Rozdział 9

29 2 0
                                    

     Wróciłam do domu i zrobiłam sobie makaron. Założyłam luźne dresy i włączyłam serial do jedzenia. Już sama nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Dylan bronił mnie przed Nat, co było całkiem miłe. Jakby serio, przywykłam do tego, że cała szkoła obrabia mi dupę. Te wszystkie plotki, które rozpuścił Tom były naprawdę okropne. Dość nieprzyjemnie było chodzić na lekcje ze świadomością, że wszyscy wiedzą, co się stało. A Dylan, nie wiem. Czy on nie słyszał tych plotek? Myślę, że Nat na pewno mu wszystko powiedziała. Przecież uprzykrzanie mi życia było jej ulubionym zajęciem. Ale w sumie podczas naszego sobotniego spotkania chłopak nie wspomniał o tym ani słowem. Przynajmniej on jeden wydawał się być po mojej stronie.

     Przewinęłam serial do tyłu, bo złapałam się na tym, że wcale nie skupiam się na fabule. Co mnie obchodzi jakiś Dylan, w chwili kiedy główna bohaterka właśnie wysadziła pół budynku. Chociaż z drugiej strony zdenerwował mnie dzisiaj. Tym swoim flirtowaniem z Nat. Robili do siebie takie maślane oczka. Ble. Fuj. I te ich ciągle chichoty. Wymiotować mi się chciało. Nie, w sumie nie będę się tym przejmować, kogo obchodzi jakaś dziwka Nat, a tym bardziej ten próżny i egoistyczny Dylan. Oboje są siebie warci. Znowu przewinęłam kawałek serialu. Ominęłam jakąś kluczową dla bohaterki rozmowę.

     Jednak jedna myśl nie dawała mi w spokoju dokończyć odcinka. I nie był to Dylan. Poprawa z matmy. Ja serio chcę zdać do następnej klasy, a dalej czuję, że nic nie umiem. W końcu zamknęłam laptopa i wzięłam książki. Te ciągi liczb nie miały dla mnie żadnego sensu. Siedziałam nad nimi próbując coś załapać, ale nie szło mi zbyt dobrze. W końcu poddałam się i zaczęłam szukać czegoś na internecie. Może tam znajdę kogoś, kto mi to wytłumaczy. Włączyłam poradnik, ale gościu był tak nudny, że nie dało się go słuchać. Może po prostu zrobię ściągi? Pomysł w sumie dobry, tylko że facet z matmy był tak spostrzegawczy, że ciężko było go oszukać. Do dziś pamiętam jak wywalił Eda z sali, bo myślał, że ma ściągę w piórniku. Muszę się skupić. Włączyłam jakiś inny filmik próbując nie zasnąć.

     Skończyłam się uczyć dopiero o 22, jednak dalej nie czułam, że cokolwiek potrafię. To wszystko było dla mnie zbyt skomplikowane. Poza tym, nie wiedziałam, czy wszystko to, co było na filmikach wymaga mój nauczyciel. Wydawało mi się, że niektórych rzeczy nie mieliśmy na lekcjach. Byłam na siebie zła. Dlaczego jestem taka głupia?

     Położyłam się spać z beznadziejnym poczuciem winy. Do tego zaczęła dręczyć mnie myśl, że przeżyłam kolejny, bezsensowny i nic nie znaczący dzień. Takie uczucie niestety często mi towarzyszyło. Czułam, że nic nie ma sensu. Że wszystko jest takie bezcelowe. A w szczególności ja.

     Następny dzień zaczynałam znowu matmą. Nauczyciel spytał się, jak nam idzie nauka do poprawy i przypomniał, że kolejnej nie będzie. Super, po prostu doskonale. Zaczęłam już powoli panikować, bo wizja nie zdania była coraz bliżej. Do sali wszedł spóźniony Dylan i uśmiechnął się do mnie. Ja jakoś nie byłam w nastroju na jego dziwne gierki, w których najpierw zaprasza mnie do kina i próbuje zdobyć moje zaufanie, potem flirtuje z Nat, potem mnie przed nią broni... Serio miałam ważniejsze zmartwienia na głowie. Nie odwzajemniłam więc uśmiechu, ale zatrzymałam na chwilę wzrok na jego ciemnych oczach.

     Przeżyłam jakoś ten dzień w szkole standardowo unikając Dylana. Jednak, złapał mnie przed WF.

     - Hej, co dzisiaj taka smutna? Chodzisz cały dzień taka jakaś ponura, przybita. Coś się stało?

     - Nie, nic, nieważne. - nie wiem czemu miałabym dzielić się z nim jakimikolwiek informacjami o sobie.

     - Lenn, mów co się stało, zrobiłem coś nie tak, jesteś na mnie zła? - przystanęłam na chwilę. Znowu to robiłam. Sprawiałam, że inni ludzie czuli się przeze mnie źle. Sama wiedziałam jak to jest, nie chciałam robić tak innym.

     - Dylan, mam po prostu beznadziejną sytuację z matmy. Chyba nie zdam. Nie potrafię się tego nauczyć. Jeżeli znasz kogoś, kto mnie nauczy na poprawę z matmy do piątku, to bardzo chętnie się z nim spotkam.

     - O. Okej. - chyba nie spodziewał się takiej odpowiedzi. - Ale wiesz co, znam kogoś. I właśnie z nim rozmawiasz. Raczej to ogarniam. Wbijaj do mnie na mieszkanie po zajęciach. Będę na Ciebie czekać pod szkołą. Odszedł z uśmiechem na ustach.

     Super. Po prostu ekstra. Miałam się nie pakować już w te gierki z Dylanem. Zastanawiało mnie to, czy serio ogarniał tą matmę, czy powiedział tak tylko, żeby się ze mną spotkać. Bo jeśli to drugie, to jest chyba ułomem. Ja naprawdę potrzebowałam się tego nauczyć. Zrezygnowana poszłam na ten jebany wf. Po co ja tam w ogóle chodzę. Żeby patrzeć jak inni świetnie się bawią ze swoimi znajomymi podczas kopania piłki? Totalna strata czasu.

     Po sprawdzeniu obecności udałam się na swoje miejsce, włożyłam słuchawki i włączyłam muzykę. Dalej nie wiedziałam czy mam iść na te domniemane lekcje z Dylanem. Ale chyba na ten moment nie miałam innej alternatywy. Spróbować nie zaszkodzi. Oddałam się muzyce. Czułam że odpływam. Ale tego mi było trzeba. Odcięcia się od tych wszystkich ludzkich spraw. Ciekawe kto by się zorientował, gdybym nagle zniknęła. I nie chodziło mi o lekcje wf.  Tylko tak ogólnie. Przecież totalnie nikogo nie obchodziłam. Bardzo dziwnie się czułam. Zamknęłam oczy. Nie miałam nawet najmniejszej ochoty patrzeć znowu na umięśnionego Toma, który znowu biegał bez koszulki. Wszystko było mi obojętne. 

     Po skończonej lekcji wf szybko wyszłam ze szkoły. Jednak zatrzymałam się na końcu schodów. W sumie dalej nie zdecydowałam się, czy idę do Dylana, czy nie. Raczej wątpiłam w to, że czegokolwiek się tam nauczę, a w sumie na tym zależało mi najbardziej. Z moich rozmyślań wyrwał mnie jednak głos chłopaka.

     - O Lenn! Super, że na mnie poczekałaś. Chodź, tylko zajdziemy najpierw do sklepu po jakeś jedzonko, bo pewnie jesteś głodna po całym dniu zajęć. Ja zawsze mam ogromny apetyt, kiedy wracam po szkole do domu. Poza tym, co to za uczenie się, kiedy burczy w brzuchu?! Przecież wtedy się nie da skupić! - roześmiał się głośno. A ja dalej nie rozumiałam z czego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Znowu spora przerwa, ja nie wiem czy kiedyś skończę to opowiadanie. XD

Dla Ciebie wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz