VII》Carl...to ty?《

650 45 10
                                    

...
-myślicie że będą tam ładni  chłopcy?-pytała Delfiena tym swoim piskliwym głosem.
Przewrocilam oczami
-jeżeli chcesz to możesz poszukac wśród sztywnych..na pewno któryś ci przypadnie do gustu, są tak samo puści jak ty...-prychnelam.
-udam ze tego nie słyszałam -oburzyla się blondynka.
Nie chcąc dłużej na nią patrzę wróciłam do swojego domu, by spakować reszte rzeczy.

Następnego dnia...

Siedziałam w samochodzie, o dziwo zamiast z moją grupą jechałam z moimi dawnymi towarzyszami.
-Carl się ucieszy...-odezwał się Rick
-C...Carl?-spytałam zdziwiona.
-mój syn...ten z którym dzielilas pokój przez te dwa dni, na farmie...-zaczęłam sobie przypominać. Faktycznie miałam styczność z osobą o takim imieniu, ale...
Odruchowo chciałam przejechać dłonią po moim naszyjniku, zawsze tak robiłam gdy chciałam sobie coś przypomnieć.
Ale gdy moja dłoń powędrowała na moją szyję...jego tam nie było.
-co do kurwy?!'-zbulwersowalam się.
-coś się stało?-spytał Rick.
-n...nie-nie chciałam mu mówić o amulecie.

Jechaliśmy jeszcze jakiś czas, cały czas z kimś rozmawiałam, a to z Maggie, a to z Darylem i jeszcze z Abrahamem, którego dopiero poznawałam.

...

Po długim czasie dotarliśmy na miejsce, rozglądałam się po okolicy.
Aleksandria, była dużo większa niż Arcadia.

-kim oni są? -usłyszałam pytanie kierowane do Daryla. Spojrzałam na osobę która je zadała, była to kobieta o siwych krótkich włosach.
-nowi...będą z nami mieszkali, nie są groźne. To same kobiety.
-przypominam że te kobiety przetrwały już trochę... same bez "facetów"-zrobiłam cudzysłów w powietrzu.-jestem Kira- przedstawiłam się kobiecie.
-Carol...ile masz lat?-spytała niepewnie.
-15...prawdopodobnie niedawno miałam urodziny-zaśmiała się na moje ostanie stwierdzenie.

Szłam po okolicy, rozgladajac się za różnymi budynkami.
-tu będziesz mieszkała-z moich zamyslen wyrwala mnie Deanna, czyli przewodnicząca osady.
-Ta...dzięki, a będę z kimś mieszkała, czy sama?-spytałam
-możesz zamieszkac z kimś ze swojej grupy. -uśmiechnęła się do mnie.
Po jej słowach pobiegłem do Nicole, ponieważ wiedziałam że jako jedyna nie ma rodziny.
-Nicki!Nie chciała byś ze mną mieszkać?-spytałam jej na co ona się rozpromienila.
-no jasne...będę się czuła raźniej-odpowiedziała.
Poszłyśmy w kierunku naszego nowego domu.

Rozpakowywałyśmy rzeczy.
-boli mnie głowa-syknelam cicho.
-mam tabletki...chcesz?-
-jasne -powiedziałam i zażyłam leki.
-może powiemy im że jesteś medykiem-zaproponowałam na co ona się skrzywila.
-wtedy nie będą mnie puszczali w teren, bo uznają że jestem zbyt cenna...już tak kiedyś miałam.- zrozumiałam ją.
-idę wziąść prysznic -oglosilam i ruszyłam w kierunku łazienki. Najpierw namydliłam się żelem truskawkowo-malinowym, a później potraktowałam swoje włosy szampanem o zapachu miętowym. Wszystko spłukałam ciepłą wodą.

Wyszłam z pod prysznica, zakładajàc na siebie czyste ubrania, czyli czarną bluzkę do tego czerwoną koszulę w kratę i niebieskie jeansy.

Poczekałam, aż podeschnął mi włosy i wyszłam na dwór.

Przechadzałam się po Aleksandrii właściwie to bez celu...

Zobaczyłam chłopaka w przydługich brązowych włosach i kapeluszu szeryfa. Odwrócił sie do mnie i zobaczyłam jego niebieskie oczy i lekko malinowe usta.
Na mój widok jego oczy się powiekszyły, zaczął kierować się w moją się w moją stronę.
Gdy stał już wystarczająco blisko, wciąż nie zrywał ze mną kontaktu wzrokowego.
-pamiętasz mnie? -spytał nagle...
-C...Carl...to ty?- odezwałam się nie pewnie. Chłopak uśmiechnął się, i złapał mnie delikatnie za rękę.
-wiedziałem że wrócisz...K..Kira -mówiąc to zdją jedną dłonią naszyjnik, który nosił.-to chyba należy do Ciebie -pokazał mój amulet z literką ,,K".
-ale...-przypomniałam sobie jak tamtego dnia na farmie mu go podarowałam-zatrzymaj go...chwilowo nigdzie nie odchodzę,ale...zatrzymaj go -powiedziałam.
-J...jak tu dotarłaś?-spyta, a ja zaczęłam mu opowiadac mój długą historię. Skończyło się tak, że wylądowałam u niego w domu. Ponieważ chłopak chciał mi pokażą Judith, jego siostrę . Była słodka,  tak samo jak Carl...chwilunia...nie...Kira stop!masz się nie zakochiwać!W tych czasach ciągle się kogoś traci...nie...

-Carl...-
-tak?-
Chłopak odwrócił się do mnie.
Zaczęłam ostrożnie...

-a...gdzie twoja...mama?

The Walking Dead-Life After Life || Carl Grimes (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz