Czwarta. To czwarta z kolei osoba której Jin w panice zapytał o miejsce przebywania dziewczyny. Każdej z nich alkohol już zdążył uderzyć do głowy. Ich odpowiedzi nie trzymały się spójnie całości a zdania nie były koreańską składnią której mężczyzna oczekiwał.
- Przepraszam... widziałaś może drobną dziewczynę, może takiego wzrostu? - wskazał miejsce na granicy swoich obojczyków zaczepiając młodą kobietę siedzącą blisko baru na jednym z wysokich krzeseł. - miała na sobie czarne spodnie i luźną, różową koszulkę. - scharakteryzował ubiór zguby oczekując na jakąkolwiek pomoc ze strony nieznajomej.
Kobieta spojrzała na niego zamglonymi oczami i Jin już wiedział że od niej również nie usłyszy przydatnych informacji. Mało tego, jeszcze zaczęła z nim flirtować. Z tego co mężczyzna szybko zdążył zobaczyć wywnioskował że pięknością owa panna nie grzeszy.
- Po co ci ona? Ja jestem... - przez chwilę zakręciło jej się w głowie i miała szczęście że nie gruchnęła w tym momencie o ziemię.
Jin nie chciał dłużej tracić na nią czasu. Odwrócił się i zamierzał odejść gdy kobieta pociągnęła go raptownie za rękaw przysuwając bliżej siebie. Poczuł jak podmuch alkoholowego oddechu molestuje jego zmysł węchu doprowadzając do dreszczy obrzydzenia. Nie mógł sobie na to pozwolić. Za bardzo się szanował.
Otworzył usta aby powiedzieć tej istocie kilka brzydkich słów jednak nie zdążył. Owinęła ciasno swoje uda wokół jego bioder przysuwając się na odległość krępującą nawet kogoś takiego jak Jin. Przybliżyła swoje napompowane botoksem usta do jego ucha i delikatnie go nimi musnęła.
Jin podejmował nieudolne próby odepchnięcia napalonej i podpitej kobiety jednak alkohol który sam zdążył już wypić sprawił że jego mięśnie stały się wiotkie, miękkie i skurczyły się.
- Posłuchaj słońce. - zaczęła a Jin'owi to określenie wcale się nie spodobało. Nie chciał narobić sobie więcej kłopotów więc cierpliwie czekał aż te udręki się skończą. - jakaś lalunia mignęła mi przed oczami tego wieczoru. Ale sorki kochany, była z jakimś facetem. - nieznajoma bez zahamowania macała ciało mężczyzny i ciągnęła za końcówki jego włosów.
- Jakim facetem?!
- Taka sama dziwka jak my wszystkie. Ta tableteczka którą dorzucił jej do drinka na pewno pozwoli na większą swobodę. - Jin usłyszał tylko jedno kluczowe słowo. Podejrzewał że kobiecie chodziło o tabletkę gwałtu. Bóg jeden wie co teraz może dziać się z Rin, gdzie przebywa i z kim. Jedno było pewne, musiał jak najszybciej ją odnaleźć. W jakimś stopniu czuł się za nią odpowiedzialny bo choć służyła mu jedynie za zabawkę jakimś cudem pozwolił aby została przy nim dłużej. To coś nowego w jego rutynie. Był pewien że jest w stanie do końca przewidzieć swoje reakcje. Bardzo się mylił.
Złapał kobietę za biodra a ona natychmiast uwiesiła się na nim wyłapując okazję. Usadził ją z powrotem na wysokim krześle i odsunął się kilka centymetrów aby móc spojrzeć jej w oczy. Były tak samo nieobecne jak wcześniej. Jin jednak przybliżył usta do jej szyi i pozostawił na niej jeden, czuły i mokry pocałunek, następnie zassał delikatnie skórę formując niewielki czerwony ślad. Musiał przyznać że kobieta pachniała naprawdę pociągająco a alkohol krążący w jego krwi kształtował przed jego oczami piękną, pociągającą kobietę którą nieznajoma wcale nie była.
- Dziękuję za informację. - cmoknął ją szybko w policzek i ruszył w stronę wyjścia. Za plecami słyszał jeszcze głos kobiety.
- Spotkamy się jeszcze? Podaj mi swój numer...!
~
Zdeterminowany Jin szedł pospiesznie przed siebie pokonując drogę wielkimi krokami. Nie mogli być daleko. Kimkolwiek był mężczyzna który porwał Rin, na pewno nie ujdzie mu na sucho ten wyczyn. Wątpliwe było aby w takim stanie siadał za kierownicę. Najpewniej więc przeniósł się w jakieś ustronne miejsce aby w spokoju pozabawiać się z młodą, niedoświadczoną dziewczyną.
CZYTASZ
Transakcja
FanfictionDziewiętnastoletnia SeoRin obraca się w złym towarzystwie. Koleżanki zachęcają ją do złych rzeczy. Któregoś dnia przegrywa zakład, musi sprzedać się na internecie. Czy to tylko jednorazowa zabawa? Czy jej decyzja jest dobra? Kto zainteresuje się żyw...