Rozdział 2

211 13 11
                                    

     Po lekcjach wracałam wolnym krokiem do domu. Nie miałam ochoty tam wracać. Ale gdzie indziej miałabym niby iść? Ahhh... Jest mi tak cholernie smutno. Nawet nie mogę podać konkretnego powodu. Po prostu sytuacja w domu, szkole, Tom...

     - Kogo my tu mamy? Lenn! - kurwaaa! Dlaczego?! Dlaczego Tom i reszta muszą mnie prześladować nawet po szkole? Spoko, musze udawać, że jestem silna.

     - Lenn. Cukiereczku. No nie bądź taka sztywna. Chodź ze mną. Ponoć jesteś dobra w łóżku. Chciałbym tylko sprawdzić plotki. Nie bój się. - zjebany Daniel. Za co ludzie go w ogóle lubią? Nie jest ani inteligentny, ani przystojny, ani potwornie bogaty. Zadaje się z lepszymi od siebie i śmieje się ze słabszych.

     - Lenn. No weź, nie daj się prosić. - powiedział Tom miłym głosem. Boże, dlaczego on nie może się ode mnie odczepić? Przyspieszyłam tempo swojego marszu.

     - Misiu nie uciekaj. - Tom przytrzymał moje ramię i szarpnął w swoją stronę. Trzymał mnie w żelaznym uścisku i patrzył mi głęboko w oczy. Te jego zajebiście piękne, wielkie, zielone oczy. Jedyne takie na świecie. Chciałam przekazać mu swoim spojrzeniem cała swoją nienawiść, ale z moim lelactwem pewnie mi się nie udało. Tom objął mnie swoimi silnymi ramionami i przytulił mnie delikatnie przyciskając do swojego torsu. Chciałbym utonąć w tych ramionach tak jak kiedyś. Zapomnieć o wszystkim i wdychać zapach jego spoconej skóry. Tak mogło być kiedyś, ale nie teraz. Wyrwałam się z jego uścisku.

     - Nienawidzę cię Tom. - nie wiem skąd wzięłam odwagę aby to powiedzieć. - Nienawidzę cię! Słyszysz?! Chcę abyś zdechł, ty śmieciu. Ty pierdolony, fałszywy zdrajco. CHCĘ ABYŚ BYŁ MARTWY! - ostatnie zdanie wykrzyczałam na całe gardło. Tom odsunął się speszony moim nagłym wybuchem, jednak nie przestał się śmiać wraz ze swoimi koleszkami. Odsunęłam się kilka kroków do tyłu. Byłam porządnie wkurzona. Jeszcze nigdy w życiu nie odczuwałam tak wielkiego uczucia.

     - ZDYCHAJ GNOJU! - wykrzyczałam.
Nagle ziemia zaczęła się trząść. Krzywe uśmieszki spełzły z twarzy moich oprawców. Byli przerażeni. Ja, o dziwo, nie odczuwałam strachu. Spojrzałam na ziemię pod stopami Toma. Przesunęłam ręką w bok i na moich oczach ziemia zaczęła się rozstąpiła tworząc głęboką szczelinę. Tom odskoczył, ale nie był tak szybki. Zaczął spadać w przepaść, jednak w ostatniej chwili złapał się krawędzi szczeliny. Jego koledzy rzucili mu się na pomoc. Wyciągnęli Toma, po czym odsunęli się od przepaści. Patrzyłam na tą scenę obojętnym wzrokiem. Rudy spojrzał na mnie.

     - Co ty kurwa zrobiłaś? Popierdoliło cię? - te zdania jakby otrząsnęło mnie z szoku. Łzy napłynęły mi do oczu, rzuciłam się czym prędzej w stronę domu. Cała drogę pokonałam sprintem. Od razu pobiegłam do mojego łóżka. Zdjęłam sweter i padłam na pościel. Zaczęłam płakać. Co ja zrobiłam? Co to miało być?! Rozstąpiłam jebaną ziemię! To się nie zdarza codziennie. To się kurwa w ogóle nie zdarza! Tom mógł zginąć! I to przeze mnie! Nie mogłam przestać płakać. Dopiero po kilku godzinach zdołałam się ogarnąć. Zdjęłam z siebie ubrania i włożyłam piżamę. Przykryłam się kołdrą i od razu zasnęłam.

     Obudziłam się po 3 godzinach. Spojrzałam na zegarek. Było po 20. Wzięłam sweter i wyszłam przez okno na moje drzewo. Tam zawsze najlepiej mi się myślało. Ok. Więc dzisiaj o mało nie zabiłam Toma używając do tego czynu niezrozumiałej, magicznej mocy. Spoko. To brzmi nieprawdopodobnie. Jeszcze przez około 3 godziny rozmyślałam nad tym co się stało i doszłam do wniosku że najlepiej będzie gdy o tym zapomnę. Może mi się tylko wydawało? Nieważne. Nie chcę tego pamiętać...

     Miałam jeden sprawdzony sposób na to, aby się uspokoić. Wyjęłam z kieszeni żyletkę i chusteczki higieniczne.

     Obudziłam się. Był sobotni poranek. Niechętnie wstałam z łóżka i stanęłam przed lustrem. Rozebrałam się do bielizny i zaczęłam przyglądać się swojemu ciału. Szczupła, wychudzona sylwetka. Wszędzie płasko. Nie dziwne się, że żaden chłopak się mną nie interesuje. Na udach pełno krótkich, czerwonych kresek. Ręce jak patyki. Nadgarstki całe w starszych oraz świeżych śladach nieradzenia sobie z życiem. Spojrzałam na swoją twarz. Odgarnęłam kosmyki włosów zasłaniających mi oczy. Szczupła blada twarz. Małe usta. Podkrążone oczy. Chyba jedyna rzecz, która podoba mi się w moim ciele to właśnie oczy. Niebieskie i głębokie. Takie jak u mojej mamy. Tyle, że jej oczy wyglądały tak, jakby życie uleciało. Włosy miałam gęste, czarne. Jest to przydatne, gdy chcesz ukryć się przed światem. Proste, długie do pasa włosy idealnie zakrywają twarz oddzielając cię od całego zła tego świata. A przyjemnej mam taką nadzieję.

     Ubrałam się w leginsy, sweter z wczoraj i grube skarpetki. Dom sam się nie posprząta. Chociaż mam tylko 16 lat muszę zajmować się całym domem. Sprzątanie, gotowanie, pranie, robienie zakupów, płacenie podatków i ogólnie wszystko. Niestety moja matka nie funkcjonuje normalnie. Całymi dniami leży w łóżku i ogląda TV. Wstaje tylko do toalety i lodówki. Co miesiąc listonosz przynosi zasiłek dla bezrobotnych, z którego żyję. Robię zakupy, opłaty za wodę, prąd. Jakoś daję radę, niestety na jakieś super rzeczy, typu drogie ciuchy nie zostaje już wiele pieniędzy. No trudno, można bez tego żyć. Czasami zastanawiam się co się stało z moją matką, dlaczego się tak zachowuje. Nigdy się nie odzywa, nie wychodzi z domu. Dlaczego zostawiła mnie z tym wszystkim sama? Gdy byłam młodsza często zastanawiałam się czy może tego nie zgłosić. Gdziekolwiek. Do szkolnego pedagoga czy coś, ale uznałam, że najprawdopodobniej zabiorą mnie wtedy do domu dziecka. Wolę więc zająć się domem niż mieszkać w bidulu. Jeśli nawet jakaś rodzina by mnie przygarnęła to zaczęli by się mną interesować i prędzej czy później zauważyliby moje rany. Musiałabym wtedy chodzić do psychologa czy coś, a ja raczej nie ufam takim ludziom.

     Ojca nigdy nie poznałam. Nie wiem czy żyje.

     Zabrałam się za sprzątanie, za wszelką cenę starając się nie m myśleć o wczorajszym dniu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, że nie umiem pisać mocnych obelg ale no trudno... Koniecznie zostaw jakiś ślad po sobie :)

Dla Ciebie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz