Zachwycające doprawdy były dni, kiedy Iwa-chan wpadał. Tooru się z nich jawnie cieszył, a nikt nie musiał mu mówić, że w najgłębszej głębi swej osoby Hajime cieszy się również.
Albowiem i nikt nie musiał mówić mu, że nie brunet nie był figurą skłonną do popadania w jawny zachwyt - nawet nad nim, samym Oikawą.
Dało się z tym wszak żyć, a choćby nie, były rozgrywający wykazywał gotowość, ażeby poświęcić swój żywot dla chwili we dwoje.
Wiedział, że zasługuje na swoją odrobinę szczęścia, a jeżeli nie dało się jej wziąć po dobroci, odwoływał się i do siły argumentu, i do argumentu siły. Nieważne, czy strategia wymagała tylko wepchnięcia się na kanapę, a potem pod ramię Hajime, czy już działań zakrojonych ma o wiele większą skalę - dało się zrobić.
Zaś naonczas już było z górki. Cel najważniejszy zrealizowany, to i Oikawie stawało się zupełnie obojętne, co będzie się działo dalej, a tym bardziej - czym się zajmą.
Rozmowa na pierwszy lepszy temat albo film z jaką bądź fabułą - i nie potrzeba niczego więcej. I na nic więcej nie mógł liczyć, ale to inna kwestia.
xxx
- Iwa-chan? - Szatyn spojrzał na partnera z niebezpiecznym błyskiem w oku, chwilowo przekładając go ponad lecący z telewizji program. - Co sądzisz o tym filmie?
- Jeżeli kiedykolwiek zjawisz się w nocy pod moim oknem i spróbujesz grać, śpiewać czy cokolwiek, wezwę policję - odparł Iwaizumi ze śmiertelną powagą.
CZYTASZ
365 dni Haikyuu √
Fanfiction♣ listopad ~ KageOi [zrobione] ♣ grudzień ~ IwaOi [zrobione] ♣ styczeń ~ BokuAka [do nadrobienia - 13 dni] ♣ luty ~ LevYaku ♣ marzec ~ KuroTsukki ♣ kwiecień ~ KageHina ♣ maj ~ KuroYachi ♣ czerwiec ~ TsukkiYama ♣ lipi...