~17~

26 2 3
                                    

- Myślałaś że nie spotkają cię konsekwencje za to skandaliczne zachowanie?

Emocje które Rin kumulowała w sobie od dawna dały o sobie znać i poczuła nagły przypływ odwagi.

- Co jest z tobą nie tak?! Czym zawiniłam że tak mnie traktujesz? Właśnie mnie porwałeś, w dodatku uciekasz przed policją. Myślisz że jesteś bezkarny? Znajdą cię i trafisz za kratki na długie lata! - wypuściła głośno powietrze z płuc. Dała upust swojej złości i nie obchodziły ją wcale konsekwencje jakie za to poniesie. W końcu nie miała nic do stracenia. Miała jednocześnie nadzieję że ktoś jak najszybciej ją odnajdzie, nim Jin zdąży zrobić jej krzywdę większą niż wczesniej.

Pojazd prowadzony przez Jin'a gwałtownie zjechał na pobocze i zatrząsł się na niedoskonałościach przemierzanej trasy. Ta droga wydawała się być dla mężczyzny darem z niebios. Gdyby nie ona pewnie zatrzymałby się na środku autostrady.

- Skąd taka smiałość, huh? - zapytał ze wzrokiem utkwionym w drzewa przed sobą.- czyżby życie ze mną było jeszcze mało złe? - z trudem opanowywał złość zaciskając dłonie na kierownicy.

Rin zaczęła powoli odczuwać opłakane skutki swojego zachowania. Nawet gdyby zaczęła krzyczeć, nikt by nie usłyszał, nawet gdyby zaczęła uciekać... nie było dokąd. To przypominało jej labirynt, taki bez wyjścia.

Pierwsza, pojedyncza łza błysnęła w kąciku oka. Miała nadzieję że Jin'owi zrobi się jej żal i ruszą dalej, gdziekolwiek właśnie zmierzali.

- W zasadzie miałem takie ciche pragnienie aby kiedyś przelecieć jakąś laskę na tylnych siedzeniach tego samochodu. Teraz mam powód, okazję i ciebie. - Jin zmierzył dziewczynę wzrokiem. Nietrudno było mu ocenić że Rin się boji. Jej strach był tak oczywisty jak łzy których pojawiało się na jej policzkach coraz więcej.

- Proszę. Już nie będę się odzywać. Pojadę z tobą tam gdzie chcesz i będę posłuszna, tylko proszę, nie rób tego. - wciąż pamiętała ból jaki pozostał jej po pierwszym razie. Cierpienie rozchodzące się po całym ciele i to zmęczenie po nieprzespanej nocy. Te wspomnienia były tak świeże.

Jin nie odezwał się. Zupełnie zignorował błagania zapłakanej dziewczyny.

Opuścił oparcie swojego fotela i zwinnie przeniósł się na tył pojazdu. Za chwilę pociągnął w swoją stronę Rin. Może nie było to wystarczająco komfortowe miejsce na seks z powodu braku miejsca jednak dla mężczyzny nie stanowiło to problemu. W samochodzie zamontowane zostały przyciemniane szyby więc mógł bez jakiejkolwiek krępacji robić z Rin co zechciał.

Nie bawił się w żadne gry wstępne, całusy czy buziaki. Nawet rozciąganie partnerki nie miało dla niego większego znaczenia. Pragnął jedynie efektu. Tego błogiego uczucia gdy jego penis eksplodował w ciasnym wnętrzu dziewczyny dając mu tym samym wewnętrzne spełnienie.

Zdecydowanymi ruchami ściągał z Rin kolejne części garderoby podczas gdy ona leżała bezwładnie na oparciu fotela. Unikała patrzenia na Jin'a który był już półnagi, bez koszuli, co nie miało żadnego sensu skoro chciał jedynie spełnienia.

Gdy oboje byli już nadzy, Jin zawisł nad Rin a samochód wypełnił się ich wspólnymi, nieregularnymi oddechami zaparowując szyby. Miał ją całą na wyłączność. Nikt nie mógł im przeszkodzić.

Leniwie sunął chłodnymi palcami po jej nagiej skórze wywołując coraz więcej dreszczy. W końcu zdecydował się złapać za biodra dziewczyny ztabilizując jej pozycję. Celowo przedłużał sam moment wejścia w nią. Chciał jak najlepiej poczuć to spełnienie. Bawił się nią dotykając czułych miejsc swoim, pokaźnych rozmiarów, penisem. Co chwilę wsuwał do jej wnętrza samą główkę aby następnie znów się odsunąć. Obserwował jak co chwilę całe jej ciało spina się ze zdenerwowania i czerpał z tego przyjemność. Już same jej gesty, choć pewnie wcale niezamierzone, takie jak ciche pojękiwanie, zaciskanie dłoni w pięści, przyspieszony oddech a nawet nagminne zamykanie oczu go nakręcały. Dawno nie miał tak urokliwego widoku pod sobą.

Widział jak dziewczyna powoli nie wytrzymuje tego ciśnienia. Wiedział o tym że jest atrakcyjnym mężczyzną i że zapewne sporo dziewczyn wiele by oddało aby to on był ich porywaczem.

W końcu nadszedł wyczekiwany przez niego moment. Właśnie miał wejść w Rin cały, jednym ruchem i brutalnie, tak aby również jej wnętrzności odczuły na sobie siłę jego pchnięć jednak coś mu przeszkodziło. Niedoczekanie. Pukanie w szybę i blade światło latarki przebijające się przez ciemność panującą na zewnątrz.

- Co kurwa znowu? Po prostu zajebiście. - Jin szybkim ruchem wciągnął na siebie bieliznę a zaraz za nią spodnie zapinając guziki byle jak.

Gdy uznał że wygląda względnie przyzwoicie uchylił delikatnie drzwi samochodu i wysiadł na zewnątrz tak aby nieznajomy którego jakimś cudem tu przywiało nie zdołał dojrzeć dziewczyny.

- O co chodzi? - zapytał a jego głos zmienił barwę wydobywając się spomiędzy zaciśniętych ze złości zębów. Ujrzał przed sobą niewysokiego mężczyznę z krótko przystrzyżonym wąsem i w okularach z grubym szkłem.

- Dobry wieczór. Straż graniczna. - mężczyzna pokazał odznakę a Jin'owi już zaczęły pocić się dłonie. -  zatrzymał się Pan na terenie parku narodowego. - poinformował.

- Ach, tak. - Jin podrapał się po głowie i rozejrzał dookoła chociaż ciemność i tak zasłaniała wszystko co oczy mogłyby dojrzeć. - Przepraszam, już stąd jadę.

- Musi Pan zapłacić mandacik za zanieczyszczanie terenu chronionego.

- Chwileczkę. - mężczyzna zmusił się do krótkiego uśmiechu i wrócił do samochodu wyciągając z niego skórzaną kurtkę w której trzymał pieniądze.

Posłusznie zapłacił mężczyźnie i czym prędzej wycofał się do pojazdu. Uznał że lepiej jak najszybciej stąd uciec dopóki nie pojawiły się inne, poważniejsze problemy.

~

Podróż była długa i męcząca. Po kilku godzinach jazdy samochodem, w końcu, późno w nocy, dotarli do miasta leżącego niedaleko Seulu.

Rin zdążyła zasnąć na przednim siedzeniu przykryta jedynie swoim cienkim sweterkiem.

- Cholera, gdzie tu jest jakiś najtańszy motel? - zastanawiał się Jin na głos rozglądając się po mijanych ulicach. W końcu jego oczom ukazał się podświetlony szyld. Informował on że w tym miejscu znajduje się motel o nazwie "czerwony motyl". Co prawda nie wyglądał zachęcająco. Miał odrapane z każdej strony ściany, kawałki tynku odklejały się od budynku a to wszystko otaczał upadły, zardzewiały płot. Ktoś, kto do tej pory miał kuchnię wielkością przypominającą wszystkie pokoje tego motelu, ktoś taki jak Jin, nie wyobrażał sobie spędzić choć jedną noc w tym obskurnym miejscu. Zresztą i tak nie potrafiłby zmrużyć oka.

Rozważył czy aby nie zostawić tu na noc dziewczyny a samemu pojechać do jakiegoś klubu jednak ta opcja odpadała. To było zbyt ryzykowne. Widział że i tak nie zmruży oka tej nocy.

-SeoRin! - zawołał a dziewczyna obudziła się od razu przecierając zmęczone oczy. - jedziemy do pubu, rozbudzaj się powoli. - poinformował i znów ruszył przed siebie. Resztę nocy można przecież spędzić tu, w samochodzie. Jin wiedział że tak chyba będzie higieniczniej i bezpieczniej.

~

- Masz się pilnować, nie znikać mi z oczu i z nikim nie rozmawiać. Wiesz że mogę cię bez trudu znaleźć. - przestrzegł mężczyzna prowadząc Rin pod ramię w stronę oświetlonego klubu nocnego.

Gdy znaleźli się w środku od razu uderzyło w nich migające światło z dyskotekowej kuli i zapach alkoholu unoszący się w powietrzu. Jin tego potrzebował. Chciał się napić i zapomnieć.

Dał Rin wolną rękę samemu zmierzając w stronę barku już myśląc o tym co wypić najpierw.

- Proszę gina z wermutem. - powiedział barmanowi i rzucił mu kilka banknotów nawet nie sprawdzając nominału.

Wypił dwa takie drinki wciąż będąc trzeźwym. Powoli rozejrzał się po sali. Dostrzegł kilku wstawionych ludzi bawiących się na parkiecie i jakieś rozbawione stadko młodych dziewczyn. Nigdzie jednak nie dostrzegł Rin. Uzmysłowił to sobie dopiero po długiej chwili. Bądź co bądź alkohol hamował prędkość jego myślenia.

- Cholera! - krzyknął i wstał od razu kierując się na środek i rozglądając za zgubą. A jej nigdzie nie było.

Przeszukał damską i męską toaletę jak również zaplecze barmana który nie zdążył go stamtąd wygrać.

Rin ani śladu...

TransakcjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz