12. Private/Real life

2.2K 136 1
                                    

Sebastian:

Wszystko okej?

Ja:

Tak :)

Sebastian:

Nie powiedziałaś mi, że to twój były

Ja:

A po co?

Sebastian:

Mam przyjechać?

Ja:

Tak

***

Nigdy nie widział jej w tym wydaniu. Ciemne włosy związała w luźnego koka na czubku głowy, jej twarzy nie pokrywał ani gram makijażu i miała na sobie tylko za dużą szarą koszulkę, na widok której natychmiast nasunęły mu się interesujące myśli.

- Hej - mruknął, a ona jak gdyby nigdy nic zbliżyła się i połączyła ich usta w namiętnym pocałunku. Było w nim coś gwałtownego, wręcz nachalnego, więc wykorzystując wszelkie pokłady rozsądku jakie posiadał, chwycił za jej szczupłe nadgarstki, stanowczo od siebie odsuwając. Posłała mu zaskoczone spojrzenie, które szybko zmieniło się w niechęć.

- W takim razie po co przyjechałeś?

Postanowił zignorować nieprzyjazny ton.

- Bo uznałem, że potrzebujesz dzisiaj przyjaciela.

- Nie jesteśmy przyjaciółmi - pokręciła stanowczo głową. - To, że ze mną sypiasz, nie sprawia, że masz prawo do...

- Skończ pieprzyć.

Otworzyła szeroko oczy,wyraźnie zdziwiona jego zachowaniem. Sprawiała wrażenie, jakby chciała coś powiedzieć, ale widać nie miała pojęcia co, więc chłopak wykorzystał okazję i kontynuował.

- Mogę się przejmować i chcę się przejmować. Nie musisz wszystkiego...- westchnął.-Zatrzymywać dla siebie.

Przez chwilę wpatrywali się w siebie w ciszy. Już chciał odejść z zamiarem powrotu do własnego mieszkania, kiedy dziewczyna zrobiła ruch i uciekając spojrzeniem, przepuściła go w drzwiach. Starał się zignorować dziwne uczucie w brzuchu, którego nie czuł od bardzo dawna.

- Bretta i Chloe nie ma -mruknęła, naciągając koszulkę bardziej na uda. Nagle poczuła,że się wygłupiła. - Chcesz się czegoś napić?

- Nie - pokręcił głową.- Opowiesz mi o Carterze?

- Nie zamierzam ci się zwierzać - burknęła, siadając na kanapie. Przyciągnęła nogi do klatki piersiowej, a następnie oparła brodę o kolana. - Nie jestem w tym zbyt dobra.

- Po prostu odpowiadaj napytania, okej? - uśmiechnął się, zajmując miejsce obok niej. Ściągnął skórzaną kurtkę i rzucił ją na fotel po lewej.- Twój wykładowca? Przyjaciel ojca? Żonaty?

- Trzy razy tak.

- Ile lat starszy?

- Dwadzieścia jeden.

- Sporo.

- To nieistotne.

- Kochasz go?

Spojrzała na niego po raz pierwszy, od kiedy przekroczył próg mieszkania. Zamrugała kilkakrotnie swoimi długimi rzęsami.

- Kochałam - westchnęła. - Tak. Tak mi się wydaje.

- Dlaczego wam nie wyszło?

Zaśmiała się lekko, a stworzenie najwidoczniej żyjące w jego żołądku ponownie się poruszyło. Przeczesała ciemne włosy ręką, nawet nie zdając sobie sprawy jak wielką ochotę miał by zrobić to samo.

- Oprócz wszystkich oczywistych powodów, które wymieniłeś?

- No tak - zmieszał się i odkaszlnął nerwowo. Nie podobała mu się sytuacja w jakiej się znaleźli, ale chciał wykorzystać ją całkowicie. Nie miał pojęcia kiedy zamierzała otworzyć się przed nim ponownie. - Czego chciał dzisiaj?

- Kiedy byliśmy razem obiecywał mi, że się rozwiedzie. Nie zrobił tego, bo bał się reakcji...cóż, wszystkich. Zwłaszcza mojego ojca. Ale teraz, kiedy wszystko już się wydało...Złożył pozew. I chce, żebyśmy byli razem.

Tego Sebastian się nie spodziewał. Wziął głęboki oddech, czując przypływ nagłej wściekłości i rozczarowania. Przecież nie powinien się angażować. Nie robił tego. A jednak teraz myślał tylko o tym, że chciałby być jedynym, który może dotykać tego ciała.

- I co ty na to?

- Nie wiem. To skomplikowane...Ojciec prawdopodobnie wyrzuciłby mnie z rodziny. A poza tym ja...- posłała mu długie spojrzenie. - Po prostu nie wiem.

Myśl, że jest powodem,dla którego się zastanawia, pojawiła się znikąd i wypełniła całe jego ciało przyjemnym ciepłem. Chwycił ją za dłoń,ściskając delikatnie.

- Wiem, że potrzebujesz czasu i pewnie...

- Nie. To czego potrzebuję - w jej oczach pojawił się znajomy błysk, kiedy siadała mu na kolanach. - To trochę rozproszenia, zabawy i...dobrego -pocałowała go w szyję, uśmiechając się na dźwięk jego jęku.- Bardzo dobrego - tym razem przeniosła usta na linię szczęki.- Seksu.

Nie powinien. Zdecydowanie nie powinien. Ale przecież...Och, chyba jednak tak.

Strangers | s.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz