Zostaw gwiazdkę i komentuj ulubione akapity. :)
Z góry przepraszam jeśli rozdziały będą takie sobie, ale niedawno wróciłam do domu i jestem nie ogarnięta + pisze rozdziały na bierząco i nie mam weny, ale przynajmniej motywują mnie wasze komentarze! Także komentujcie i to dużo. :)Maraton 1/4.
Tak, cztery rozdziały z epilogiem i koniec pierwszej części...
Upss... To miała być niespodzianka. ;(-Tak sobie pomyślałem.-zaczął Luke, gdy tego wieczora byłem u niego.
-Ty myślisz Luke, to bardzo rzadka przypadłość z twojej strony.- zaśmiałem się patrząc na jego idealną twarz, cały był idealny, a ja przy nim czułem się jak zakompleksiona nastolatka.
-Może pojedziemy tak sobie do San Francisco?- uniósł brwi, marszcząc przy tym śmiesznie czoło.
-Po co, aż do San Francisco Luke? Wolę Hiszpanie albo Hawaje.
-Dobrze, mogą być Hawaje.- odparł gdy jego twarz zbliżała się do mojej, cmokną moje usta.
-Tak w ogóle to po co te Hawaje Hemmings, oh przepraszam Proszę Księdza, nie powinnienem mówić po imieniu.
-Bardzo śmieszne Mike.- fuknął patrząc na zegarek, który był na szawce obok łóżka.- Wracając do twojego pytania..- złapał mnie za dłoń.- No wiesz nasza podróż poślubna musi być idealna, nie prawdarz?- uśmiechnął się cwaniacko ukazując słodkie dołeczki w policzkach.
-Skąd myślisz, że zgodze się na podróż poślubną, jak nawet nie jesteśmy razem, ba! Nawet nie jestem twoim narzeczonym, nawet się nie zgodze i nie przyjme twoich zaręczyn. Za głośno chrapiesz w nocy i strasznie się ślinisz Luke'y.- zażartowałem.
-Ale jesteś głupi Michael.- fuknął odwracając się do mnie plecami.
-No ej! Kto mnie przytuli?
-Na pewno nie ja.- powiedział niewyraźnie blondyn.
-Nawet jakbym powiedział, że ci obciągne książę Hemmings?
-Wal się młody.
CZYTASZ
Priest ; Muke
Fiksi PenggemarGdzie Luke jest księdzem, a Michael największym grzesznikiem. Top!Luke Buttom! Michael ®green-dayy