Kocham Cię zawsze.

150 9 0
                                    

2 miesiące później...
-IDE do Dubiela zaraz wrócę!
-Oki,tylko zamknij drzwi by Łatek nie uciekł
Siedzialam na kanapie w patrzona w ekran telewizora.Czekałam na Stuarta aż wróci od Marcina.Czas mi się niezmiernie dluzyl..
*Oczami Stuarta*
Wracalem właśnie od Marcina aż nagle zamarlem.Ujrzałem leżącego na drodze nie żywego pieska.To był Łatek..

-Sam....bo...ja nie zamknalem drzwi....i...
-Nie mów ze Łatek uciekł!
-Jest gorzej. Auto go potracilo....na zawsze..
-Ty debilu!Jak mogles nie zamknąć drzwi!Mowilam ci ZAMKNIJ DRZWI ale ty swoje.Nie odzywaj się do mnie.Zejdz mi z oczu.
-All...eee Sami...
*Oczami Stuarta*
Dupa.Zawaliłem.Mogłem zamknąć te pierdo**ne drzwi.Sam nie chce ze mną gadac....Mam zejść jej z oczu?Zejde.Na zawsze.Po tym wyszedłem z domu i kierowałem się w stronę apteki....
Kupiłem tabletki nasenne,poszedłem na dworzec i zacząłem czekac na przejazd pociągu.
*Oczami Sam*
Jestem wnerwiona ale też chce mi się płakać i nie dlatego,że mam okres.Za ten czas zdążyłam przywiązać się do Łatka.Stu przed chwilą gdzieś wyszedł. Poszlam do kuchni i zobaczyłam tam list:
Sam,kocham cię zawsze,najmocniej na świecie, nawet gdy mnie już nie będzie też będę cię kochał.Schodze ci z oczow tak jak chciałaś.Nie szukaj mnie.
Stuart
Wybuchnełam płaczem. Przegiełam.Łatka lubiłam ale nie kochałam go tak jak Stuarta w końcu pies to zwierzę. Fuck,dzwonie do Dubiela,musimy znaleźć Stuu.
-Halo,Marcin?
-Hej Sam.Ci się stało??
-Stuu chce popełnić samobójstwo, szybko musisz mi pomóc go szukać!
-Juz jadę, spokojnie...
Jejciu tak się boje....a co jak nie zdążymy?
*Oczami Dubiela*
Gdy tylko zadzwoniła do mnie Sam i powiedziała mi o planach Stuarta zacząłem ubierać się tak szybko jak tylko mogę. Przyjaźnie się ze Stuartem juz długi czas i jestem pewien gdzie poszedł....

-Sami!
-Już idę!

*Oczami Stuarta*
Kupiłem sobie już tabletki nasenne i jestem juz na dworcu. Następny pociąg przyjedzie za jakieś 10minut.Juz sobie siedze na torach i czekam.Trochę glupio ze już nie zobacze z Sam.Ale przynajmniej nie skrzywdze jej...Ale co jak ona zabije się przeze mnie?
Nie,nie chcę tego...Nie chcę zginąć. Miałem juz schodzić z torów ale tabletki zaczęły działać.Upadlem bezbronnie na tory.
*Oczami Dubiela*
Byliśmy na dworcu.Byłem pewny ze tu będzie Stuu.Posadziłem rozczesiona Samkę na ławce a sam poszedłem ratować przyjaciela.
Ujrzałem go na torach.Z daleka widziałem jadący pociąg. Zacząłem biec.... Sekundy dzieliły mnie i jego od śmierci. Ale przezylismy.
Z drobną pomocą Sam zaniosłem nie przytomnego Stu do samochodu i pojechalismy do szpitala.
*Po szpitalu*
Zbadali Stuarta i pozwolili mu wyjść bo nie miał żadnych obrażeń ani tabletki nic mu nie zrobily.Odwiozlem juz przytomnego przyjaciela i przyjaciółkę do ich domów.
*Oczami Sam*
Dubiel nas przywiózł do domu.Siedzimy bez słowa ze łzami w oczach.Postanowiłam zapytać:
-Stuart czemu?!Obiecales mi coś.
-Sam...przepraszam.Wiesz jaki jestem....Wszystko dobieram do siebie.Później zrezygnowałem ze śmierci ale nie zdazylem zejść z torów. Przepraszam za to że przeze mnie twój pies zginął
-Nic się nie stało. Obiecaj mi że to KONIEC z takimi próbami
-Obiecuje.

Chcesz tego? |S.B|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz