#3 - Życie w klasztorze

1K 60 28
                                    

Kai

Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się na dziedziniec klasztoru.
Sensei przywitał nas:
-Witajcie chłopcy.

-Dzień dobry - odparliśmy chórem
.
-Przyprowadziliście ją? - spytał.

-Tak, ale... - zacząłem i opowiedziałem mistrzowi całą historię.

-Hmm... - zaczął gładzić koniec swojej, siwej brody. - To nietypowe. Gdzie teraz jest?

-Śpi w swoim pokoju - powiedział Zane.

-Jeśli dzisiaj będzie dobrze się czuła to przyprowadźcie ją do mnie.

-Dobrze - stwierdziliśmy.

-A teraz, chodźmy na śniadanie - powiedział Wu i poszliśmy do kuchnie by je przygotować.

Kati

Obudziłam się na wygodnym łóżku. Na początku nie wiedziałam co się dzieje, a raczej gdzie ja jestem. Po chwili przypomniałam sobie co się stało. Nic mnie nie bolało. No, prawie. Bolała mnie prawa ręka. I to dość mocno. Usiadłam na łóżku. Nie kręciło mi się w głowie. I dobrze. Spojrzałam na zegarek. 17:18. Już tak późno? Wstałam i zaczęłam rozglądać się po pokoju. Obok łóżka znajdowała się szafka nocna, na której stała lampa i zegarek. W rogu pokoju znajdowały się drzwi do łazienki. W kolejnym rogu, obok drzwi znajdowała się szafa. Otworzyłam ją. Są tu wszystkie moje ubrania?! Jakim cudem?! A no tak, Lloyd poleciał do moich rodziców i pewne oni dali mu moje rzeczy. Zamknęłam ją i skierowałam się do łazienki. Ładna. W prawym rogu (tak jak się wchodzi) znajdował się prysznic. Obok niego stała umywalka.
Po drugiej stronie łazienki stała toaleta i szafka. Obejrzałam wszystko i postanowiłam się przebrać. W końcu byłam cały czas w tym w czym wyszłam z domu, czyli: niebiesko-biały sweter, granatowe jeansy i pantofle. (^^) Postanowiłam przebrać się w to:

Nie założyłam tylko okularów, w końcu byłam w pomieszczeniu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie założyłam tylko okularów, w końcu byłam w pomieszczeniu. Ten wisiorek, był mi bardzo bliski. Dostałam go od... Sama nie wiem od kogo. Nie ważne. Natomiast odkryłam, że może zmieniać kolory. Nie wiem dlaczego ale posiada tylko kolory: czarny oraz wszelkie odcienie niebieskiego.
Ubrałam się i wyszłam z pokoju. Znajdowałam się na korytarzu. Po mojej prawej stronie była para drzwi. Był na nich znaczek błyskawicy. Po lewej stronie też były tylko, że ze znaczkiem ognia. Wiedziałam, że mieszka tam mistrz żywiołu ognia - Kai. Natomiast tam gdzie jest błyskawica - Jay. Poszłam dalej. Po chwili doszłam do kuchni. Zobaczyłam tam Zane'a i Cole'a. Biały szykował kolację (o 17:30... xD dop.aut.) a czarny? Cole jak zwykle jadł. (skąd ona to wie, że on lubi jeść? xD dop.aut.) Zane akurat się odwrócił:

-O... Kati. Wstałaś.

-No jak widać - uśmiechnęłam się - Gdzie jest reszta?

-Kai fest fa flacu i frenuje - powiedział Cole, przełykając - Co do fozostałych fo nif wiem* (dla tych do nie rozumieją: Co do pozostałych to nie wiem. I wcześniej: Kai jest na placu i trenuje, dop.aut.)

-Aha - powiedziałam śmiejąc się - Smacznego!

-Fięki - powiedział Cole.

-Lloyd jest u siebie, a Nya z Jayem są na randce - stwierdził Zane.

-Nya i Jay są parą? - spytałam zdziwiona.

-Tak - powiedzieli jednocześnie.

-Ok. Pójdę się jeszcze rozejrzeć po klasztorze - stwierdziłam i wyszłam.

Skręciłam w prawo i poszłam prosto. Potem znów w prawo i wyszłam na dwór. Zobaczyłam jak Kai kręci się i tworzy wir. To było spinjitzu. Wyglądało ładnie w jego wykonaniu. Czerwone i błyszczące. Stanęłam w drzwiach i się na niego popatrzyłam. Bił wirem worki treningowe. Po chwili zorientował się, że mu się przyglądam. Zatrzymał się i zarumienił. Podeszłam do niego:

-Hej Kai. Ładne jest twoje spinjitzu - powiedziałam uśmiechnięta.

-D-dzięki - powiedział. Dziwne. Nigdy się nie jąkał przy dziewczynach. Tak przynajmniej było w telewizji.

-Halo. Ziemia do Kati - powiedział rozbawiony, wyrywając mnie tym samym z zamyśleń.

-Eee... Co?

-Pytałem jak się czujesz.

-Dobrze. Boli mnie już tylko ręka. ta, którą witałam się z Nyą - stwierdziłam. - I jestem głodna.

-To nie najlepiej, że Cię boli - powiedział. - Też jestem głodny po tym treningu. Chodźmy coś zjeść.

Skierowaliśmy się do kuchni. Jest dopiero 18:11 (minęło ok. 50 minut? xD dop.aut), ale ja zaczynałam umierać z głodu. Na stole stały talerze z warzywami, chleb, masło i inne rzeczy. (nie miałam pomysłu, dop.aut.)

-Kolacja gotowa? - spytał Kai

-Tak, możecie już siadać. Tylko nie zjedzcie wszystkiego bo musi zostać na później dla innych - powiedział Zane.

Usiedliśmy. Nindroid (Zane) obok mnie a naprzeciwko Cole. Ja nałożyłam sobie trzy kromki chleba z masłem, pomidora, ogórka oraz dwa plasterki wędliny (tak, całego ogórka i pomidora, jestem głodomorem xD dop.aut.) Zane, Cole i Kai zdziwili się, że tyle sobie nałożyłam, a byli jeszcze bardziej gdy wszystko zjadłam. Wstałam, wstawiłam talerz do zmywarki i poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam słuchać muzyki przez moje niebieskie słuchawki. Godzina 18:45. Nagle ktoś wszedł do pokoju. Ani chwili spokoju -.- . To był Lloyd.

-Chodź ze mną, pójdziemy do naszego Senseia. Musisz z nim porozmawiać.

-.... Dobrze, pójdę z tobą - powiedziałam i wyszłam za nim.

Szliśmy przez różne, długie korytarze. W końcu dotarliśmy do ładnych, podwójnych drzwi. Były w kolorze beżowo-złoto-białym. Zatrzymaliśmy się i Lloyd zapukał do drzwi. Po chwili usłyszeliśmy "Proszę" i Lloyd wprowadził mnie do pokoju. Byłam trochę przestraszona. Ciekawa jestem co mi powie.

Nareszcie kolejny rozdział. Mam nadzieję, że fajny.

Pozdrawiam ^^

Życie wśród Ninja: Lego Ninjago///ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz