#16 - Koniec

584 32 44
                                    

Zbiegałam po schodach najszybciej jak tylko mogłam. Co jakiś czas schodziłam po dwa stopnie by być na dole jeszcze szybciej. Gdy tam dotarłam musiałam chwilę odpocząć bo te schody mają chyba 2 kilometry... Odwróciłam się. W oddali zobaczyłam zchodzącego pośpiesznie Sensei'a Wu.

Przestarszyłam się, szybko zabrałam bronie i zaczęłam uciekać. Droga prowadziła przez las. Nim do niego wbiegłam usłyszałam głos Sensei'a. Krzyczał coś, ale nie zwracałam na to uwagi. Las był dość mały więc szybko przez niego przebiegłam. Po drodze zatrzmywałam się, gdyż już powoli opadałam z sił. Ale gdy wyszłam z lasu zobaczyłam miasto. Na moje nieszczeście znajdowało się ono trochę daleko.

Westchnęłam i zaczęłam biec. Co jakiś czas się odwracałam by zobaczyć czy mistrz mnie goni. Nie widziałam go.

W końcu dotarłam do miasta. Było ono zazwyczaj piękne, ale nie tym razem. Teraz było słychać krzyki przerażonych i uciekających ludzi. Szłam w kierunku wieży Borga, mijając ludzi biegnących w przeciwnym kierunku. Nigdzie nie spotkałam moich przyjaciół. Zastanawiałam się gdzie byli. Spojrzałam w niebo by zobaczyć, czy może nie latają na smokach... Zobaczyłam czerwone, niebieskie i zielone stworzenia lecące na dach budynku. Tylko smok Kai'a skierował się na ziemię. Chłopak wylądował niedaleko mnie i zszedł ze stworzenia. Zignorowałam go i chciałam pójść pod wieżę, lecz niestety mnie dogonił.

-May! Dobrze, że jesteś! Widzę, że przyniosłaś nam bronie... - zaśmiał się, mimo tego, że Ninjago było atakowane. - Dobrze, że zawinęłaś je w materiał... Inaczej mogłabyś zginąć - wyciągnął ręce i czekał, aż mu dam bronie, jednak miałam inne plany

-Nie dam Ci ich Kai - mówiąc to odwróciłam się na pięcie i biegłam ile sił miałam w nogach. Gdy odbiegłam kawałek, odwróciłam się. Kai zwołał pozostałych i odbyli szybką naradę. Potem odwrócili się do mnie i zaczęli do mnie biec. 

Przestraszyłam się i znowu zaczęłam uciekać. Słyszałam ich krzyki, typu "stój", "nie uciekaj przed nami" lub "oddaj nam bronie". Irytowali mnie, jednak co mogłam zrobić? Nie miałam zamiaru się zatrzymać. Gdy byłam prawie pod wieżą głos Overlorda "zagrał" mi w głowie.

-Jestem na dachu wieży, nie zawiedź mnie.

Kiwnęłam do siebie głową i trochę przyśpieszyłam. Po małej chwili dotarłam do wnętrza budynku. Szybko zastawiłam drzwi jakąś kamienną figurą. Widziałam, że ninja mieli problem z dostaniem się do środka.

Odetchnęłam bo miałam małą chwilę spokoju. Zaczęłam się wspinać po schodach... Zapomniałam dodać, że ten budynek ma 100 pięter... Gdy dotarłam na 10 już byłam zmęczona, a co dopiero wspinać się na 100 - tne...
Jak wspęłam się na 36 piętro, uznałam, że mam juz dość tej wspinaczki i pojechałam windą.
Gdy z niej wyszłam (a byłam na 100 piętrze), o dziwo, nie spotkałam ninja. Ucieszyło mnie to, więc mogłam bez problemu iść dalej.
Niestety musiałam pokonać jeszcze kilka stopni gdyż nie było wnidy na dach.

Gdy w końcu udało mi się wejść, zobaczyłam Overlorda*...

Już miałam do niego podbiec, lecz poczułam ból z tyłu głowy. Ogromny ból. Upadłam i upuściłam bronie... Zobaczyłam, że ktoś nade mną przechodzi. To byli moi przyjaciele. Zabrali bronie i staneli przed Overlordem. Nie wszyscy, bo Kai do mnie podszedł i pogłaskał mnie po głowie, tak jakbym była jakimś kotem (:3).

Popatrzyłam na niego ze smutkiem, bo zrozumiałam co mogłam zrobić... A potem poczułam, się tak jakby ktoś kopnął mnie w brzuch. I odpłynęłam.

Otworzyłam oczy. Byłam w moim pokoju. Chciałam się ruszyć ale poczułam gwałtowny ból głowy i brzucha.

-Obudziłaś się. Jak dobrze - Kai.

-Kai? Co się stało?

-Eh... Długa historia - rzekł niechętnie.

-Rozumiem... Ale mamy dużo czasu - powiedziałam.

-No w sumie. No dobrze... Gdy Cię ogłuszyliśmy, reszta poszła do Overlorda. Zaczęli z nim walczyć. Overlord użył jakiejś dziwnej magii i czarnym promieniem celował w Lloyd'a, lecz trafił w Ciebie. No i odpłynęłaś. Wtedy... Eee... Overlord pobiegł do Ciebie i... Rozpaczał? To chyba dobre określenie... Szybko zebraliśmy się w grupkę no i... Użyliśmy broni... I.... Zniszczyliśmy go. Był ogromny wybuch... Można powiedzieć, że ON wybuchł...a był blisko ciebie... No i.... Eee... - i tu urwał. Zdziwiło mnie to co się działo pod moją "nieobecność".

-Dokończ - poprosiłam.

-Eh... Wieża do połowy została zniszczona... A ty... -był bliski płaczu. - Prawa... Ręka... - popatrzyłam na niego jak na wariata, ale onnie wyglądał jakby żartował. Chciałam podnieść rękę, o której mówił, ale jej nie poczułam... Z trudem się podniosłam do pozycji siedzącej. I zobaczyłam... Obok mnie leżała już moja była ręka... Byłam załamana... Gdy tylko łza uroniła się z mojego oka poczułam ból i pustkę w moim sercu... Faktycznie JEGO nie było już na tym świecie.

------------Skip time-----------

-Już jestem! - krzyknęłam wchodząc do klasztoru.

-Cześć May! - powiedział Kai, który szedł w moją stronę.- I jak było dzisiaj?

-Dobrze... Ale nadal nie mogę się do tego przyzwyczaić... - odparłam.

-Nie martw się - położył mi rękę na ramieniu. - Będzie dobrze, zobaczysz.

-Dzięki Kai - westchnęłam i pokierowałam nogi do mojego pokoju.

Tuż po zamknięciu drzwi, rzuciłam się na łóżko by chwilę się zrelaksować. Podniosłam obie ręce do góry. Lewa była normalna... Prawa była cała srebrna. Mechaniczna. Nie bardzo mi przeszadzało to, ze jest jaka jest... Tylko rehabilitacja była uciążliwa, ale jakoś dawałam radę. Trening też miałam normalny, tylko musiałam bardziej uważać. Gdy tak rozmyślałam o tym co się stało przez te kilka miesięcy usłyszałam Jay'a pod drzwiami.

-May! Zaraz trening!

-Dobrze, już idę! - wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju, zostawiając w nim moje wszystkie zmartwienia.

The end!




Tak! To już koniec mojej książki o Ninjago!
Chciałam bardzo serdecznie wszystkim podziękować za to, że ją czytaliście!
Nie wiem co jeszcze mogę to napisać... Jedyne co mi się ciśnie na usta to tylko słowo dziękuję! :3
I przepraszam, za to, że musieliście tak długo czekać na to zakończenie 3:
A propo... Nikt nie spodziewał się takiego zakończenia, prawda? :3
Ja też się nie spodziewałam czegoś TAKIEGO xD
I jedno powiem - raczej (na 50%) nie zrobię kontynuacji.

*Nie przepadam z określeniem "mój tata"... Wgl nie lubię określenia "tata", ale o tym powiem kiedyindziej...

Jeszcze raz dziękuję!
~May



Życie wśród Ninja: Lego Ninjago///ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz