20

6.2K 314 76
                                    

- I jak? Tęskniłeś za tym, co? - uśmiechnął się, a ja widziałem, że ma jakiś plan.

- Nie panie, ja nie chciałem uprawiać z panem seksu.

- Nieeee? - udał zdziwionego i zrzucił mnie ze swoich nóg, które następnie rozłożył. - Ssij - powiedział ostro, wskazując na swojego brudnego od spermy penisa.

- Ale to ohydne panie - powiedziałem, patrząc w dół.

- Albo weźmiesz go do ust, albo twój tyłek pozna się bliżej z moim ostrym nożem. Twój wybór - powiedział śmiejąc się pod nosem. Poddałem się i wziąłem go do ust. To było ohydne. Chciało mi się wymiotować, więc przyśpieszyłem moje ruchy do maksimum. Na szczęscie doszedł w miarę szybko. Wszystko grzecznie połknąłem, a po tym wziął mnie z powrotem uśmiechnięty na swoje nogi. Przytulił mnie mocno.

- Jak się czujesz? - zapytał z troską i poprawił moje włosy.

- Źle panie - powiedziałem zasłaniając usta ręką.

- Musisz jeszcze przez jakiś czas wytrzymać kochanie, bo jeszcze nie skończyliśmy, dobrze?

- Tak panie - powiedziałem cicho załamany. Dam radę, wolę go nie wkurzać, bo jak będzie zły to może nawet mnie zabić. Wiem, że jest do tego zdolny. Zacząłem ocierać się o jego członka, by go pobudzić. Gdy już był gotowy sam mnie podniósł i nabił na niego. Tym razem to nie bolało. Byłem już dobrze rozciągnięty.

- A teraz skacz tak jak na króliczka przystało - powiedział z uśmiechem i zdjął z mojego członka pierścień. Zacząłem skakać, tak jak kazał, przez co robiło mi się jeszcze bardziej niedobrze. Powstrzymywałem się jednak jak tylko mogłem. Namjoon obejmował mnie i pomagał mi przyspieszyć. Po chwili zjechał dłońmi na moje pośladki i zaczął je masować. Jęczałem mu cicho do ucha. Było mi mimo wszystko bardzo przyjemnie. Po moim dojściu wystarczyły dwa mocne ruchy, aby i on doszedł. Opadłem na niego.

- I jak? - zapytał z uśmiechem całując mnie w czoło.

- Niedobrze mi - powiedziałem zasłaniając usta. Wiedziałem, że już długo nie wytrzymam. Namjoon szybko ze mnie wyszedł i wziął mnie na ręce. Pobiegł ze mną do łazienki i posadził mnie delikatnie przy toalecie.

- Już spokojnie...w-wyrzuć to z siebie króliczku. Już nic ci nie zrobię, spokojnie - kucnął obok mnie i głaskał po plecach. Zwróciłem całą dzisiejszą zawartość mojego żołądka do toalety. - Spokojnie. Siedź. Ja się tobą zajmę, nie przejmuj się - powiedział troskliwie i posadził mnie na blacie - Otwórz usta.

- Aaaa - wsadził mi delikatnie szczoteczkę do zębów i zaczął je myć. Po chwili były czyste. Spuścił wodę i pogłaskał mnie po głowie wyrzucając szczoteczkę do śmieci.

- Kupię ci nową kochanie. Co powiesz na... różową? - zapytał z uśmiechem biorąc mnie na ręce i wchodząc pod prysznic.
- J-jestem z-za panie - znów się go bałem. Nie wiedziałem czy zaraz znów mu nie odwali.

- Kochanie mów do mnie hyung. Przepraszam za to co zrobiłem... nie mogłem się powstrzymać. Błagam, wybacz mi. Przecież przez ostatni czas byłem kochany i nic ci nie robiłem. Naprawdę przeprszam. Już, oddychaj. Umyję cię u będziesz czyściutki. Naprawdę przepraszam - mówił łamiącąm się głosem. Widziałem, że naprawdę tego żałuje, a ja? Ja zaczynałem go lubić. Przytuliłem się do niego.

- Obiecaj, że nie będziesz tak więcej robić - patrzyłem mu w oczy.

- Czasami... czasami pewnie będę mieć takie napady złości. Przepraszam, ale taki niestety już jestem - zaczął płakać. Zresztą tak samo jak ja. Widziałem, że mnie nie wypuści. Z resztą sam nie chciałem odejść. Przytulałem się do niego, chociaż nie wiem czemu tak się działo. Co się zmieniło, że postanowiłem mu ufać?

- Wiem, ale... ale postaraj się mieć je rzadko.

- Obiecuję - powiedział pociągając nosem. Widok smutnego Namjoona boli. - Jutro nie idę do pracy. Odwołuję wszystkie moje spotkania i prace. Cały dzień poświęcę tylko tobie. Będę się tobą opiekować i spełniać wszystkie zachcianki, dobrze? - zapytał i zaczął mnie myć.

- To brzmi świetnie - uśmiechnąłem sie słabo i dalej na nim wisiałem. Kiedy skończył nas myć i wycierać, powoli ubrał mnie w jego ubrania. Wiedział jak je uwielbiam. Sam też się ubrał. Ponownie wziął mnie na ręce i zaniósł do jego sypialni.

- Wiem, że ostatnio cię zaniedbywałem, a teraz jeszcze to, ale... ale naprawdę mi na tobie zależy. Nic się w tej kwesti nie zmieniło - patrzył mi w oczy i usiadł na łóżku dalej mnie trzymając.

- Ja zaczynam cię lubić - powiedziałem i przytuliłem go. - Idziemy spać hyung, bo dalej się trochę źle czuję - mruknąłem tuląc go.

- Tak króliczku. Sen to dobry pomysł - powiedział i powoli położył mnie na łóżku, następnie legając obok. Objął mnie delikatnie i pocałował w ramię.

- Jesteś moim skarbem. Nie zapomnij o tym - powiedział, a ja sie uśmiechnąłem.

- Postaram się - zachichotałem. - Dobranoc hyung.

- Dobranoc króliczku.

Rano obudził mnie uśmiechnięty Namjoon. Spojrzałem na niego zaspany.

- Co by moje kochanie chciało zjeść na śniadanie? - zapytał z uśmiechem.

- Mogą być naleśniki? - zapytałem już prawie nie pamiętając o wczorajszych wydarzeniach.

- Oczywiście, a z czym moja księżniczka by pragnęła te naleśniki?
- Zaskocz mnie - uśmiechnąłem się słodko.

- Hm... może nutella, lekko rozpuszczone pianki, a to wszystko polane bitą śmietaną i syropem karmelowym?

- Boże, umieram. Tak chcę takie - podniosłem się i przytulilem mocno już siedzącego Kima.

- Cieszę się, że masz taki dobry humor... martwiłem się o ciebie - w jego oczach znów pojawiły się łzy.

- Ale mi nic nie jest, spokojnie. Zapomnijmy o tamtym. Tak będzie łatwiej - powiedziałem i mocno go przytuliłem.

- To ty powinieneś być pocieszany, nie ja - zaśmiał się słabo i objął mnie. - Idziemy i sam osobiście zrobię ci śniadanie.

- Chyba mam dwa problemy...

- Jakie? Zaraz się z nimi uporam - pocałował mnie w czoło.

- Tak mnie boli, że się nie ruszę, a drugi to nie jestem pewny czy umiesz gotować.

- Będę cię nieść, a gotować umiem, bo jestem czarodziejem - zaśmiał się i wstał ze mną na rękach. Szliśmy powoli na dół do kuchni. Gdy byliśmy już na miejscu posadził mnie na blacie.

- Jak zjesz to dam ci tabletki przeciwbólowe - powiedział z uśmiechem masując moje kolana.

- Zjem, bo naprawdę boli.

- W takim razie wejdź mi na plecy. Będe cię nosić aż przestanie, ale musisz się sam trzymać, bo przecież będę gotował.

- Dobrze hyung - wdrapałem mu się na plecy i zacząłem jeść banana. Wisiałem na nim przez cały czas jak gotował, a gdy skończył posadził mnie na krześle, a następnie podał mi talerz.

- Wygląda pysznie - uśmiechnąłem się.

- Tak, tak, ale zanim zjesz to usiądziesz na moich nogach - podniósł mnie i posadził na swoich kolanach. Jadłem spokojnie co chwilę go częstując.

Po śniadaniu Namjoon zabrał mnie do swojej sali kinowej i oglądaliśmy Dream High cały dzień. Siedzieliśmy obok siebie, a nawet czasem siedziałem na nim. Gdy nadszedł wieczór położyliśmy się i gadaliśmy przez pół nocy. Niestety dzień musiał się skończyć, a my musielismy iść spać. On miał jutro pracę, a ja lekcje. Choć na szczęście ustaliłem z nauczycielem, że jutro będziemy razem szykować prezent dla Namjoona. Nie był drogi ani wyrafinowany, ale był ciężki do zrealizowania, więc mam nadzieję, że dwa tygodnie wystarczą.

Króliczek • NamJinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz