Wstalismy.. Byla godzina 9.. Justin wstał i poszedl do kuchni.. Zaraz po Justinie ja probowalam wstac ale nie moglam.. Bolał mnie brzych podparlam sie i zobaczylam ze na mojej połowie jest pełno krwi wtedy zrozumialam ze to koniec.. Poroniłam.. Zawołałam w płaczu Justina.. Chlopak odrazu przybiegl i sie spytał co sie stalo. Opowiedzialam mu. Chlopak wrecz sie popłakal razem zemna.. Powiedzial ze bedzie dobrze.. Bedzie zemna.. Jak chce to nie musimy planowac nastepnego dziecka.. Mozemy adoptowac albo zyc bez dzieci.. Ale zycie bez dzieci to nie zycie... Justin mocno mnie przytulil.. Siedzielismy przytuleni tak przez 20minut.. Wreszcie odparlam ze ide sie umyc i jedziemy do szpitala.. Jus odpral ze dobrze zabral swoje ciuchy i sie w nie ubral zjadl kromke chleba i zawola mnie.. Zeszlam i wsiadlismy do samochodu.. Po 20 minutach bylismy na miejscu.. Na recepcji spytalismy sie czy jest pan doktor.. Recepcionistka powiedzia ze tak.. Mamy wejsc na 2 pietro pokoj numer 431..
Doktor gdy tylko nas zobaczyl odrazy kazal nam wejsc bo zaczyla ze płakałam.
Pani Gomez co sie stało-spytał doktor
Zapłakana i rostrzesiona Odrazu opowiedzialam w placzu co sie stalo rano. Doktor skonsultowal sie z ludzmi w szpitalu i postanowil ze zostane w szpitalu..
Mam sie wstawic w szpitalu dzisiaj o 14 pod pokojem doktora. Pojechalismy do domu.. Spakowalam sie zjadlam i musialam sie ponownie zbierac.. Przed spakowaniem sie Justin zawołał mnie do drugiego pokoju i poprosił abym usiadła koło niego.. Usiadlam i Justin zaczą rozmowe..Wiedz ze jestes dla mnie bardzo wazna.. Kocham Cię i nie zostawie.. Mimo to co sie pare godzin temu stalo nie jestem takim dupkiem jak niektorzy.. Nie zostawie cie z powodu takiego ze poronilas za bardzo cie kocham-ciągną dalej.. Mimo tego ze bedziesz w szpitalu bede z toba 24h.. Odwolam wszystkie spotkania wywiady.. Odwołam spotkania z Belieber.. Jestem pewny ze zrozumią.. Znam je.. Nie zabronią mi tego.. Wiec pamietaj.. Kocham cie i nie opuszcze mimo zlych chwil...
W tym momęcie łzy mi poleciały.. Mocno przytiliłam Justina.. Dlugo sie nie nacieszylam bo zadzwonil do mnke telefon.. To byla Tay.. Dowiedziala sie od Justina wszystkiego powiedziala ze sie szykuje i czeka na nas pod szpitalem.. I sie rozłaczyła.. Zabralam torbe i zeszlam z Justinem na doł do samochodu..
Po 15 minutach bylismy na miejscu.. Tay po zobaczeniu mnie odrazu do mnie przybiegła i sie przytuliła.. Powiedziała ze wszystko bedzie dobrze.. Weszlismy do szpitala.. Recepcionistka wiedziala ze przyjade jeszcze raz wiec nie pytala sie do kogo i po co. Wjechalismy na góre.. Doktor juz na mnie czekał.. Zaprowadził mnie do mojej "sali" gdzie powiedzial ze to bedzie moj dom na kilka tygodni.. Szczesliwa zabardzo nie byłam.. Odlozylam torbe i polozylam sie.. Justin przysuną krzeslo blizej mojego łóżka i powiedzial ze mnie nie opuści.. Po godzinie przyszla pielęgniarka po mnie i powiedziala ze jedziemy na badania.. Justin w tym czasie powiedzial ze pojdzie po jakies jedzenie i bedzie na mnie tutaj czekac.. Odparlam ze okey i wyszlam z sali i poszlam za pielegniarka.. Po chwilowej ciszy pielegniarka zaczela rozmowe oczywiscie o kim o Justine.. Pytala sie czy my jestesmy razem itp.. Odpowiedzialam ze tak jestesmy razem i sie bardzo mocno kochamy... I mam gdzies co inni mówia po chwili weszlismy do pokoju USG położyłam sie i podniosłam wyzej bluzke.. Po zedwie 4 minutach skonczylismy i dostalam winiki badań.. Mialam racje poroniłam.. Ale sa tez dobre wiesci takie ze moge ponownie sie starac o nastepne dziecko.. Doktor powiedzial ze mam wielkie szczescie bo sa kobiety ktore juz nie mogą ponownie zajsc w ciąze.. Po wyjsciu z gabinetu pokierowalam sie w strone mojego "pokoju/sali" gdzie czekal na mnie Justin.. Opowiedzialam mu wszystko.. Jus sie bardzo ucieszyl.. Ale odrazu poinformowal mnie tez ze nie musimy sie spieszyc..W tym czasie weszla do mnie Tay..
Ponownie opowiedzialam jej co sie dowiedzialam.. Tay byla tak bardzo szczesliwa.. Cieszylam sie z jej szczescia.. Tak samo jak ona z mojego..
Na 10000% procent moge ją nazwac.. Najlepsza przyjaciołką na swiecie...