~6~

29 3 0
                                    

SeoRin poczuła jak całe jej ciało przeszywają bolesne dreszcze gdy nowy właściciel stał bez ruchu wpatrując się w nią z góry zimnym wzrokiem.

- Jak się nazywasz? - zapytał. Rin odniosła wrażenie że jest inny niż YoonGi. Sprawiał wrażenie kogoś kto zyskał powszechny szacunek. Sam sposób w jaki się poruszał świadczył o wysokim statusie materialnym i korzeniach godnych pozazdroszczenia. Przemknęło jej przez myśl że ktoś taki z pewnością nie będzie lepszy.

- SeoRin. - powiedziała drżącym głosem. Przez dłuższy czas nie otrzymała odpowiedzi co z każdą kolejną minutą potęgowało jej niepokój. Nie chciała ryzykować i wpatrzona była w jasną, wypolerowaną podłogę. Bała się spojrzeć mu w oczy jakby miało ją za to spotkać coś złego.

- Jest kilka zasad. Przede wszystkim pamiętaj że nie masz prawa odzywać się nie pytana, jesteś tu czymś w rodzaju służącej... powiem wprost, jesteś moją zabawką. Ostatnio miałem dużo stresów. - Rin skinęła tylko głową wciąż wpatrując się w podłogę. - kolejna sprawa. Zawsze - podkreślił to słowo. - zawsze patrzysz mi w oczy gdy do ciebie mówię. Tu jest to wyraz szacunku. Nie masz prawa pałętać się po domu. Kiedy ciebie o coś pytam, zawsze zwracasz się do mnie "panie". I przede wszystkim robisz wszystko co będę Ci kazał. Rozumiesz? - odczekał chwilę po czym zniecierpliwił się. - Pytałem czy rozumiesz.

- Rozumiem...

- Nie zapomniałaś o czymś? - uniósł brwi do góry.

- Rozumiem... panie. - włożyła sporo wysiłku by powiedzieć to słowo. Zrobiła to z niebotyczną wręcz niechęcią modląc się w myślach aby nie wyczuł jej ironii. Odetchnęła z ulgą gdy mówił dalej najwyraźniej łaskawie ignorując ten sarkazm. Wiedziała że YoonGi, już dawno wymierzyłby jej w twarz obfitego policzka.

- Za zignorowanie którejkolwiek z zasad kara cię nie ominie. Jesteś nowa więc i tak masz tu sporą ulgę. Jak zaczniesz to wykorzystywać to już nie będę taki miły. - bo teraz jesteś bardzo miły. Pomyślała Rin i niedostrzegalnie wywróciła oczami.

- Pokaż jej gdzie będzie spać. - rozkazał służącemu który nagle pojawił się w korytarzu. Nie powiedział nic więcej i po prostu odszedł pozostawiając milczącą Rin.

- Chodź panienko. Dziś ma i tak o niebo lepszy humor niż dwa dni temu. - mężczyzna był bardzo rozgadany. Cały czas zabawiał dziewczynę rozmową jakby za to również mu płacono. Wchodzili właśnie po nieskazitelnie białych, lśniących schodach które ciągnęły się jakieś dwa piętra w górę. - Nie mów że z tobą o nim rozmawiałem, najlepiej wcale się nie odzywaj, tak jak ci kazał. Jest niebezpiecznym człowiekiem i gdy tylko kiwnie palcem oboje możemy paść trupem.

- Kim jest ten drugi? - zapytała Rin odczuwając ulgę że w końcu może swobodnie do kogoś się odezwać.

- Min YoonGi? Ten gość podrabia banknoty. Nie jest choć w połowie tak groźny jak Pan SeokJin. Kiedyś robili razem w tym czarnym interesie a teraz raz na jakiś czas wymieniają się nowymi używanymi zabawkami. Tym razem jesteś to ty. Obowiązuje mnie tajemnica zawodowa, sam mam na utrzymaniu rodzinę więc nikomu ani słowa. - mężczyzna również nie miał z kim porozmawiać więc wykorzystał tę sposobność prowadząc Rin do pokoju.

- Było ich więcej? - dziewczyna znów poczuła te same dreszcze strachu które nawiedziły ją kilka godzin wcześniej.

- Mój pracodawca akurat robi to bardzo często, wystarczy mu nawet jeden raz i pozbywa się takiej.

- Co się z nimi potem dzieje? - dociekała Rin.

- Zazwyczaj lądują w jakichś tanich burdelach albo bóg wie gdzie jeszcze. Przykro mi że cię to spotkało, współczuję. - otworzył przed nią pokój wypowiadając ostatnie słowa i odszedł tą samą drogą uprzednio zamykając drzwi na klucz. Pomieszczenie w którym się znalazła było wielkości jej kuchni, salonu i łazienki razem wziętych. Robiło wrażenie. Wystrój pokoju bardzo pozytywnie wpływał na samopoczucie. Kolorystyka była stonowana. Ściany koloru pastelowo lawendowego a meble białe, jak wszytko w tym domu. Podłogę zaś pokrywały jasne panele na których rozłożony był, również biały, puchaty dywan. Dwuosobowe łóżko zachęcało aby spocząć na miękkiej pościeli. Rin domyślała się jednak że nie znajduje się w najbardziej ekskluzywnym pomieszczeniu tej rezydencji. Doskonale zdawała sobie sprawę że pewnie nawet w piwnicach tego zamku panuje ład i porządek. Była pewna ze wcale nie zasługuje na takie luksusy. Zdążyła już stracić szacunek do własnej osoby. Uwolniła się z brudnych łap YoonGi'ego aby trafić w jeszcze gorsze miejsce. Nawet sam służący ostrzegał ją przed gospodarzem. Wiedziała że pod tą spokojną okrywą czai się coś naprawdę złego ale jeszcze nie miała okazji tego poznać.

Prędko poszła pod prysznic. W towarzystwie poprzedniego mężczyzny nie miała okazji skorzystać z kąpieli i teraz czuła się jak obdartuska którą wyklęło życie. Marzyła jedynie o tym aby wykąpana położyć się do tego miękkiego łóżka i zasnąć, zapomnieć chociaż na chwilę o przykrych wydarzeniach które ją spotkały. Nie było jej to jednak dane. Po chwili drzwi od pokoju znów się otworzyły a ona odetchnęła z ulgą widząc w nich służącego z przyklejonym do twarzy niepewnym uśmiechem. Trzymał w rękach tackę z jakąś potrawą której Rin nawet nie znała. Ale pachniała tak cudownie.

- Zjedz. - powiedział wchodząc do pokoju i układając naczynie na szklanym stoliku. W tamtej chwili czuła się naprawdę błogo. Jedzenie smakowało lepiej niż kiedykolwiek.

~

Wieczór nadszedł szybko. W tym czasie Rin siedziała na parapecie pustym wzrokiem obserwując otoczenie. Wszędzie dookoła rezydencji gościły drzewa. Las wydawał się tak nieprzystępny patrząc z tej perspektywy. Nie było drogi aby się stąd wydostać. Dom otaczało ogromne pole terenu który należał do SeokJin'a. Oparła głowę o chłodną szybę gdy znów usłyszała pisk uchylających się drzwi. Obróciła się w tamtą stronę a w progu dostrzegła właściciela posiadłości we własnej osobie. Blade światło płynące z małej lampki nocnej oświetlało połowę jego twarzy czyniąc ją jeszcze bardziej upiorną. Bez słowa zbliżył się do dziewczyny na tyle blisko że czuła jego oddech na swoim karku. Nie śmiała się odezwać. Chciała pokazać że respektuje jego zasady zanim doczeka się słynnej kary.

- Wołałem cię. - wyszeptał wprost do ucha dziewczyny. Na jego słowa aż zrobiło jej się gorąco. Jakim cudem nie słyszała? Czym innym była zajęta? Znów zaczęła się bać.

- Ja... ja przepraszam, nie słyszałam. - powiedziała za chwilę gryząc się w język.

- Czy dobrze słuchałaś gdy informowałem cię o obowiązujących zasadach? - chuchnął prosto w jej szyję przysuwając się bliżej. - wiesz jaka kara cię za to czeka? - zapytał najprawdopodobniej czekając teraz na odpowiedź.

- Nie... panie. - spuściła wzrok bojąc się jego samego spojrzenia.

- Teraz zamierzam wypróbować na tobie wszystkie swoje fetysze. - oblizał suche usta i boleśnie ugryzł ją w szyję. 

TransakcjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz