~8~

31 2 0
                                    

- SeoRin! - Jin zawołał ponownie a nie otrzymując odpowiedzi skierował się w stronę pokoju Rin. Gwałtownie podniosła głowę gdy gospodarz wtargnął do pomieszczenia. Zdała sobie sprawę że jest ubrana i dolne partie ciała nie bolą ją tak bardzo. Siedziała na parapecie z podkulonymi nogami a jej głową dotychczas oparta była o chłodne okno. - Czy nie mówiłem Ci że bezwarunkowo masz mnie słuchać?! - krzyknął i podszedł łapiąc Rin za włosy i ciągnąc w górę. Z jednej strony czuła ulgę że to co się wydarzyło było tylko snem a z drugiej bała się że za chwilę może stać się jawą. - karą zajmiemy się później, teraz chodź za mną. - znacząco ściszył głos co nie uległo uwadze dziewczyny.

- Dokąd...?

- Kazałem ci milczeć. - odwrócił się i poszedł w kierunku drzwi a Rin ruszyła za nim.  Podążali wzdłuż korytarza mijając kolejne pokoje a potem pokonując rząd schodów. Stamtąd już dało się usłyszeć czyjeś głosy w dole. Gdy znaleźli się w tym samym korytarzu gdzie Jin zapoznawał dziewczynę z panującymi tu zasadami jej oczom ukazało się dwóch funkcjonariuszy policji.

- Więc? - zapytał jeden z nich unosząc brwi w górę. Seok spojrzał na Rin wymownie.

- Rinie, ci panowie dostali zgłoszenie że przetrzymuję tu kobiety które wykorzystuję. Powiedz mu proszę jaka jest prawda. - powiedział a jego spojrzenie mówiło "powiedz prawdę, a znajdę cię i zrobię coś czego nawet w najgorszych koszmarach nie doświadczyłaś". Przełknęła głośno ślinę. Serce zabiło jej szybciej. Dostrzegła nadzieję na uwolnienie się stąd jednak bała się Jin'a. Był wpływowy i bogaty. Bez trudu mógłby uczynić tych dwóch policjantów służącymi oferując większe wynagrodzenie.

- No... - zaczęła wahając się dłuższą chwilę. Rozdrażniony i złowróżbny wzrok Jin'a rozpraszał ją. Tylko ona go widziała. - Nie,  jestem dziewczyną Jin'a, mieszkam tu. - posłała mężczyznom wymuszony uśmiech. Poczuła silne ramię Jin'a które obejmowało ją w pasie. Jej ciało przeszyły dreszcze jednak starała się aby wyraz jej twarzy był jak najbardziej naturalny. Będzie musiała znów tu zostać mimo tego że pomoc właśnie stoi przed nią. Zmarnowała właśnie szansę na wolność.

- Jak widzicie panowie, nasi wścibscy sąsiedzi którzy zresztą mieszkają spory kawałek stąd zajebiście zazdroszczą mi takiego życia.

- Proszę o nie używanie wulgaryzmów w obecności służb państwowych. - powiedział jeden z policjantów.

- Jasne, przepraszam. Czy jest jeszcze jakiś problem? - zapytał w duchu modląc się aby nie zechcieli obejrzeć całego domu.

- Nie. W papierach mamy informację że był pan już karany więc obserwujemy pana. Proszę się pilnować. - Rin zaczęła się zastanawiać za co mógł być karany ten tajemniczy człowiek. Zastanawiała ją jego postawa, stoicki spokój jaki zachowywał. Zauważyła że jeden z policjantów wciąż uporczywie wpatruje się w Jin'a. Wtedy zrobił coś co kompletnie ją zamurowało. Przyciągnął ją do siebie jeszcze bliżej i pocałował. Naprawdę ją pocałował. Był przy tym tak delikatny. Zupełnie inne wrażenie sprawiał. Musnął jej usta swoimi i polizał dolną wargę. Zachowywał się tak jakby obecność dwóch policjantów była wytworem jego wyobraźni. Rin nie wiedziała jak ma się zachować. Oddać pocałunek? Niepewnie rozchyliła usta i czekała aż mężczyzna zrobi następny krok. On jednak odsunął się od niej.

- Trochę prywatności panowie. - powiedział z pretensją. Funkcjonariusze odchrząknęli cicho i wyszli bez słowa a Jin'owi właśnie o to chodziło. Gdy tylko zniknęli po drugiej stronie drzwi z cichym 'do widzenia' zabrał rękę z jej biodra i przetarł usta. Rin zrobiło się przykro że tak bardzo obrzydzał go kontakt fizyczny z nią. Cóż z tego że była dla niego dziwką. Przecież miał zamiar ją dotykać, chciał ją pieprzyć a zwykłe dotknięcie ust spowodowało taką reakcję. - Kurwa- powiedział po chwili. - To na pewno sprawka YoonGi'ego powiedział bardziej do siebie niż do niej - huj zapłaci za tą akcję. Wracaj do swojego pokoju. - rozkazał i udał się w przeciwną stronę. Jako że była już późna godzina powolnym krokiem ruszyła do swojego pokoju. Osunęła się na łóżko wciąż mając w głowie swój koszmar. Po dłuższej chwili usunęła snem niespokojnym, jej mózg wciąż formował nowe fałszywe wspomnienia które ją przerażały.

~

Już wczoraj wiedziała że nie będzie jej dane się wyspać. Zmrużyła lekko powieki gdy dotarło do nich słońce przebijające się spomiędzy drzew. Zobaczyła na stoliku obok łóżka przyrządzone śniadanie. Obok leżała złożona na pół karteczka. To służący którego wczoraj poznała.

"Rin, pan SeokJin potrzebował abym podwiózł go w jedno miejsce. Nie mam pojęcia kiedy wrócimy. Chciałem cię tylko ostrzec abyś nie opuszczała pokoju. Mówię od razu, drzwi wyjściowe zamknięte, nie próbuj niczego głupiego. Zjedz to śniadanie. Smacznego."

Rin zastanowiła się chwilę, dlaczego miała pozostać w pokoju? Oczywiście, właściciel rezydencji przestrzegał ją że za złamanie zasad grozi kara. A to była jedna z zasad. "Nie szwendaj się po domu". Nie miała zamiaru ignorować tego polecenia jednak drzwi od jej pokoju pozostały przez kogoś uchylone, niejako zapraszały aby zwiedzić więcej. Sama ciekawość odebrała jej umiejętność myślenia. Chciała dowiedzieć się czegoś o tym człowieku dopóki miała taką okazję. Niepewnie wyszła więc z pokoju rozglądając się na wszystkie strony.

- Chyba nie ma tu kamer... - powiedziała do siebie. Spodziewała się że w takiej rezydencji jest ich pełno jednak było inaczej. Ściany korytarza miały kolor mlecznej czekolady. Sam korytarz wydawał się bardzo upiornym miejscem. Ruszyła w stronę przeciwną do schodów odnajdując bez problemu pokój gospodarza. Drzwi były bogato zdobione jednak w żadnym wypadku stare a raczej nowoczesne. Serce przyspieszyło swoją pracę gdy nacisnęła klamkę. Nie były zamknięte jakby właściciel spodziewał się że zwiedzi mieszkanie i celowo otworzył przed nią wszystkie bariery.

Wkroczyła przez próg lustrując wzrokiem każdy kąt. Pokój był zwyczajny. Nie różnił się zbytnio od tego jej tylko wielkością. Był ogromny. Niczym całe jej mieszkanie razy dwa. Czymś co przykuło jej spojrzenie było ogromne terrarium rozciągające się wzdłuż ściany w kolorze pudrowego różu, wbudowane w ścianę. Pomyślała że być może się pomyliła. Jak ktoś o tak mrocznej osobowości może mieć ściany w kolorze różowym? Za szybą,  w tym wielkim terrarium, wylegiwały się dwie agamy pod ciepłą lampą. Odniosła wrażenie że ich spojrzenia przypominają, że nie powinna tu być. Małe oczka łypały na nią przerażająco. Cofnęła się kilka kroków i wyszła prędko z pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Zastanawiała się czy ma tyle odwagi aby dalej oglądać dom. Postanowiła wejść jeszcze do pomieszczenia które znajdowało się na końcu tego korytarza. Podeszła do nich szybko aby obejrzeć wnętrze nim wróci Jin. Pociągnęła za klamkę. Drzwi szybko ustąpiły a ona prawie zapomniała jak się oddycha. Chyba właśnie znalazła uosobienie wnętrza mężczyzny. Jego mroczną stronę. Zrobiło się jej słabo. Jeszcze większy strach ogarnął jej ciało gdy usłyszała kroki gospodarza. Właśnie nieubłaganie zbliżał się jej koniec a ucieczka była niemożliwa również z tego względu że nogi wzrosły jej w podłogę przez strach który oblewał jej ciało. Nie potrafiła się ruszyć.

- Niedługo i ty tu zamieszkasz. - poczuła chłodny oddech mężczyzny na swojej szyi. Ciarki przeszyły jej ciało a serce galopowało niczym rozpędzone stado koni. To koniec, jakimś cudem zdążyła już pogodzić się ze swoim losem. Duża dłoń mężczyzny owinęła się wokół jej szyi. Przypominała trochę sznur. Za chwilę zaciśnie się boleśnie, jak wąż, odetnie dopływ powietrza.

TransakcjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz