To były kolejne święta po śmierci Mary, które John spędzał samotnie upijając się w przydrożnym barze i ignorując podejrzliwy wzrok barmana. Właściwie nie wiedział który to już kieliszek ale z pewnością był bliski przekroczenia swojego stanu konta, o ile można powiedzieć, że jakiś miał, bo żył z ukradzionych kart płatniczych i drobnych zleceń.
Alkohol szumiał mu w głowie przez cały czas, powodując lekkie zirytowanie. John wypił ostatnie piwo i wręcz wyturlał się z baru, spoglądając na księżyc.
- Przepraszam, Mary. Przepraszam, że nie potrafię...
John nie dokończył, wpadając cicho do pokoju motelowego. Z rozczuleniem spojrzał na swoich synów, leżących obok nierozpakowanych prezentów pod choinką.
CZYTASZ
when the lights go out • stories ✅
NezařaditelnéZazwyczaj homoseksualne jednoczęściowe historie. Dostałam wyzwanie adwentowe od @Zumoji i wypełniam je w one shotach oznaczonych #2k16adwent 😂 Skończone - już nie piszę.