2

15.2K 605 428
                                    

- Ja, ja nie chcę. Wypuść mnie - zdobyłem się na odwagę i odwróciłem się do niego tyłem mocno naciskając na klamkę. Po chwili jednak zsunąłem się po drzwiach i wylądowałem na podłodze. Tym razem nie płakałem tylko siedziałem spokojnie. Po chwili poniósł i uderzył moim ciałem o drzwi, powodując tym falę bólu rozchodzącą się po moich plecach.

- Daję ci ostatnią szansę. Liczę do 5 i jeśli nie znajdziesz się w tym czasie na łóżku to zaczną się kary, a uwierz mi, że wolałbyś ich nie poznawać - powiedział puszczając mnie. Powoli poszedłem w stronę łóżka, trzęsąc się ze strachu. Usiadłem na materacu od razu zapinając swoje ubranie. Miałem nadzieję, że dzięki temu, iż go posłuchałem może sobie odpuści.

- Bardzo dobrze, ale koszulę rozepnij. Nie będzie ci potrzebna - trzęsącymi dłońmi zacząłem ją rozpinać jak kazał dalej się modląc w duchu, by jednak sobie odpuścił. Chciałem mu się przeciwstawić, ale za bardzo się go bałem. Widząc jak oblizuje lubieżnie wargi, podwija rękawy od koszuli i luzuje bardziej krawat wiedziałem, że spisuję na siebie wyrok. Dziś przestanę być prawiczkiem. Kiedy rozpiąłem koszulę zacząłem patrzeć na ziemię i czekałem niepewnie na jego ruchy powstrzymując łzy.

- Będziesz grzeczny? Czy może mam cię przywiązać? - zapytał trzymając w dłoni sznur.

- Ja nie wiem. N-nigdy tego nie robiłem... Boję się - nie chciałem tego z nim robić, więc to było pewne, że będę się wyrywał. Bez słowa pchnął mnie na łóżko przywiązując ręce do belki łóżka. Wyrywałem się, bo nie chciałem dać mu tej chorej satysfakcji z posiadania mnie.

- Pasuje ci taka poza, wiesz? - powiedział kiedy się już uspokoiłem i przejechał ręką po mojej klatce piersiowej zjeżdżając coraz niżej po brzuchu i zatrzymując tuż przy samych bokserkach. Strach mnie sparaliżował, więc nawet nie drgnąłem. Położył swoją dłoń na kroczu masując mojego członka i nachylił się, aby zacząć całować moją szyję. Dopiero, kiedy porządnie zmaltretował ją swoimi ustami zszedł niżej liżąc i podgryzając moje sutki - Jak się czujesz? - uśmiechnął się podstępnie i ścisnął mocno moją męskość.

- Z-zagubiony - szepnąłem, a przez jego poczynania mój oddech przyspieszył. Nie chciałem, by było to dla mnie mile, ale samo tak wyszło. Nagle jednym ruchem zerwał ze mnie bokserki po czym rozchylił moje uda. Już chciałem się zacząć szarpać, kiedy jednym ruchem we mnie wszedł. Zacząłem krzyczeć z bólu, a oczy szybko się zaszkliły wylewając na wolność kolejne fale łez. Nic nie widziałem. Nie mogłem się ruszyć i czułem jakby każdy centymetr mojego ciala płonął.

- Nie! Stój! To boli! Rozrywasz mnie! - w końcu dałem radę wydusić z siebie chociaż tyle. Szybko zamknąłem oczy. Nie dałbym rady patrzeć na niego.

- Muzyka dla moich uszu. Krzycz głośniej. Pokaż jak cię boli - przyspieszył swoje ruchy biodrami - Patrz na mnie. Chcę widzieć jak się boisz - pomimo jego słów nie uchyliłem powiek. Dostałem za to w twarz z otwartej dłoni, ale na szczęście tuż po tym wyszedł ze mnie. Odetchnąłem z ulgą, jednak po chwili złapał w dłoń mojego członka i zaczął nią ruszać. Cicho jęczałem wijąc się i dalej płacząc z bólu. Wszystko mi się mieszało. Jęczałem głośniej, mimo że nie chciałem wydawać tego dźwięku, ale było mi zbyt dobrze. Poczułem, że zaraz dojdę, jednak on nagle przestał. Wylał coś na moje wejście po czym ponownie we mnie wszedł. Tym razem inaczej... wolniej. Dalej czułem ból, ale nie aż tak silny. Tym razem dawało mi to też przyjemność. Wiłem się pod nim i po kilku pchnięciach poczułem jak we mnie dochodzi. Powoli wysunął swojego członka, a po moich pośladkach zaczęła cieknąć mieszanka nasienia i krwi. Przesunął się do mojej twarzy i polizał moją dolną wargę.

- Już nie wytrzymujesz, co? - popatrzył na moją pulsującą męskość. Miał rację. Czułem jak owe miejce coraz bardziej nabrzmiewa.

- B-boli - wydusiłem z siebie zawstydzony patrząc w bok, aby napewno nie spotkać jego wzroku.

- Oj to musisz ładnie poprosić bym ci pomógł - złapał za mój delikatny pośladek i zaczął go masować. Walczyłem sam ze sobą, bo nie jestem dziwką. Nie chcę...

- Ja... Ja proszę p-panie - powiedziałem cicho, gdyż nie dałem rady już dalej się powstrzymywać i wyrzuciłem biodra w górę. Zapał za moją męskość i wystarczyło tylko kilka ruchów, abym doszedł z głośnym jękiem. Opadłem cały obolały na łóżko. Namjoon nachylił się i rozwiązał moje ręce na co od razu się skuliłem przez to co sie właśnie stało. Czułem jak moje uda stawały się z każdą chwilą bardziej brudne.

- Chodź, musimy cię umyć - wstał z łóżka i podał mi rękę - No już się nie bój. Nic ci teraz nie zrobię - mówił łagodniej i zaczął głaskać mnie po plecach - Spisałeś się i byłeś grzeczny, więc czas na nagrodę - trochę mnie uspokoił tymi słowami, jednak mimo wszytsko nie ufałem mu, bo w końcu kupił mnie i zgwałcił w dodatku bardzo brutalnie. Dalej leżałem, ponieważ ból był tak ogromny, że ledwo oddychalem

- Boli - szepnąłem znów to jedno słowo, które cudownie opisywało wszystko co czuję.

- Wiem że boli. Możesz mnie poprosić abym ci pomógł, ale zrób to odpowiednio - usiadł przede mną i pogłaskał mnie po udzie, na co wzdrygnąłem się czując ogromne obrzydzenie zarówno do niego jak i do siebie.

- Ja... proszę pomóż mi p-panie - po policzku spłynęła mi pojedyncza łza i dopiero teraz wszystko do mnie dotarło. Jestem już do końca moich dni zmuszony żyć z nim i nie mogę nic z tym zrobić.

- Szybko się uczysz skarbie - odwrócił się żebym wszedł mu na plecy - Wskakuj!

Kiedy już się zaczepiłem na nim podniósł się i poszedł do łazienki. Otworzył kabinę prysznicową i wszedł ze mną do środka. Odkręcił wodę i nastawił strumień tak, aby leciał wprost na nas. - Ej no, uśmiechnij się trochę. Nie jest aż tak źle - przytulił mnie do siebie. Chciałem się wyrwać, ale był zbyt silny, a ja zbyt załamany i obolały. Położył obie dłonie na moich pośladkach po czym wsunął dwa palce w moje wejście rozszerzając je, przez co głośno krzyknąłem i wbiłem w niego paznokcie. Spojrzałem w dół, a widok mnie przeraził. Krew z białą mazią spływała po mnie i znikała w odpływie. Zacząłem szlochać i trząść się czując jak wszystkie emocje się we mnie kumulują. Nie umiałem już sam stać, moje całe ciało było jak z waty. Gdy już wszystko ze mnie wyleciało obmył mnie wodą oraz mydłem, aż w końcu byłem czysty.

- Mogę być czasami okrutny, ale dbam o swoje skarby - przycisnął mnie mocno do ściany i zaczął całować moją szyję. Po chwili zassał się na niej zostawiając kolejną krwistą malinkę - Widzisz? Jesteś mój, więc będę o ciebie dbał - Posłał mi ciepły uśmiech, jednak przez jego słowa jeszcze bardziej się podłamałem. Czułem jak mnie przytula, a później przenosi do pokoju, gdzie wytarł mnie miękkim ręcznikiem i dał czyste bokserki. Szybko je założyłem, bo nie chciałem być przy nim nagi. Łzy dalej spływały po moich bladoróżowych policzkach. Ta sytuacja mnie przerastała, gdyż końcu miałem tylko 16 lat. Usiadł na łóżku, a następnie posadził mnie na swoich udach przodem do niego. Miałem zamknięte oczy, ponieważ zmęczenie miało nade mną przewagę przez co byłem senny i słaby. Nie miałem już nawet siły by płakać. Poczułem jak mnie przytula do swojej piersi na co trochę się uspokoiłem, bo w końcu mnie nie rozbiera tylko przytula...

- Wypłacz się jeśli potrzebujesz. Teraz nie musisz się mnie bać. Zaufaj mi, okej? - powiedział głaszcząc mnie po plecach. Słysząc te słowa zalała mnie kolejna fala smutku i z moich oczu poleciała kaskada łez, pomimo zmęczenia. Byłem zrozpaczony przez co nie hamowałem też krzyków bólu i smutku. Nie przytulałem go, wisiałem na nim. Nienawidzę jego dotyku, nie chcę go tulić. Nagle mnie odchylił i spojrzał w oczy. Przeszły mnie ciarki i wiedziałem, że zaraz coś zrobi. Miałem rację, gdyż po chwili wpił się w moje usta. Poczułem tylko większy żal i przypływ adrenaliny przez co mój płacz był silniejszy i starałem się go odepchnąć. Kiedy ugryzł moją wargę nie wytrzymałem i uderzyłem go z otwartej dłoni w twarz. Nienawidzę go! Nienawidzę!

- Przegiąłeś... - powiedział wściekły i złapał mnie mocno za dłoń, a następnie zaczął ciągnąć w tylko sobie znanym kierunku. Bałem się i starałem się wyrwać, ale byłem zbyt słaby. Wiedziałem, że tam gdzie mnie ciągnie będzie strasznie.

Króliczek • NamJinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz