XIII》Ogrodzenie《

459 21 4
                                    

...

Wróciłam razem z chłopakiem do Aleksandrii. Ledwo udało nam się przejść przez tabun sztywnych...

Martwilam się o Enid. Chciałam aby wróciła do naszej osady, była mi bliska.

Szłam w stronę domu, kiedy ujrzałam Delfine rozmawiając z Ronem.
Kiedy dziewczyna ujrzała, że się na nich patrzę wpiła się usta chłopaka.

Poczułam lekkie ukłucie w sercu, ale dlaczego...W końcu byłam z Carlem i nic nie czułam do Rona...chyba...

Podeszłam do nich i odchrząknęłam.
-czego?!-wrzasnela na mnie D.
- ee...przyszłam do Rona nie do ciebie- skrzyrzowalam ręce na piersi.
-ale Ron jest teraz zajęty...-mówiła zirytowana.
Chłopak spojrzał się na mnie i na dziewczynę obok.
-ehh...Delfie, chce pogadać z Kirą-powiedział zażenowany jej zachowaniem.
-a...ale...-jej piskliwy głos był nie do wytrzymania.
-Delfie!spierdalaj!-unioslam się już wkurzona.
Blondynka odeszła, oczywiście była naburmuszona jak nigdy.

-więc...o czym chciałaś ze mną pogadać? -spytał uśmiechając się do mnie, zrobiło mi się ciepło na twarzy...chwila co? Ale czemu?...
-J...ja...nie wiem...noo...chciałam Cię uratowac przed tą słodką idiotką...-tłumaczyłam się spuszczając wzrok i grzebiąc nogą w ziemi.
-na pewno uratować? A może byłaś zazdrosna? -spytał, a na jego twarzy malował się zadziorny uśmieszek.
-J..ja..A...ale....to ni..-chciałam cos powiedzieć, ale nie było mi to dane, gdyż chłopak pocałował mnie...
Byłam zbyt zszokowana, by cokolwiek zrobić. Jednak moje emocje miały nademną przewage i oddałam mu pocałunek. Był to ten jeden z tych namiętnych i pełnych tęsknoty pocałunków.

Po chwili zostałam przyciśnięta do ściany jednego z domów. Ręka Rona powędrowała pod moją bluzkę. Ja natomiast oplotłam go moją nogą.
Nasze pocałunki stawały się pełne pożądania, jego dłoń wciąż błądziła pod moją bluzką.

-chodźmy do mnie...-powiedzial lekko zachrypnietym głosem.
-o...okej...-powiedziałam...dzialalam pod wpływem chwili.

...

Gdy byliśmy już u niego w pokoju, rzucił się na mnie całując mnie po szyi. Włożyłam rękę w jego włosy.
Po chwili zostałam pchnieta na łóżko, chłopak zaczął powoli odpinać moje spodnie...
W tamtym momencie, przed oczami pojawiło mi się wspomnienie....
Zapukałam cicho do pokoju
-proszę...-usłyszałam cichy głos.
Otworzyłam drzwi, a moim oczą ukazał się brunet z niebieskimi oczami. Wpatrywał się we mnie, a ja w niego . Nie odzywaliśmy się przez długą chwilę...
-kim jesteś?-spytał nagle.
Westchnelam i powiedziałam mu to co powiedziałam wcześniej Meggie
-masz 10 lat?-spytał nagle.
-T..tak -
-więc jestem od Ciebie starszy-uśmiechnął się szeroko ukazując szereg swoich śnieżnobiałych zębów.
-o ile?-
-no...o rok, ale to nie zmienia faktu że jestem starszy. -
-wiek to tylko liczby, dojrzałość jest wyborem-przybrałam poważną minę.  Nie miałam siły na śmiechy czy inne.
No cóż miałam spać, ale całą noc przegadałam z brązowowłosym.

No może tak mniej więcej o drugiej położyliśmy się spać.
...
Potrzasnełam głową i wróciłam do teraźniejszości.  Ron powoli ściągnął mi spodnie, ale znów do mojej głowy uderzyło jeszcze parę innych wspomnień...

-Carl... -zaczełam kiedy leżałam obok niego na łóżku.
-tak?-
-jutro z samego rana odchodzę i  chciałam...-
-nie odchodz proszę-podniósł się i złapał mnie za rękę, uśmiechnęłam się na ten gest.
-chciałam ci coś dac...żebyś o mnie nie zapomniał,  zaczęłam i zdjełam ze swojej szyi wisiorek z literką "K".
-Jeżeli się kiedyś jeszcze spotkamy, to mi go  oddasz-powiedziałam i pocałowałam go w policzek, po czym założyłam na niego mój naszyjnik.
-znajde Cię...obiecuje- szepnął i mnie przytulił.

The Walking Dead-Life After Life || Carl Grimes (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz