Udawanie twardego i nie przejmowanie się docinkami ze strony rówieśników nie jest łatwym zadaniem. Na początku każdy próbuje to ignorować, ale z czasem ofiara bierze wszystko do siebie i cierpi, starając się nie okazywać tego zewnętrznie. Tak było w przypadku Jungkooka, którego jedynym wsparciem jak do tej pory był Jimin. Niestety odkąd zaprzyjaźnił się on z Yoongim, miał coraz mniej czasu dla swojego chłopaka. Jak tylko Park wspominał o nowym przyjacielu, Jeon momentalnie miał ochotę zapaść się pod ziemię. Zadawał sobie pytanie 'W czym on jest lepszy ode mnie?', a później tylko spuszczał głowę i dodawał 'We wszystkim..'. Tak było również w tej chwili. Chim nie miał czasu, bo znów umówił się na spotkanie z Yoongim, a Jeongguk siedział samotnie na dachu, gdzie mógł zaznać spokoju. Nikt mu nie przeszkadzał, nikt mu nie dokuczał, nie bił, nie wyzywał. Był tylko on i jego telefon, który po ostatniej wiadomości napisanej do Jimina, został rzucony gdzieś w tył. Jungkook oparł się o barierkę i zerknął na dół. Był już późny wieczór, a ulice były rozświetlone przez przydrożne lampy. Dach był słabo oświetlony, bo znajdowała się tam tylko jedna lamka przy wejściu, ale i tak Jeon był w stanie zobaczyć blizny na swoich nadgarstkach. Tak, ciął się. Bolało go to, że jego chłopak go zostawił, a żyletka wydawała mu się być najlepszym rozwiązaniem. W szkole nie miał życia, bo praktycznie na każdym kroku ktoś mu dogadywał jaki to nie jest i że za bycie homoseksualistą powinien umrzeć. Na początku nie przejmował się tym, ale teraz sam był przekonany, że lepiej by było jakby zniknął. Nikt nawet by tego nie zauważył. Po powrocie do domu zwykle spotykał pijanego ojca, który niczym nie różnił się od jego rówieśników. Czasem było nawet gorzej niż w szkole, ale zdążył się do tego przyzwyczaić. Poza Jiminem, pozostawała jeszcze mama Jungkooka, która nie miała nic przeciwko orientacji syna, ale zawsze bała się sprzeciwić mężowi. Wiedziała, że mogłaby tego później pożałować. Od kilku dni pan Jeon stara się odłożyć alkohol na bok, co nie do końca mu wychodzi. Mimo to, Jeongguk docenia starania ojca i modli się o to, żeby była jeszcze szansa na normalną rodzinę.
Przejechał opuszkiem palca po świeżej ranie, dzięki czemu na jego palcu została smuga krwi, a w jego oczach automatycznie pojawiły się łzy. Zamachnął się i wyrzucił żyletkę, na której wciąż lśniły kropelki rubiowej cieczy, aby następnie usiąść na zimnym podłożu, złożyć się w kulkę i oprzeć plecami o równie chłodny murek.
Schował głowę między kolana i wybuchnął płaczem. Tak bardzo brakowało mu Jimina, a on nie mógł z tym zupełnie nic zrobić. Nagle drzwi się uchyliły, a na taras weszła kobieta w wieku 47 lat. Ze smutkiem wymalowanym na twarzy, skierowała się w kierunku syna i usiadła obok niego, przytulając go do swojej piersi. Chłopak odwzajemnił uścisk i w tej pozycji siedzieli dopuki młodszy się nie uspokoił. Pani Jeon nawet nie pytała co się dzieje, bo dobrze wiedziała że chodzi o brak Parka i tęsknotę za nim.
- Dziękuję, mamo.- mruknął Jungkook, wtulając się w klatkę piersiową kobiety.
Możnaby rzec, że to wzruszająca scena, wyrwana z filmu, jednak coś, a właściwie ktoś musiał to przerwać. Telefon Jeongguka w pewnym momencie zaczął wydawać z siebie dźwięki przychodzących powiadomień, więc chłopak odsunął się od matki i pognał w stronę urządzenia, które od kilku minut nie mogło się opanować i ekran cały czas się świecił.Jimin: Hslo
Jimin: Junskookieee
Jimin: Kofaniee jeszys/
Jimin: *?
Jungkook: Hyung, co ci?
Jimin: OOo Jedt i mohe cistecxkod
Jungkook: Hyung, ogarnij się!
Jimin: Czrmuu
Jimin: Kocjhniee
Jimin: Hehw
Jimin: Wirsz ci?
Jimin: Suga jewst bardvo urocxy
Jimin: U ma fajnt tylwk
Jimin: Ruvhalbym
Wyświetlono o 23:10
CZYTASZ
Love Of Distance || Jikook
Acak'Miłość na odległość jest...' czekaj, muszę znaleźć idealne słowo.. Albo inaczej. Może o tak: 'Miłość na odległość nie istnieje' I o tym przekonali się Jimin i Jungkook. Główny paring: Jikook Poboczne paringi: Yoonmin, Vkook ff pisane w formie sms