-O kurwa...
P
owiedziałam zszokowana całym zdarzeniem.
Stałam jak słup, inni krzyczeli i uciekali przed sztywnymi którzy wdzierali się do środka.-Kira!musimy uciekać!-wrzasnął Car, tym samym wzbudzając mnie z transu.
-T...tak-odpowiedziałam i zaczęłam za nim biec.
Wylądowaliśmy w domu u Jassie. Razem z nami był jeszcze Rick,Michonne, Gabriel,Tara i jeszcze parę innych osób.
Próbowałam unormować oddech po szybkim biegu.
Zobaczyłam jak do domu wnoszą ranną Deane. Zmartwiłam się,bo na prawdę ją polubiłam.
-co z nią ?-spytałam Michonne.
-została ugryziona...-odpowiedziała mi smutno.
Do moich oczu nalały sie łzy.
Czułam jak mi słabo i gdyby nie Carl który mnie złapał upadlabym na ziemie.
-Kira! Wszystko ok??-spytał zmartwiony.
-nie...nie Carl!nic nie jest okej! Widzisz co się dzieje na zewnątrz! Właśnie dlatego nie chciałam się do was wszytkich przywiązwyać!bo i tak was stracę!-zaczęłam płakać, chłopak mocno mnie do siebie przytulił.
-słuchajcie!trzeba zabarykadowac drzwi i okna!Carl, Kira i Ron!rozejrzyjcie sie za bronią!-mówił Rick.
-chodźcie za mną!-powiedzial blondyn i razem z brunetem ruszyliśmy do piwniczki....
Gdy tylko weszliśmy, Ron przekręcił klucz i go wyjął, chowając do kieszeni.
Wyciągnął z kieszeni spluwe i wycelował w Carla.
-Ron co ty odpierdalasz?!-uniosłam się.
-Wiem, że mnie kochasz...tylko ten Dupek stoi nam na przeszkodzie. Pozatym jego ojciec zabił mojego tatę, wiec przy okazji zabije syna mordercy.-mówił zdenerwowany chłopak.
-ogarnij się kretynie!-tym razem to Carl się odezwał, widziałam jak wszystkie mięśnie się w nim spinają.
-oj...czyżby Kira ci nie mówiła -uśmiechnął się chytrze, a ja poczułam strach.
-niby o czym?-prychnął brunet.
-o naszych pocałunkach i o tym jak prawie mi uległa-mówił, a jego głos wydawał mi się coraz bardziej obleśny.
-Zamknij ryj!-w tamtym momencie Carl rzucił się na Rona wytrącając mu broń z dłoni.
Niestety Ron szybko sięgnął po łopatę i uderzył nią Carla, ten na szczęście zrobił unik, przez co łopatą uderzyła szybę.
Carl został przygwożdżony do ściany, a koło niego pojawił się sztywny. Rick i Jessie próbowali otworzyć drzwi.
Ja nie wiele myśląc wzięłam broń, która leżała na ziemi i zastrzeliłam sztywnego. Ron wystraszył się strzału i zostawił Carla w spokoju.
W tym momencie do środka dostali się rodzice chłopaków.
-co się stało?-spytała Jessie.
-kiedy Ron zamknął drzwi, one się zatrzasnęły, Kira sie połknęła robiąc hałas co ściągnelo tutaj sztywnych i probowalismy ich powstrzymać. -tłumaczył Carl kiedy wychodziliśmy ze schowka.
Rick i pozostali blokowali drzwi kanapą. Natomiast ja i chłopcy wbiegliśmy na górę, do pokoju Rona...
Gdy tylko weszliśmy Carl zamknął drzwi i wyjął swój pistolet.
-A teraz Ron...przeprosisz za to co zrobiłeś i przyznasz się do kłamstwa wobec Kiry!-wycedzil przez zęby.
-A..ale ja nie kłamałem-Ron przęknął śline.
-ta...jasne, a na zewnątrz wcale nie ma sztywnych! Przestań w końcu kłamać!-
-Carl...on...on nie kłamie-podeszłam do chłopaka i wyjęłam broń z jego dłoni, odkładając ją na szafkę.
-C..co? Ale...ale dlaczego?-głos bruneta zaczął się łamać.
-ja...-
-więc wtedy...wtedy kiedy mnie przepraszałaś...Ch..chodziło o to?-chlopak przymknal oczy.
-T..tak-odpowiedziałam.
Widziałam jak Ron rozbawiony siada na łóżku.
-patrz... zraniła i Ciebie i mnie -mówił blondyn
-A Ciebie niby jak?!-spytał gniewie Carl.
-kiedy mieliśmy się już "kochać" ona stwierdziła, że nie może ci tego zrobić i wyszła -powiedział mocno akcentując słowo "kochać".
-nie dobrze mi, na samą myśl że wogule przyszło mi to do głowy-powiedziałam ledwo powstrzymujac wymioty.
-A mnie jest niedobrze na myśl o tym, że potem Cię przytulałem-powiedzial oschle brunet. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
-Carl proszę...-chciałam mu wyjaśnić, ale on po prostu wyszedł.
-jesteś idiotą Ron!-wrzasnelam.-A ty puszczalską szmatą...
~~~💔~~~
Hej...ten rozdział krótszy, bo wstawiłam dzisia, aż trzy rozdziały...
Huh...dlatego udam sie teraz na dłuuugi urlop.🌴🌴🌴🌊🌊🌋
Żegnaj wattpadzie, witajcie Hawaje...Nie no żarcik, ale wolne i tak sb zrobię😂😂😂
CZYTASZ
The Walking Dead-Life After Life || Carl Grimes (Zawieszone)
FanfictionKira to młoda dziewczyna, która ledwo skończyła 15 lat. Epidemia, która rozciąga się po całym świecie od 6 lat dobija ja coraz bardziej. Udało jej sie przetrwać, żyjąc w osadzie gdzie znajdują się tylko kobiety i młode dziewczyny... czy uda jej si...