Dziesięć lat wcześniej ...
Rozejrzałam się po małym pokoiku było tu tak różowo . Wszędzie walały się moje zabawki . Ulubione zabawki . Na dworze było już ciemno więc nie długo miałam iść spać . Ja nie chce iść spać . Lubię gdy śnią mi się księżniczki lubię być księżniczka ale ostatnio już one mi się nie śnią . Codziennie śni mi albo czarny pokój a ja nie lubię czarnego lubię różowy . Śni mi się także pan w tym pokoju , który zbliża się do mnie coraz bliżej . Ma coś w ręku . Coś czym może zrobić krzywdę komuś . A tym kimś jestem ja . Nie chce , nie boje się .
Do moich oczów naleciało słone łzy spowodowane strachem na to wspomnienie . Ale może potrwa to tym razem krócej . Przecież kiedyś musi skończyć .Wzięłam do swojej drobnej raczki laleczkę , księżniczkę szmacianą po czym się do niej przytuliłam . Jedynie ona wie , wie co się dzieje . To do niej płacze co noc. Kiedy ten pan ma lepszy humor daje mi spokój na dwa może trzy dni . Tylko czemu nikt mnie nigdy nie słyszy.
Spojrzałam na swoje raczki wciąż miałam sine kosteczki oraz rozcięcie na prawej dłoni. Bolało ale nie mogłam nikomu o tym powiedzieć . Bałam się tego , bałam się konsekwencji za tym niesionych. Mama zawsze powtarzała , że jestem grzeczna . Dlatego nie rozumiem czemu ten pan robiąc mi to wciąż powtarza , że to za to , że jestem właśnie nie grzeczna. Mimo , że wciąż się staram bardziej to niczego nie zmienia .
Usłyszałam skrzypnięcie drzwi wejściowych . Nie ja nie chce ten pan zaraz tu przyjdzie . Nie chce aby mnie znów bolało . Szybko wstałam z mojego dywaniku i ruszyłam pod pierzynkę . Może jak będę spać to mi nic nie zrobi. Może da sobie spokój.
Leżałam tak kilka minut prawie nie oddychając . Słyszałam krzyku w kuchni . Rodzice znów się kłócili . Mama wyszła na drugą zmianę do pracy . Wiec byłam tylko ja i pan. Sam był u kolego , mój braciszek także o niczym nie wiedział ale chyba coś podejrzewał . Wciąż nie rozumiem czumu mi to robi.
Minę drzwi otworzyły się z wielkim impetem . Skoro nie było nikogo w domu nie musiał dbać o ciszę . Mimo swej woli otworzyłam oczka ze strachu.
- Sky moja księżniczki wiem , że nie śpisz a tatusia dziś bardzo zdenerwowali w pracy . Słyszałem także , że byłaś nie grzeczna. A za to się każe dzieci . - Chciałam zaprzeczyć , byłam grzeczna i to bardzo ale nie zdołałam wydusić z siebie żadnego słowa . Tak tym panem był mój tatuś . Myślałam , Żr mnie kocha ale mnie nikt nie kocha ....
Podszedł do mnie i pociągnął mnie za ramie . Skutkiem czego leżałam teraz obok jego nóg . Podniósł klapka po czym uderzył mnie z całej siły po raczkach . Poczułam pieczenie . Po czym złapał mnie za budzie ściskając ją mocno i popatrzył na mnie . Znów będę miała ślady . Co ja miałam powiedzieć mamie ?
- Jesteś złym dzieckiem Scarlett , złym dzieckiem . Popatrz jaki Sam jest grzeczny . Powinnaś brać przykład z młodszego braciszka . - Ale Sam nie był grzeczny on się bił z kolegami. Oburzyłam się .
On zaś oderżnęli mnie w twarz . Trwało to jeszcze kilka minut po czym zostawił mnie i poszedł do swojego pokoju. Skuliłam się na podłodze nucąc sobie piosenkę . Ona zawsze mnie uspokajała . Chyba tak znów zasnęłam . Rano obudziłam się zmarznięta i obolała . Szybko weszłam pod kołderkę aby mama nic nie wiedziała . Zapewne znów powiem jej , że się wywróciłam.
Nie wiem czy to się kiedyś zmieni . Ale ja tylko chce aby ktoś mnie kochał i o mnie dbał jak o inne dzieci . Tatuś chyba mnie nie lubi . Nie rozumiem tego , ile to jeszcze potrwa . Chce tylko aby mnie kochano ...
Skrzywiłam się na to wspomnienie . Wszystkie te noce pamietam jakby zdarzyło się to wczoraj . Złapałam się odruchowo za ręce i miejsce blizny , które tamtej nocy zrobił mi mój ojciec . Mimo , że zawsze próbowałam odganiać te myśli to wszystko wróciło z większa siłą i bólem . Zaczęłam płakać i skuliłam się .
Harry przyciągnął mnie do siebie nie wiedząc o co chodzi . Już dawno był ubrany , nawet nie wiem kiedy ale mam na sobie jego koszulkę i bieliznę .
- Sky o co chodzi , czy coś zrobiłem nie tak?- obwiniał się za mój nastrój . Tylko nie miał za co . Harry powiedział mi o swojej siostrze może najwyższy czas abym także powiedziała mu o tym . Może wtedy poczuje się lepiej jeśli ktoś się o tym dowie .
- Harry powinieneś o czymś wiedzieć . - chciał coś powiedzieć ale zatrzymałam go gestem dłoni . - Daj mi powiedzieć wszystko , to dla mnie bardzo trudne . - I tak zaczęłam opowiadać mi wszystko ze szczegółami . Na jego twarzy malowałam się opiekuńczość po czym zrobił się żalu czerwony . Jego oczy pociemniały a szczęki zacisnął tak mocna , że widać było pojedyncze żyły na biegi szyki . Zacisnął ręce w pieści i zaczął nerwowo ruszać się na łożku . Słuchał mnie ze skupieniem ale z córa większym gniewem . Mój głos trząsł się u czasem zacinałam się na jakieś wspomnienie . Na końcu wybuchła ogromnym płaczem a Harry przytulił się do mnie wciąż trzymając swój gniew w środku. Gładził mnie po ręce pozwalając moim łzom dalej tworzyć ścieżki na rozgrzanych policzkach.
W końcu nie wytrzymał .- Sky Boże zajebie tego skurwiela i pomyśleć , że ja także cie skrzywdziłem . Przepraszam , wybacz mi... A on już nie żyje . Sky czy on dalej z tobą mieszka?- pokiwałam głową .- Ale już nic ci nie robi? - znów pokiwałam głową . - Boże Sky ile ty musiałaś przejść kochanie . - pocałował mnie w czoło i przyciągnął jeszcze bliżej siebie.
Czułam ciepło bijące od niego a także jego zapach mięty i płynu do kąpieli. Był tak uspokajający , Harry mówił coś do mnie ale chciałam już odpocząć . Uspokojona jego bliskością odpłynęłam na jego ramionach do krainy morfeusza .
Nie miewałam już od dawna tych snów . Dziś śnił mi się Harry śmiejący się i trzymający mnie za rękę . Byliśmy my u mnie w domu moja mama poznała go i była wręcz zadowolona jego osobą. Kto oparłby się jego urokowi . Siedzieliśmy wszyscy przy stole . Wtedy usłyszałam donośny głos . Postawna sylwetka wyłoniła się za rogu pokoju. To był mój ojciec . Harry już to wiedział . Poczułam jak wszystkie jego mięśnie napinają się ze złości . On sam wyrwał mi rękę i szybko doskoczył do mężczyzny . Jednym mocnym uderzeniem powalił go po czym usiadł na nim okrakiem waląc go . Harry wpadł w jakiś szał . Mężczyzna ledwo oddychał. Wykrzykiwał , że niech teraz przekona się jak to jest ranić bezbronna osobę . Chciałam go zabrać, odciągnąć ale siedziałam sparaliżowana . Spojrzałam na moich bliskich . Oni rozmawiali wciąż uśmiechnięci i beztroscy jakby nie zdawali dobie z niczego sprawy. Wtedy mama spojrzałam w stronę swojego me a zakrwawionego od ciosów Harry'ego . Na ten widok uśmiechnęła się jeszcze mocniej po czym skierowała się w moja stronę .
- Sky wszystko będzie dobrze ,zobaczysz . Masz obok siebie skarb i nie zmarnuj go . Dbajcie o siebie.
Po tych słowach zobaczyłam , że Harry już wstał z mężczyzny ,ale tamten już się nie ruszał. Harry uśmiechnął się do mnie . Jego biała koszula była cała we krwi , wyciągnął do mnie rękę z zwartymi kłykciami.
Wtedy z wielkim krzykiem obudziłam się ...
CZYTASZ
Perfect|H.S|✔️
FanfictionSky nigdy tak o tym nie myślała .... ,, Przecież to nie może się tak zacząć ....to nawet nie może się tak skończyć ..." Hm....Kolejne uderzenie serca...kolejna łza tworząca ścieżkę na mym poliku...jeszcze jeden uśmiech dla , którego można wybaczyć w...