jego ostatnich słów, jak z żalem opowiada o swoim życiu w Kręgu i ucieczce stamtąd, i jak zaprzyjaźnił się z Connorem. Mówił, że pomagał uchodźcom na Zaziemiu, jesienią zdał sobie sprawę z zakażenia, pomagał sobie magią krwi, zarzekał się, że swojej własnej. I tak długo przeżył. Potem odmówiłam za niego modlitwę, zakopałam go głęboko w śniegu i oznaczyłam miejsce. Teraz gleba jest za twarda, ale gdy odejdą mrozy... Zgodzisz się, że nawet tacy ludzie powinni znaleźć spokój u Stwórcy?
Mam wiele wątpliwości, a ty nie byłeś przy mnie w czasie tej podróży, nie widziałeś tego wszystkiego i choć chciałabym to opowiedzieć, porozmawiać, to ciężko znaleźć mi słowa mogące opisać to wszystko. To znaczy, ciężkie wybory i okropny los wszystkich istot. Nie chcę nigdy wracać do Kincholt, bo widziałam skutki magii krwi, ale widziałam tam też dowody na nieszczęście magów. To co spotkało Jowana jest straszne, tak jak i jego czyny.
Gdy w końcu dotarłam do Redcliffe z posterunku wyszedł mi naprzeciw komendant miejscowej straży i oznajmił, że nie wejdę do zamku i świątyni w wiosce, noc spędzę w karczmie, a z rankiem odejdę. Wiedziałam co sądzi o mnie arl, ale nie spodziewałam się aż tak otwartej wrogości. Eamon chciał się bawić w politykę i sądził, że nie zdaję sobie z tego sprawy, że może mnie wykorzystać. Szara Straż miała być neutralną siłą walczącą z pomiotem. Nie może. Wiesz o tym równie dobrze jak ja, nigdy nie można być neutralny. Można jedynie zachowywać pozory bohaterów bez skazy, ale gdy ludzie słyszą hasło 'neutralność' sądzą, że mogą obarczyć cię swoimi problemami lub zasłonić się tobą wskazując na 'większe dobro'. To samo było w Orzammarze...
Eamon przegrał. I jest zły jak osa. Z powodu śmierci syna, wstąpienia Anory na tron, ucieczki Alistaira.
W karczmie spotkał się ze mną Teagan, to on przekazał mi twój list, przyszedł z butelką wina z czarnego bzu. Myślę, że otworzył list i go przeczytał, a później znów zalakował, nie dał mi nawet chwili by przyjrzeć się pieczęci tylko rozerwał ją za mnie. I nie pozwolił też bym go od razu przeczytała, poprowadził mnie do osobnej sali, mówiąc, że już od tygodnia wyczekiwał mojego przybycia. Że to wielka szkoda, że nie może zabrać mnie na zamek, a tu przynajmniej w samotności zjemy i wypijemy. Aż przypomniało mi się jak jeszcze przed rokiem ojciec rozważał za kogo mnie wydać. Oczywiście powtarzał, że do niczego by mnie nie przymuszał, że liczy się moje szczęście, ale i tak rozesłał parę miniaturek. Nie jestem pewna, ale chyba jednym z tych kandydatów był też Teagan. A może to było tylko wino, albo moje lekkie uprzedzenie do Guerrinów, bo wieczór zakończył się dosyć niezręcznie, gdy przypomniałam mu, że ja nie mogę wcale posiadać ziemi.
Może źle go oceniłam, ale mam wrażenie, że w Redcliffe i tak już nic dobrego mnie nie spotka. Cieszę się, że okoliczności zmuszają mnie do szybkiego wyjazdu z tego smutnego miejsca.
Teraz muszę kierować się prosto na góry, na wioskę Azyl. Wciąż pada śnieg, ale mam nadzieję dotrzeć tam w drugim tygodniu lutego. Gdy byliśmy tu poprzednio odkryłam ścieżkę prowadzącą dalej przez góry na zachód. Przeszliśmy nią parę mil, ale musieliśmy zawrócić, to nie był kierunek naszej podróży. Oznaczyliśmy ją i myślę, że teraz Morrigan będzie jej szukać. Może też po prostu ukryć się w wiosce, tylko my wiemy gdzie ona jest, będzie opuszczona, może znajdzie się w niej trochę zapasów. Plaga raczej nie dotarła tak wysoko w góry. Martwię się o nią, to będzie już miesiąc. Teraz jeszcze może wędrować i uciekać, ale ani zimą, ani wiosną nie przejdzie przez nieodkryty szlak do Orlais, i choć latem mogłoby się jej udać będzie na to już za późno. Jest sprytna i potrafi sobie poradzić w trudnych warunkach, ale to... Loghain, ona jest w ciąży, potrzebuje pomocy. A ja czuję się odpowiedzialna, czuję że muszę ją odnaleźć. Tak naprawdę nie dlatego, że mam jakieś pytania, nie. Morrigan jest moją przyjaciółką i zamierzam ją chronić.
Nie wiem gdzie osiądziemy na ten czas, wolałabym nie zostawać w Azylu, tylko zejść na niziny, może ukryć się gdzieś w Zaziemiu. Razem będzie nam łatwiej.
Jeśli zechcesz ponownie, być może po raz ostatni, do mnie napisać do wybiorę się specjalnie do Redcliffe. W kwietniu.
Twoja, Falka
CZYTASZ
DAO - Sześć monet [fCouslandxLoghain]
FanfictionPiąta Plaga się skończyła, ale to nie znaczy, że jej Bohaterka, jest w końcu wolna. Wciąż ma zobowiązania i brak chwili wytchnienia, jedynie tyle by napisać do przyjaciela. Falka Cousland musi dojść do porozumienia ze sobą w kwestii tego co chce, a...