21. Instagram/Real life

1.8K 95 16
                                    

merben: flower girls together @redhead_ali 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

merben: flower girls together @redhead_ali 

#sheshere #alwaysthereforme #surprise #bestfriends #sistersfromanothermistress

30,8 k likes | 346 comments

username: jakie piękne *.*

username: friendship goals

username: awww uroczo!

chrisevans: Piękności <3

username: chris jest taki kochany

merben: love u @chrisevans

username: kim jest ta ruda?

iamsebastianstan: wow niesamowite *.*

redhead_ali: @merben moja kochana <3 @chrisevans hi ;)

username: sam nie wiem, która z nich jest ładniejsza

chloebennet: nierozłączne *w*

username: @username to Alison Valverde, najlepsza przyjaciółka Mer od zawsze

username: @username dzięki!

username: czy ktoś zauważył że Ali odpisała Mer i Chrisowi ale Sebowi nie? xd #bestfriendgoal

username: @username ma też bloga modowego! polecam

chrisevans: @merben @redhead_ali wbijajcie do mnie

username: kolejne party u evansa? on robi coś innego oprócz imprezowania xd

merben: będziemy za chwilę @chrisevans <3

lizzieolsen: ja też chcę @chrisevans

username: zaraz pół ekipy się zleci xd

chrisevans: no to ruszaj ten swój seksowny tyłek i przyjeżdżaj @lizzieolsen

username: awwww chris i lizzie

username: IT'S HAPPENING EVERYBODY STAY CALM STAY FUCKING CALM

username: niech oni w końcu wyjdą z ukrycia ;-;

lizzieolsen: @chrisevans @merben @redhead_ali jestem w drodze <3

username: WYSŁAŁA MU SERDUSZKO (who cares że do ali i mer też xd)

username: meh #chrisedith all the way

username: @username nie wiedziałam że istnieje #chrisedith

username: @username bo chyba nie xd ale ja shippuję <3 Lizzie nie pasuje mi do Chrisa a Seb nie zasługuje na Mer

chrishemsworth: GDZIE WY JESTEŚCIE @merben @redhead_ali @lizzieolsen JEDZENIE CZEKA

***

- Jestem pełna - jęknęła Alison, wyciągając się wygodniej na kanapie, z głową na kolanach Chrisa, na co Mer nie mogła powstrzymać uśmiechu. Cieszyła się, że jej najlepsi przyjaciele tak dobrze się dogadali.

- Ja też - przytaknęła i sięgnęła po torebkę. - Papierosek po obiedzie?

- No jasne - rudowłosa szybko się podniosła, podążając za przyjaciółką na ogromny balkon Evansa.

- Czekajcie - Kapitan Ameryka również wstał. - Idę z wami dla towarzystwa.

Zostawili Lizzie z Hemsworthem, którzy nie zauważyli nawet ich zniknięcia, zbyt pochłonięci grą w Just Dance.

- Jak się czujesz? - zapytał mężczyzna, opierając się o balustradę. Skrzyżował ramiona na piersi, tylko uwydatniając swoje umięśnione ramiona.

- Okej - Mer uśmiechnęła się, gdy Ali oparła głowę o jej ramię, w ramach wsparcia. To było tak cudownie absurdalne: mieć ją przy sobie. Nie przyjaźniły się długo. To nie była znajomość od kołyski czy pierwszego dnia przedszkola. Ale czasem to nie czas trwania się liczy, tylko zaufanie, wsparcie oraz lojalność. Mer widziała wszystkie te cechy zarówno w Ali jak i Chrisie. Cieszyła się, że byli zawsze gdy ich potrzebowała.

- Mam ochotę go uderzyć, a dobrze wiesz, że nie jestem zbyt agresywną osobą - stwierdził Evans. - Najbardziej wściekam się o to, że go ostrzegałem a on mnie tak po prostu okłamał! Obiecał, że cię nie skrzywdzi.

- Nie skrzywdził, Chris - przewróciła oczami. - Daj spokój. Nie obiecywaliśmy sobie żadnego związku ani nic takiego.

- Ale nie powiedział ci o niej.

- Żeby być fair ta informacja pewnie wiele by nie zmieniła - wzruszyła ramionami. - Carter już udowodnił, że jestem suką sypiającą z zajętymi facetami.

- Raczej osobą szukającą miłości - poprawiła ją Ali. - W zawsze złych miejscach.

- Dzięki.

- A właśnie! Co z Carterem?

Mer westchnęła i wbiła wzrok w widok rozciągający się przed nią. No właśnie, co z nim? Planowała do niego zadzwonić z milion razy, ale za każdym razem odkładała telefon. Coś ją powstrzymywało, coś wydawało się być nie tak i całkowicie nie rozumiała tego uczucia. Przecież była w nim tak bardzo zakochana! Zaryzykowała wszystko by z nim być! On zaryzykował wszystko...

- Nie wiem.

Na całe szczęście dla Bennet w tym momencie zadzwonił telefon Ali, więc Ruda nie miała okazji drążyć tematu. Weszła do mieszkania, szepcząc słowo "mama" i pozostawiając brunetkę w towarzystwie Chrisa.

- Fajna jest - mruknął mężczyzna, na co jego przyjaciółka uśmiechnęła się złośliwie.

- Owszem. Podoba ci się?

Evans przerwócił oczami.

- Nie zachowuj się dziecinnie.

- To ty to robisz. Nie mogłabym bardziej chcieć waszego szczęścia, ale co z Lizzie?

- A co ma być? - udawał głupiego, jednak nie z nią takie sztuczki.

- Nie podkochujesz się w niej jakoś od Czasu Ultrona?

- Spadaj.

Nie rozumiała ich. Nie trzeba było być Sherlockiem Holmesem by zauważyć te znaczące spojrzenia i uśmiechy, którymi para obdarzała tylko siebie nawzajem. A jednak oboje bali się zrobić pierwszy krok, mówiąc każdemu, że są tylko przyjaciółmi. Nie rozumiała takiego komplikowania sobie życia...

Dobra, cofa ostatnią myśl. Była ostatnią osobą, która mogła krytykować kogoś za złożone życie uczuciowe.

- Spaliłaś? - spytał blondyn, kiedy Mer wyrzuciła końcówkę papierosa za balkon. - To chodź do środka.

- Chcesz popatrzeć na tańczący tyłek Lizzie, czy zagadać do Ali?

- Zamknij się, Bennet. Zamknij się. 

***

Wow wow, szaleję. Dwa rozdziały w dwa dni! Przy okazji zapraszam was na moje nowe opowiadanie pt. "Gigi". Pod spodem wrzucam opis, jeśli kogoś zainteresuje to wbijać na profil! ;)

Gigi:

"Byli tylko dwójką zakochanych dzieciaków, które nie do końca wiedziały jak kochać.

Ona ma siedemnaście lat i planuje studiować na Yale. On dwadzieścia dwa i gra w kapeli z przyjaciółmi. Oboje nie widzą poza sobą świata i sądzą, że to wystarczy.

Po co trzymać się czegoś, co nie jest dobre, tylko dlatego że to jest 'coś'?  - Veronica Mars"

Strangers | s.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz