Rozdział 8

200 7 2
                                    

Gabrielle przemierzała korytarz szkolny. Stało tam mnóstwo uczniów. Nagle pod salą matematyczną zauważyła Lily:

- O matko, Gabi. Nawet nie wiesz jak się o Ciebie baliśmy! - westchnęła Lily:

- Nie musieliście, wszystko było pod kontrolą. Oprócz tego, że dzięki Willowi zwiedziła pół kraju- ostatnie zdanie dziewczyna wypowiedziała z wyraźną irytacją:

- Ethan chciał po Ciebie wrócić ale zatrzymałam go -

- Dzięki -

  Dalszą rozmowę przerwał im dzwonek na lekcje.

***
Gabrielle weszła cicho do apartamentu i na palcach przeszła do pokoju. Zatrzymała się jednak przy gabinecie mamy:

- Oczywiście Ben, ile chcesz? - usłyszała przytłumiony głos matki, teraz nieco pogodniejszy - Nie ma sprawy za chwilę zrobię przelew. Byleby tylko Bradley jak najszybciej poszedł do tego liceum. Ma świetną opinię -

Pani Turner rozmawiała z Benem, jej młodszym bratem. Zapewne znów prosił ją o pieniądze na edukację Bradleya(jego syna). Brad skończył najlepszą w Anglii szkołę podstawową, a teraz miał iść do liceum (również najlepszego w kraju):

- U Gabrielle? U niej zawsze słychać to samo, oceny niby dobre i zachowanie też dobre. Ale nowością byłoby gdybym usłyszała, że zrobiła coś bardzo dobrze - głos mamy doszedł ją znowu - Na wakacje? Do Was? Pewnie przydałoby się jej towarzystwo kogoś tak inteligentnego jak Bradley -

Gabrielle miała już dość słuchania tego jak matka oczernia ją. Wujek Ben był tysiąc razy lepszym człowiekiem niż ona. Był wzorem dobrego rodzica. Nie był tak bogaty. Był miły i dobry. I naprawdę lubił Gabrielle. Często się nią zajmował gdy była mała. Uwielbiała przyjeżdżać do niego na wakacje bo czuła się wtedy jakby miała prawdziwą, kochającą rodzinę. Wujek zastępował jej ojca.

***
- To nie jest dobry pomysł Tom! - Kate pisała coś na telefonie:

- Dlaczego niby? Nie byliśmy tam od lat! - sprzedała się Tom:

- To prawda ostatnim razem odwiedziliśmy Raya w piątej klasie podstawówki - zauważyła Gabrielle:

- No to po lekcjach na przystanku -

***

Tom otworzył drzwi. W pomieszczeniu było zapalonych tylko kilka kolorowych lamp. Przy ścianach stały automaty do gier. A w pomieszczeniu na przeciwko przez otwarte drzwi widbać było stanowiska komputerowe. Nagle zza zaplecza wyłonił się wysoki blondyn łysiejący na czubku głowy:

- Mateczko przenajświętrza! - wykrzykną - Czy ja widzę Toma, Kate, Gabrielle i Ethana? -

- Cześć Ray - Tom zamkną mężczyznę w silnym uścisku:

- Ale wyrośliście! Ile to już lat... 4! Kiedyś przychodziliście tu codziennie, a później tak poprostu przestaliście - w oku Raya zakręciła się łza, którą jednak szybko wytarł:

- W co macie ochotę zagrać? - zapytał po chwili:

- Może w Zombie Rozwałkę - zaproponował Tom wyciągając portwel:

- Nie, nie - zaprotestował mężczyzna - Na koszt firmy -

  Przyjaciele grali w gry i rozmawiali już przeszło trzy godziny. Gabrielle postanowiła wyjść się przewietrzyć. Salon Raya znajdował się w małej ciemnej uliczce. Dziewczyna oparła głowę o ścianę jednego z bloków i zamknęła oczy. Nagle doszła ją ostra woń dymu z papierów. To Ethan opierał się o ścianę naprzeciwko paląc. Powoli zbliżył się do niej:

- Teraz już mi się nie oprzesz -

- Pamiętaj, że two... -

- Moi rodzice i tak mają dość twojej wstrętnej matki, sami odejdą. A ta suka niech słonie w piekle! - był bardzo napalony.

Gabrielle nie miała dobrych kontaktów z swoją mamą ale nie lubiła gdy ktoś ją przezywał:

- Zostaw moją matkę w spokoju, kretnie! - warknęła

- O myślałem, że jej nienawidzisz. W każdym razie teraz mogę zrobić to czego nie zrobiłem na stacji benzynowej -

Chłopak złapał ją za bluzkę i szarpną. Gabrielle wyrywała się jak mogła ale on był od niej silniejszy i ją przytrzymał. Zaczęła więc krzyczeć ale po chwili dostała od niego w twarz tak mocno, że aż ją zatkało. Poczuła jak gorąca krew z warg i nosa spływa jej po brodzie. Czuła się jakby ktoś nagle wyłączył jej dzwięk w słuchawkach. Nic nie słyszała, widział rozmazane obrazy. Pomimo, że nadal nie przestała się wyrywać, czuła jak Ethan dotyka ją w miejscach o których lepiej jest nie mówić. Chłopak był od niej dużo silniejszy. Nagle poczuła jak jego uścisk się obluźnia. Po chwili widzi, że to już nie Ethan przy niej stoi, a ktoś kogo nie mogła rozpoznać. Gwałciciel leżał nieprzytomny na ziemi  (tak jej się przynajmniej wydawało). Wtedy straciła przytomność.

Rozdział dedykowany nie_za_po_mi_naj_ce i Susanestyles_23

The Taste of FreedomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz