(09.02.2017)

134 40 1
                                    

- Nie wierzę, że to zrobiłeś.

- To niecelowo. Możesz mi przestać wypominać? - Yaku próbował przybrać ton... jakkolwiek pewny siebie, autorytatywny może. Jako że męczyło go poczucie winy, nie do końca mu to wyszło. 

- Mogę - przyznał Haiba, ocierając krew spod nosa. Jednak wyraz jego twarzy kazał Morisuke przypuszczać, że prawdopodobnie i tak będzie wszystkim opowiadał o incydencie. 

Bo to nie jest tak naprawdę moja wina - usprawiedliwił się w myślach starszy chłopak. W sensie... jaką ofiarą losu trzeba być, żeby zranić się słownikiem? No przepraszam bardzo. Nawet przy lekkiej pomocy.

x

- Przeczytaj to. - Morisuke puknął palcem w powierzchnię podręcznika, na wysokości obfitego akapitu naszpikowanego informacjami. - Przyniosę coś do picia. Spytasz, jak czegoś nie zrozumiesz, okej?

- Okej - zgodził się Lev, z resztkami entuzjazmu, które uleciały, gdy starszy chłopak opuścił pokój, a on sam wreszcie spuścił wzrok na treść, którą powinien przyswoić. Jakoś. Jakkolwiek.

- To za trudne! - zawołał po kilku sekundach, w nadziei, że Morisuke nie oddalił się zbytnio, zdecyduje się wrócić, uczyni jakieś cuda czy egzorcyzmy. Pomoże.

- Czego nie rozumiesz? - wybrzmiało zza ściany.

- Hm... słów? Chyba tak to można ująć. - Lev założył ramiona za głowę i przymknął zmęczone oczy.

Jeżeli te dwie linijki, które zdołał przebrnąć, tak go zużyły, co dopiero wskóra reszta?

Coś cicho załopotało. Otworzył oczy, lecz niewiele już zobaczył. Nic z tego, jak słownik poszybował ponad stołem, na którym, według planu, miał wylądować. Tylko tę krótką wizję lecącego tomiszcza, zanim oberwał w twarz.

365 dni Haikyuu √Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz