Gdy lekcja się skończyła wszyscy wyszli na korytarz,na 20 minutową przerwę.Rozmawiałem z Nino gdy nagle usłyszałem :
-Jak ty mogłaś nadać na mnie ,do dyrektora!?
Na początku nie wiedziałem kto, do kogo mówi ale potem się zorientowałem że to mówi Chloe do Marinette. Zrobił się wielki tłum dookoła dziewczyna ,a ja słyszałem tylko pojedyncze słowa, z których i tak nic nie zrozumiałem.Podałem moją torbę Nino i ruszyłem w ich kierunku. Przepychałem się przez tłum, rzucaj co chwile jakieś "przepraszam ",aż w końcu dotarłem na sam środek,tego oto koła.
-Ty żmijo, kujonico ,dziwaczko,debilko i wiele innych określeń na które nie będe marnować swojego cennego czasu, jak mogłaś nadać na mnie,na Chloe Bourgeois, córkę burmistrza.Pożałujesz tego bardziej niż sądzisz Marinette.-ciemnowłosa dziewczyna ,stała w szoku,patrząc na blondynkę, gdy ta mówiła.
-Nie zdaje mi się młoda panno-powiedział dyrektor wchodząc do środka tłumu-Rozejść się,albo wszystkim postawie nagany.-I tak , tym sposobem korytarz stał się pusty.
-Chloe ze względu na twoje zachowanie, zostajesz automatyczne wydalona z naszego liceum.
-Ale jak to!?Tato!-powiedziała Chloe. robiąc się czerwona.
-Twój ojciec się zgodzi na taki układ, mówić że już ma dla ciebie wybrane Liceum.
Wszyscy w tym momencie przeżyli szok.
Marinette
Gdy lekcja się skończyła, wzięłam moja torbę i poszłam do następnej sali.Gdy szłam powoli w kierunku sali 113,Chloe stanęła przede mną i zaczęła na mnie krzyczeć.
-Jak ty mogłaś nadać na mnie ,do dyrektora!!!!!! -kompletnie odębiałam, nie wiedziałam co powiedzieć i jak zareagować na jej krzyki. Wokół nas zrobił się tłum uczniów. Każdy się przyglądał lub nagrywał tą sytuacje.
-Ty żmijo, kujonico ,dziwaczko,debilko i wiele innych określeń na które, nie będe marnować swojego cennego czasu , jak mogłaś nadać na mnie,na Chloe Bourgeois, córkę burmistrza.Pożałujesz tego bardziej niż sądzisz, Marinette. -mówiła , a raczej krzyczała blondi.Chciałam się już odezwać ,ale przerwał i głos dyrektora placówki.
-Nie zdaje mi się młoda panno.-powiedział a potem spojrzał się na tłum uczniów-Rozejść się,albo wszystkim postawie nagany.-I tak zniknęła cała ludność. Zauważyłam tylko Adriena, Nino, Alye , Sabrinę i ze 4 osoby , z mojej klasy.
-Chloe ze względu na twoje zachowanie, zostajesz automatyczne wydalona z naszego liceum.
-Ale jak to!?Tato!-powiedziała robiąc się czerwona i tupiąc nogą w podłogę. Widziałam jak na twarzy rudowłosej* pojawił się grymas niezadowolenia.
-Twój ojciec się zgodzi na taki układ mówić ,że już ma dla ciebie wybrane Liceum.
Każdy się patrzył na reakcje Chloe, i chyba nikt by się nie spodziewał tego co ona zrobiła.Spojrzała się na mnie i porostu mnie walnęła pięścią w głowę. Poczułam tylko ból i upadłam.
Adrien
Nagle Chloe walnęła czarnowłosą w głowę,a ta upadła.Szybko podbiegłem do Mari i położyłem jej głowę na kolanach.Ona powoli zamykała oczy, nie wiem dlaczego.Może Chloe uderzyła w jakiś czuły punkt.
Gdy blondi to zobaczyła, wybiegła ze szkoły. Dyrektor zadzwoni po pogotowie, ja trzymałem dziewczynę a reszta się po prostu patrzyła, naszeptując.Pogotowie przyjechało po 2 minutach i zabrało dziewczynę. Dyrektor zwolnił Alye, mnie i Nino byśmy byli przy dziewczynie i powiadomi jej rodziców. Jeszcze przed wyjściem dyrektor wyjął z kieszeni kawałek kartki i powiedział że mamy to dać recepcjonistce, w szpitalu. Podziękowałem i udaliśmy się przed budynek szkoły, a ja zadzwoniłam po moją limuzynę ,która była po 5 minutach oczekiwania.W drodze do szpitala ,Alya powiadomiła matkę dziewczyny .Ta podziękowała i powiedziała żebyśmy czekali przy sali Marinette ,a ona nas znajdzie.
Po 10 minutach jazdy w ciszy w końcu dotarliśmy, do pobliskiego szpitala i szybko udaliśmy się do recepcji . Weszliśmy przez szklane drzwi ,które się przed nami rozsunęły. W przejściu miną nas mężczyzna około 60 ,ze smutnym wyrazem twarzy i trzymał w ręku bukiet,czerwonych róż. Weszliśmy głębiej,do biało-zielonego szpitala i podeszliśmy do drewnianej recepcji.Za ladą stała młodziutka blondynka. Była ładną kobietą i miała piękne błękitne oczy.
-Przepraszam,przed chwilą tutaj przyjechała tu moja przyjaciółka ,Marinette Dupain-Cheng.-powiedziała zdenerwowana Alya.-Gdzie ona leży?
-Nie jesteście z rodziny,przykro mi nie mogę was wpuścić-powiedział ze smutkiem recepcjonistka .
-Stop!Proszę-mówiąc to wyciągnąłem świstek ,który dał mi dyrektor i podałem kobiecie.Ta spojrzała i usiadła do komputera coś wpisując ,a po chwili się odezwała:
-Piętro 4 ,sala 314-Podziękowaliśmy jej i ruszyliśmy w daną stronę. Poszliśmy krótkim ,zielonym korytarzem do windy.Gdy drzwi ,od windy się zamknęły,Nino zapytał:
-Adrien?Co to był za świstek?-Alya też się na mnie spojrzała ,z uwagą.
-Sam nie wiem,dyrektor dał i powiedział że mam go dać recepcjonistce,więc dałem i proszę jesteśmy tutaj-powiedziałem patrząc na niego przez lustro, które się tu znajdowało.
Chloe
Wybiegłam ze szkoły ,bo się wystraszyłam. Uderzyłam ja tak mocno, aż upadła. Nic by się poważnego nie stało, gdyby nie to ,że przywaliłam jej złotym kastetem,który dostałam od ojczulka. Dał mi go , na wszelki wypadek, jak by ktoś mnie zaatakował na ulicy. Wykorzystam go teraz,i wiem że w zły sposób.
Szłam parkiem i myślałam nad przeniesieniem.Może to lepiej ,że tak się stało. Będę miała odpoczynek od tego gówna w tej szkole .
Usiadłam na ławce obok jakiegoś czarnowłosego chłopaka i pomyślałam.
Może to właśnie będzie mój przyszły kolega z klas,chłopak ,mąż?
-Hej jestem Chloe-powiedziałam i wystawiła rękę do chłopaka uśmiechając się .Spojrzał się na mnie, potem na moją dłoń ,na której był nadal, nie zdjęty kastet.
-Wiesz,wole nie byś uderzonym, jak prawdopodobnie osoba przed chwalą-powiedział i odszedł wyciągając słuchawki i wkładając je do uszu.
-NIENAWIDZĘ WAS WSZYSTKICH -wydarłam się jak najgłośniej potrafiłam .Wielu ludzi ,którzy mnie mijali,porostu przyspieszyli kroku lub poszli w przeciwna stronę. Moją uwagę przykuł czarny motyl,który powoli leciał, aż usiadł na moim kastecie.
-------------------------------------------------------------------------------
* rudowłosa czyli Sabrina, najlepsza przyjaciółka Chloe.
4 gwiazdki,następny rozdział
CZYTASZ
Biedronka I Czarny Kot.Dwie Różne Twarze
FantasíaDwójka nastolatków... Przyjaciele w szkole... Poza nią super bohaterowie... Dowiedzą się kim są w prawdziwym życiu? Każdy z nich ma problemy w rodzinie . Są bardzo do siebie podobni ,ale o tym nie wiedzą... Czy odkryją jak do siebie pasują? Przeczy...