List Falki IV

39 12 2
                                    

Loghain,

Twoje listy są tak krótkie. To wina niechęci do pisania, czy jednak tego, że Orlais jest krajem spokoju? Nie nudno ci tam? W porównaniu z Fereldenem, zaczynam myśleć, że Pomiot jakoś szczególnie uwziął się na nas, psich lordach.

I właśnie... Chwilami myślę, że widziałam już wszystkie dziwy tego świata. A potem Stwórca upewnia mnie w tym jak mało wiem. Stawia mnie przed rzeczami, których istnienia nie tylko nie spodziewałam się, ale nawet nie mogłabym sobie ich wyobrazić. Każe podejmować wybory, których do końca nie rozumiem. I odchodzi, jak to Stwórca, zostawiając mnie z tym bałaganem samą.

Mogłabym zapytać dlaczego ja, ale nie jestem pewna czy jakakolwiek odpowiedź mnie zadowoli.

Mogłabym też to wszystko zignorować i jak Fergus uciec na morze. Mianować Oghrena komendantem na moje miejsce, wziąć Zireael i zniknąć gdzieś w lasach bannoru. Może znalazłabym Morrigan. Może poszłabym jeszcze dalej, do Orlais.

Ale oczywiście, nic z tego się nie wydarzy, bo mam to okropne poczucie obowiązku. Pali to i dręczy, gdy słyszę o ruinach Wysokoża lub czytam raporty o Pomiotach. Nie mogę tego zostawić wiedząc, że na moje miejsce znajdzie się ktoś inny i zajmie się tym. Po części dlatego, że inni kandydaci umarli w czasie Plagi, lub widziałam jak uciekali. Po części dlatego, że w końcu lasy i słodka bezczynność znudziłyby mi się i chciałabym wrócić do ciepłego kominka i miękkiego łoża. Akurat na tyle znam samą siebie.

A tak jak jest teraz, siedząc w starym salonie Howe'ów w Amarancie i planując remont Twierdzy Czuwania (drugi w ciągu tego roku), nie mogę powiedzieć, że się nudzę. Komendant Szarych to stanowisko które niemal idealnie łączy nudę i sielanka zarządzania, i ekscytację walką. Choć, może faktycznie, nie w ciągu ostatniego miesiąca.

Mogę założyć się, że w Orlais nie macie problemu ambitnych Matek Lęgu, które chcą przejąć władzę nad... Sama już nie wiem. Po tygodniu od walki, tygodniu lizania ran, to wszystko wydaje się jedynie niezbyt sensownym snem.

(Chciałabym znów mieć sny, w których nie ma krwi. Lub nie zamieniam się w nich w mysz. Coś lekkiego i nie emocjonującego, jak ważny taniec na orlezjańskim przyjęciu, ale moja suknia ma nieodpowiedni kolor i gryzie się z kwiatem wpiętym w twój dublet.)

Najważniejsze, że to wszystko jest już za mną, a kolejny kryzys w Fereldenie został zażegnany. Prognozuję spokój na kolejne pół roku. Chyba akurat tyle będę potrzebować, by odbudować Amaranth i Twierdzę.

Udało mi się jakoś zminimalizować straty. W Twierdzy spłonęło jedynie parę szop i stajnie na dolnym dziedzińcu. I wrota też niestety zostały zniszczone. Ale mury nie są w ogóle uszkodzone, a przejście na Ścieżki nie zostało odblokowane, więc to prawie jakby nic się nie stało. Twierdza Czuwania będzie stać jeszcze przez lata. Może tak długo, że Howe kiedyś do niej powrócą?

Nieco gorzej jest w Amarancie. Spora część miasta była drewniana i spłonęła. Szczęśliwie większość mieszkańców zdołała ukryć się w Zakonie. Czekają mnie więc odbudowy, a potem jeszcze rozmowy ze szlachcicami, który oczywiście wciąż mnie nie znoszą. I ponowne uruchomienie portu, więc i negocjacje z Gildią Handlową i Armadą...

Najpierw jednak czeka mnie wyjazd do Denerim. Bo arlowie chcą zobaczyć dzielnych obrońców na których oddają swoje podatki, Szarych. Bo Anora chce mnie ugościć, i najpewniej przedstawić propozycję nie do odrzucenia.

Będę musiała zamówić jakieś mundury, bo przecież do tej pory Strażnicy prezentowali się w czymkolwiek, ale zwykle w plugastwie po walce. Kiepską nam to zrobi reklamę na Zjeździe Możnych. Myślałam o niebieskim... Co noszą Strażnicy w Orlais?

A poza tym? Tęsknię, tak po prostu. Trochę za szlakiem, trochę za ciepłem ogniska. Za sennymi rozmowami w czasie ostatniej warty.

Wiesz, że nigdy nie byłam w Gwaren? Może w przyszłym roku lato będzie ciepłe, a nam nie będzie zagrażać kolejny Arcydemon i... Będziemy tam? Razem, choćby na chwilę.

Falka

DAO - Sześć monet [fCouslandxLoghain]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz