Rozdział 19

1K 60 2
                                    

{Derek}
- Zawsze będę twoim promyczkiem. - usłyszałem jej miękko wypowiedziane  słowa.

Przybliżyłem się do Nicole. Jej cieniutki pukielek włosów został schowany przeze mnie za ucho. Czułem jak przy każdym moim dotyku jej ciało lekko drga. Nie było to jednak oznaką strachu czy oddtrącenia.
Ułożyłem moją dłoń na jej czerwonym z zawstydzenia policzku i zacząłem zataczać kciukiem malutkie kółeczka, mając przez cały czas nie przerwany wzajemny kontakt wzrokowy.
Chciałem opowiedzieć jej o tym jak zachwyciła mnie sama jej osobowość w opowieściach Stilesa i Scotta. To jak pięknie się uśmiecha, jak sprawia że ja się uśmiecham. Powiedzieć jej o tym jak bardzo zabolał mnie fakt że płakała, o tym jak głęboko rozmyślałem o moim zachowaniu uprzedzającym wyjście przez okno.
Niepewnie zbliżyłem do niej swoje usta, po czym mogłem za kosztować jej aksamitnych, nie jako niewinnych ust w malinowym kolorze.
Był to delikatny pocałunek, nie nachalny jak to robią te wszystkie nastolatki w filmach o imprezowaniu, piciu alkoholu i paleniu.
- Może to nie jest idealne miejsce na pierwszy wspólny pocałunek ale.. - zacząłem, pozostawiając nasze nosy dotykając się delikatnie.
- Nie ważne gdzie... Ważne z kim. - odpowiedziała mocniej zaciskając swoją dłoń na mojej szyji, która powędrowała tam przez czas trwania pocałunku.
To co powiedziała tak bardzo przypominało mi Paige. Wspomnienia bolały... Ale jak juz wcześniej powiedziałem mam swojego promyczka szczęścia.
- Musisz... Wiedzieć - odezwała się lekko odchylając głowę, patrząc mi w oczy. - Z nikim się jeszcze nie całowałam.
- Czyli mam się czuć wyróżniony? - zapytałem z uśmiechem na ustach.
- Tak - zaśmiała się. - ... Czy mi się wydaje czy trochę posmutniałeś - dodała po chwili przekręcając zabawnie głowę.
- Jeśli już mówimy o rzeczach które powinniśmy o sobie wiedzieć na wznajem to... Ostatnim razem czułem  coś takiego jak teraz w liceum. Moja pierwsza miłość... - smutnie usmiechnąłem się na ten wspominek. - Znałem dziewczynę imieniem Paige. Grała na wiolonczeli... Pamiętam że długo nie chciała powiedzieć mi swojego imienia... - Nicole lekko uniosła kąciki swoich ust na moje słowa. - Peter, mój wujek, ten który przeniósł ci wspomnienia...
- Tak wiem... Scott wszystko mi wytłumaczył... Nawet to że go zabiłeś... No nic to co z nim?
- Od początku wiedział co czuje do Paige. Mówił mi że wilkołak i człowiek... Że to przecież nic z tego nie będzie. Wtedy... Zwróciłem się z pomocą do jednego ze znanych z alph. Chciałem aby ją przemienił... Niestety była zbyt słaba a on zadał jej za dużo obrażeń... Nie chciała już dłużej cierpieć wiec ja... - zawahałem się, próbując od gonić łzy - Ja sprawiłem że nie cierpiała już dłużej.
Nicole patrzyła na mnie przez dłuższą chwilę. Większość osób która wie o tej sytuacji mówi do mnie: przykro mi. Ona jednak powiedziała coś innego. Coś co jeszcze bardziej pokazało mi jej wrażliwość i wyjątkowość.
- Jesteś najsilniejszym człowiekiem jakim znam Derek. Straciłeś swoją miłość, rodzinę... Wiem także o Kate... A wciąż tu jesteś. Nie poddałeś się. Jesteś dobrym człowiekiem... Niestety nawet najlepszych spotykają próby... Bo to wszystko były próby... Do tego jakim się stałeś. Nie płacz. - otarła z policzka moją samotnie spływająca łzę.

°°°°°°°°°°°°°°°•••••••••••••••••°°°°°°°°°°°°°°°°
Awwww 😍😍😍
Mam nadzieje ze rozdział się podobał
💞💞💞
ZuzaczeQQ jak widzisz nie dałam wam długo czekać 😂😽

My Alpha |Derek Hale| Where stories live. Discover now