9

115 19 0
                                    

Popołudniu zadzwoniła do mnie Mary z prośbą o lekcję jazdy konnej. Umówiłam się z nią na następny dzień. Wyszłam z domu i udałam się do stajni, gdzie pomogłam stajennym przy jedzeniu dla koni. Później z nudów wyczyściłam kilka koni i dałam im smakołyki. Przy odprowadzaniu ich zaczął padać deszcz, więc wróciłam do domu. Na kanapie w salonie siedzieli Tom i Kayla. Na stole przed nimi stała miska z popcornem, a oni dyskutowali o tym, jaki film wybrać. Dołączyłam do nich, pomogłam im z wyborem filmu i poszłam do kuchni po jeszcze jedną szklankę. Kiedy usiadłam obok siostry, film już się zaczynał. Oglądaliśmy trzecią cześć Shreka. Kiedy na ekranie pojawiły się napisy końcowe, Tom wziął swoją szklankę i powiedział, że idzie pograć na komputerze.

- Obejrzymy coś jeszcze? - zapytała Kayla.

- Na przykład?

- Nie wiem. Może "Niezwyciężony Sekretariat", albo "Niezgodna".

- Znajdź coś, a ja pójdę jeszcze do Karmela.

- Ok.

Założyłam buty, po czym poszłam do kasztanka. Z siodlarni wzięłam potrzebne mi rzeczy, zmieniłam koniowi opatrunek i wróciłam do siostry, która właśnie wychodziła z kuchni z miską świeżego popcornu z mikrofalówki. Usiadłam na kanapie i zaczekałam, aż Kayla włączy film.

- Co wybrałaś?

- Niezgodna. Widziałaś już?

Pokręciłam przecząco głową, a dziewczyna włączyła film i usiadła obok mnie.
Kiedy film się skończył, obejrzałyśmy drugą część, po której posprzątałyśmy i poszłyśmy spać.

Następnego dnia po śniadaniu rodzice przedstawili mi plan budowy stajni. Od dłuższego czasu odkładali pieniądze na rozbudowanie drugiego budynku i jeszcze jedną siodlarnię. Na planie było kilka boksów więcej, niż w poprzedniej stajni, jedna, większa siodlarnia i paszarnia. Na nowy sprzęt jeździecki trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
Na zewnątrz padał deszcz, więc przed wyjściem z domu wzięłam parasol. Tak, jak każdego dnia, zmieniłam opatrunek Karmelowi i trochę z nim posiedziałam. Niedługo miała przyjechać Mary, więc postanowiłam, że zajmę się już koniem. Zapięłam Arpegia na rozpinkach w korytarzu stajni i zaczęłam go czyścić. Nie spieszyłam się, bo miałam jeszcze dużo czasu. Kiedy wyszczotkowałam jasną sierść i wyczyściłam kopyta, zaplotłam jeszcze grzywę i ogon. Później położyłam siwkowi zielony czaprak, czarną podkładkę i czarne siodło na grzbiecie, założyłam ogłowie, a na koniec zapięłam czerwone ochraniacze na nogach. Wzięłam do ręki kask, odpięłam konia i zaprowadziłam go na krytą ujeżdżalnię. Kilka minut po tym, przyszła moja przyjaciółka, która szybko założyła toczek i wsiadła na konia. Deszcz uderzał o dach, ale Arpegio i tak był spokojny. Mary zrobiła kilka kółek stępem w prawo, później w lewo, w międzyczasie robiąc jeszcze parę wolt.

- W narożniku zakłusuj. - Krzyknęłam, na tyle głośno, żeby nie zagłuszył mnie deszcz.

Dziewczyna wykonała polecenie i po chwili już kłusowała. Kazałam jej zrobić jeszcze kilka wolt, zmian kierunku i parę innych figur, po czym pozwoliłam jej trochę odpocząć w stępie. W tej chwili weszła moja mama. Poprosiłam ją, żeby przyszła, bo tego dnia Mary miała mieć swój pierwszy galop. Mama wzięła lonżę i stanęła na środku ujeżdżalni. Najpierw zobaczyła, jak Mary jeździ, żeby określić, czy faktycznie może już galopować. Powiedziała dziewczynie, żeby usiadła i trzymała się siodła, po czym popędziła konia do galopu. Kiedy ja galopowałam po raz pierwszy, byłam wystraszona i prawie spadłam, ale Mary wyglądała na spokojną. Wczuła się w rytm chodu konia. Jak na pierwszy galop, myślę, że było dobrze. Po kilku kółkach instruktorka przepięła lonżę i popędziła Arpegia w drugą stronę.
Kiedy już odpięła lonżę, Mary jeszcze trochę pokłusowała, rozstępowała siwka, zaprowadziła go ze mną do stajni i pomogła rozsiodłać. Dałyśmy mu kilka marchewek i wprowadziłyśmy do boksu.
Kiedy przyjaciółka odjechała, poszłam do swojego pokoju, przebrałam się i posłuchałam muzyki. Po kilku piosenkach, siostra zawołała mnie na obiad.














Zbliża się przerwa świąteczna, więc nie wiem, za ile będzie następny rozdział, bo nauczyciele lubią zapowiadać jak najwięcej sprawdzianów przed końcem roku. Przed świętami spróbuję napisać dłuższy rozdział. Nie wiem, czy mi się uda, ale postaram się żeby było ponad 1000 słów. Spróbuję dobić do 1500.
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał :)

ZmianyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz