- Co ja mówiłem o chlaniu kawy na noc? - zawołał Iwaizumi z drugiego końca gospodarstwa domowego.
- Żebym tego nie robił? Że będę miał problemy z ciśnieniem? - odkrzyknął Oikawa i włączył czajnik, który z założenia miał zagłuszyć dalsze uwagi. - Nie słyszę cię, Iwa-chan!
- A CO TERAZ ROBISZ? - ryknął brunet.
- Nic!
- CO?
- NIC, IWA-CHAN.
Hajime, który wkrótce pojawił się u progu kuchni, chyba nie wierzył.
Nie wyglądał, jakby wierzył.
Nie w Oikawę przynajmniej - ani w prawo każdego człowieka do ochrony życia i zdrowia.
Czajnik wypełnił swoje zadanie. Niepokojąca cisza rozpostarła skrzydła.
Powoli, jakby unikając gwałtownych ruchów, które mogłyby sprowokować drapieżnika do ataku, Tooru sięgnął po mleko i cukier.
Pił tę nieszczęsną kawę, jak gdyby była to ostatnia w jego życiu.
Niestety, ni tej grze, ni Oikawowemu "już więcej nie będę" Iwa-chan nie dawał już wiary.
Nie mógł się nabierać na takie rzeczy, jeżeli faktycznie chciał spędzić z Assikawą całe życie. Ktoś musiał być pełnosprytny.
A/N
Ej, pamiętam, jak to publikowałam. Czego się to draństwo nie opublikowało?
CZYTASZ
365 dni Haikyuu √
Fanfiction♣ listopad ~ KageOi [zrobione] ♣ grudzień ~ IwaOi [zrobione] ♣ styczeń ~ BokuAka [do nadrobienia - 13 dni] ♣ luty ~ LevYaku ♣ marzec ~ KuroTsukki ♣ kwiecień ~ KageHina ♣ maj ~ KuroYachi ♣ czerwiec ~ TsukkiYama ♣ lipi...