Rozdział 12

151 5 0
                                    

Dzień był pogodny. Wiał lekki wietrzyk i świeciło słońce idealny dzień na pisanie matury. Rok szkolny powoli się kończył. Gabrielle miała zamiar iść na studia dziennkarskie. Zaledwie miesiąc temu skończyła 18 lat. I od tego czasu czuła się nieco dziwnie i często wymiotowała. Tłumaczyła to sobie tym, że pewnie się czymś zatruła.

***
- O matko! Nareszcie po wszystkim - Lily znów polizała loda. Razem z Gabrielle były w kawiarni:

- Masz rację. Ale w sumie poszło mi chyba okej - nagle Gabrielle złapała się za brzuch i wbiegła do kawiarni, a za nią Lily. Wpadły do łazienki po czym Gabrielle zaczęła wymiotować:

- Znowu? Może wcale się niczym nie zatrułaś? -

- A co sugerujesz? -

- No w sumie... Nie to niemożliwe -

***

- O nie!!! To nie możliwe!!! KU**A - jęknęła Gabrielle przyglądając się temu co trzymała w ręku. Odezwała wzrok bo nie mogła na to patrzeć. Ale gdy w końcu uszczypnęła się mocno i spojrzała jeszcze raz ponownie dwie ogromne jak woły czerwone kreski ukazały się jej oczom.

***
- Nie możliwe! Jesteś tego pewna? - Lily jęknęła do słuchawki telefonu:

- No zrobiłam test - mruknęła zrezygnowana siedziała na łóżku. Już wiedziała co będzie ją czekać przez następne 9 miesięcy. Do końca rozpoczęcia dorosłego życia został jej jeszcze tylko miesiąc:

- Powiedziałaś o tym mamie? -

- Jeszcze nie -

- Zrób to jak najszybciej -

- Ehem -

***
Gabrielle czytała książkę gdy do jej pokoju z hukiem wpadła Pani Turner:

- Myślałam, że jesteś chociaż trochę odpowiedzialna! - wrzasnęła. Dziewczyna jeszcze nigdy nie widziała jej tak wściekłej. Zazwyczaj jej mama na wszystko co zrobiła reagowała obojętnością:

- O co chodzi? - zapytała Gabrielle znad książki:

- O to! - jej matka w ręku trzymała zużyty test ciążowy. Dziewczyna przypomniała sobie, że zostawiła go w łazience:

- Um miałam zamiar Ci powiedzieć -

- Naprawdę! Jak to się stało?! -

- Nie pamiętam -

- Świetnie! Po prostu świetnie! Kto jest ojcem? -

- Nie pamiętam -

- Wstyd mi za ciebie! Nawet nie pamiętasz czyjego bachora nosisz! - warknęła i wyszła z pokoju, trzaskając drzwiami.

***

Gabrielle zapukała do drzwi. Po chwili staną w nich Will:

- Cześć - uśmiechnął się pogodnie:

- Musimy pogadać - mruknęła, a on od razu zrozumiał, że to musi być coś ważnego.

Usiedli przy stole w jadalni. Will zrobił gorącą herbatę:

- No więc? - zapytał:

- Jestem w ciąży -

Zapadła cisza, którą po kilku minutach przerwał chłopak:

- Żartujesz? Co nie? -

- Nie -

- Ku**a! Jest moje? - wskazał na brzuch Gabrielle:

- A czyje miałoby być? -

- Ehhh nie wiem? A może byś je usu...- Will niedokończył bo dziewczyna mu przerwała:

- Nie chcę go usuwać -

- Ok -

***
Gabrielle i Will siedzieli przy stole popijając herbatę gdy nagle otworzyły się drzwi. Do środka wparowało dwóch mężczyzn w mundurach policyjnych:

- Williamie Wood jest pan aresztowany pod zarzutem zamachu terrorystycznego - powiedział pierwszy z nich. I zanim chłopak zdołał coś powiedzieć chwycił to wielkimi łapami i założył mu kajdanki po czym wprowadził na zewnątrz. Gabrielle poderwała się z miejsca i podbiegła do drzwi ale radiowóz już odjechał.

The Taste of FreedomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz