Rozdział 26

750 46 2
                                    

Ja i Lydia... Niebywałe że znów rozmawiamy jak przyjaciółki.

- Nicole, zaczekaj! - usłyszałam jej głos gdy już miałam prze kręcić klamkę w drzwiach. - Chce ci coś zwrócić.

Ujrzałam bransoletkę ze srebrnym koralikiem  na cienkim, czarnym rzemyku.

- Mam nadzieję że po raz drugi mi jej nie od dasz. - Lydia usmiechnęła się.

- Zapomniałam już jak była dla mnie cenna. - wzięłam zgubę od dziewczyny i bez wahania pozwoliłam aby prezent z przed lat wrócił na należyte miejsce.

- No idź już - cmokęła mnie w policzek. - Uważaj na siebie!
-Jasne. - odparłam.

Było już dość późno,można by powiedzieć że na ulicach nie było widać ni żywej duszy.
Nie miałam pojęcia gdzie iść.
Muszę w końcu wrócić do domu, choć nie będzie to łatwe.
To co zrobił Ian... Zabolało nie tylko fizycznie.
Bolało to moje serce.

Moje cukrowe życie, w którym mogłam uczestniczyć, oblane zostało czarną, gęstą smołą.
Dotychczas nigdy bym nie pomyślała że zostanę uderzona przez mojego ojca... który zresztą okazuje się nie być moim biologicznym rodzicem.
Nie pomyślałabym że będę musiała uczyć się kontroli nad wewnętrznym wilkiem aby nikogo nie rozszarpać podczas pełni... PEŁNIA!

Sprawdziłam swoj telefon... No oczywiście!

11 nieodebranych połączeń od Scott

21 wiadomości od Stiles

1 nieodeobrane połączenie od DEREK 

Chmury niedługo ukażą księżyc a ja, jak gdyby nigdy nic, stoję sobie na środku ulicy jak totalny debil modląc się o to aby udało mi się zaliczyć mój ostateczny test.

Derek miał przyjść wraz ze Scottem do mnie do domu.
Jak zwykle zawaliłam!
Derek... On jest moją kotwicą wiem to.
Myśl o nim... Myśl o nim...
<><><><><><><><><><><><><><>
Witam!
Czytałam sobie sentymentalnie pierwszy rozdział (600 na tym rozdziale wyświetleń boże  dziękuje!) i jak każdy wie nazwalam Stilesa Mieczysławem....
MOI KOCHANI JETEM WRÓŻBITA
JAKIES ZAPISY NA WALENTYNKOWE WRÓŻBY? XD

CZYTASZ=ZOSTAWIASZ PO SOBIE ŚLAD

<3

My Alpha |Derek Hale| Where stories live. Discover now