16.Bal cz.1

424 29 2
                                    

Wooow, aż 15 gwiazdek <3. Nie sądziłam , że tak szybko dobijecie do nich... Wiecie , zastanawiam się dlaczego coraz więcej jest wyświetleń pod tym opowiadaniem. Co nie znaczy , że nie jestem wam wdzięczna. Gdy tylko widzę , że wyświetleń jest coraz więcej moje serducho fika w klatce piersiowej i aż się słabo robi. Jestem wam tak wdzięczna.. Powoli dochodzimy do końca opowieści... Może dobijemy do 20 rozdziałów i skończymy ? Jeszcze się zobaczy... Ale niestety pomysły powoli mi się kończą , ale jest jedna osóbka która pomogła mi co może być w tym rozdziale. Mam nadzieję , że i następnym razem poda mi jakiś pomysł do następnego ? No nic .. Zapraszam do czytania , bo ja już się tutaj rozpisałam , a pewnie nie chce wam się tej notki czytać. 

Zapraszam 

~*~

Otworzyłam powoli oczy , gdy do końca je otworzyłam przede mną znajdowała się wielka rezydencja. Cóż jest majestatyczna , ale chyba wolę tą braci. Puściłam rękę Laito i odsunęłam się na dobrą odległość.. 

- Witamy w świecie demonów.. - Powiedział Laito i uśmiechnął się zboczeńsko. Ugh.. 

- Dobrze , za 5 minut zacznie się bal , więc chodźmy już. - Spojrzałam na Reijiego. Cóż , wolę już iść niż stać tutaj jak ten kołek. Laito podał mi rękę bym się przypadkiem nie wywaliła. Chwyciłam na nowo jego dłoń i ruszyliśmy. Kontem oka widziałam jak Shu zaciska szczękę , ale jego wzrok dalej był znudzony. Coraz częściej się zastanawiam , czy on na pewno mnie kocha , czy powiedział tak bym wreszcie nie musiał się o mnie starać. Jeśli to drugie , to ja mu pokażę jak grubo się myli. 

Doszliśmy do drzwi , które otworzyły się dla nas otworem. Weszliśmy do środka. Zaczęłam się rozglądać. Tak jak sądziłam sala jest ogromna i pełna wampirów. Aż ciarki przechodzą , ledwo wytrzymuję z tą szóstką , a teraz mam wytrzymać w gronie samych wampirów ? Co ten ojciec wymyślił... Poszliśmy na sam środek , po drodze witając się z różnymi osobami. Po chwili podszedł do nas kelner , który zaproponował nam krew lub szampana. Wolałam to drugie , jakoś nie widzi mi się picie tej czerwonej cieczy. Upiłam łyka szampana , a po moim ciele przeszedł przyjemny ciepły dreszcz. Uśmiechnęłam się lekko na to uczucie. Stałam cały czas blisko Laito , nie miałam zamiaru oddalać się od niego jakoś daleko.. 

- Oh , książę Laito. Miło znów Cię widzieć. - Doszedł do nas głos jakiegoś mężczyzny. Odwróciliśmy się do osoby , która się do nas odezwała. Był to mężczyzna blisko 30 , ale pewnie miał więcej jak każdy wampir. Miał czarne włosy i niebieskie oczy. Uśmiechał się do nas miło. 

- Witam Cię Lukasie. - Odpowiedział Laito bardzo poważnym głosem , którego jeszcze nigdy nie słyszałam. - Mi również miło. Co tam u Ciebie słychać ?- Rękę położył na mojej talii i przysunął mnie bliżej siebie. Spojrzałam na niego niezrozumiale , lecz on tylko puścił mi oczko i znów wrócił wzrokiem na mężczyznę. 

- Wszystko w najlepszym porządku , jak widzę przygruchałeś sobie kolejną dziewczynę. Lecz teraz udało Ci się , jest bardzo piękna. Jak się nazywasz moja droga ? 

- Yui . - Odpowiedziałam spokojnie. 

- Piękne imię dla pięknej pani. - Lekko się zarumieniłam .. - I jak słodko wygląda , gdy się rumieni.. - Poczułam jak Laito zaciska na mojej talii rękę. Pogłaskałam go po dłoni , by go uspokoić.. Zluźnił trochę uścisk... 

- Coś chciałeś ode mnie Lukasie ?

- Oh , nic takiego. Chciałem się tylko przywitać , tak więc. Do zobaczenia później. - Odszedł od nas.. 

- Kto to był ? - Spojrzałam na niego odsuwając się od niego. 

- Znajomy ojca.. Lukas van Verues .. 

- Van ? - Moje brwi powędrowały do góry w geście zdziwienia. 

- Tak. Jest starym wampirem... 

- A wygląda na co najmniej 30 lat.. 

- Bo wtedy przestał się starzeć.. 

- To wasz ojciec ile ma lat ? 

- Za dużo by liczyć , chodź do reszty... - Ruszyliśmy do reszty braci..

~*~

Bal trwał w najlepsze , wszyscy tańczyli i dobrze się bawili... No bynajmniej tak powinno być.. Fakt wampiry tańczyły , jednak ja wolałam stać pod ścianą i pić sok.. Laito ulotnił się , gdy zagadała do niego jakaś młoda wampirzyca... Westchnęłam przeciągle.. Ten bal mnie nudził.. Odstawiłam kieliszek na stół i spojrzałam w sufit.. 

- Czy można prosić do tańca ? - Wróciłam wzrokiem w dół. Na przeciw mnie stał wcześniejszy wampir , który powitał mnie i Laito. Jak mu tam było ? A tak Lukas.. 

- Jasne.. - Podałam mu dłoń.. Poprowadził nas wgłąb parkietu. Położył jedną dłoń na moją talię przyciągając mnie bliżej siebie. Drugą natomiast położył na mojej ręce.. Ja jedną swoją dałam na jego bark ...Zaczęliśmy tańczyć ... Było całkiem miło... 

- Powiedz , od kiedy znasz się z książętami ? - Spojrzałam na niego z dołu.. 

- Od paru miesięcy... A czemu pytasz ? 

- Cóż , widziałem jak jeden z nich patrzył na Ciebie.. Zastanawiałem się , czy bardzo by się ze złościł , gdybym Cię ugryzł lub zabił.. - Gdy to usłyszałam , chciałam się odsunąć lecz on trzymał mnie za mocno blisko siebie. 

- Nic by pewnie nie zrobił.. Jest leniem.. Nawet nie kiwnął by palcem , gdyby coś się mi stało.. - Mruknęłam obojętnie.. A tak na prawdę , bardzo mnie to bolało. 

- Zobaczymy... -  Nachylił się nad moją szyją i polizał ją.. Przeszły mnie nie przyjemne dreszcze..  

- Przestań... - Wyszeptałam... Miałam łzy w oczach..Nagle poczułam uścisk na ramieniu i szarpnięcie , dość mocne.. 

- Nie słyszałeś co mówiła ? Żebyś przestał.. Głuchy jesteś ,czy głupi ? - Usłyszałam znajomy głos.. Lekko się uspokoiłam.. Shu... Dziękuję , że mnie uratowałeś.. 

- No już już rycerzyku.. Chciałem coś tylko sprawdzić.. - Zobaczyłam na jego twarzy podły uśmiech.. - Tak więc , ja się z wami żegnam.. Miłego balu Madame.. - Ukłonił się i odszedł... 

- Shu , możesz już puścić.. - Spojrzałam na niego z dołu.. Ten tylko odwrócił głowę w bok i zasłonił oczy grzywką... Czy on się rumieni ?? Jak słodko.. 

- Nie , nie mam zamiaru znów ratować twojego tyłka , więc będziesz chodzić ze mną.. - Zacisnął palce na moim ramieniu i zaczął prowadzić na taras.. Wyszliśmy na zewnątrz do ogrodu.. Jak tu pięknie nocą.. Spojrzałam na księżyc... Był cały czerwony... Nagle poczułam mocny ból w klatce piersiowej.. Złapałam się za nią i kucnęłam.. 

- Yui ? Wszystko w porządku ? - Shu kucnął obok mnie.. 

- B-Boli... - Wyszeptałam. W oczach miałam łzy.. 

- Obudź się moja droga.. - Usłyszałam głos na przeciw sobie.. Z trudem spojrzałam w górę.. Nade mną stał mężczyzna o ciemno zielonych włosach i czerwonych oczach.. Wtedy serce zabolało mnie jeszcze bardziej.. Przed oczami zatańczyły mi czarne plamki... Zanim straciłam przytomność , zobaczyłam kobietę o fioletowych włosach i w pięknej fioletowo-czarnej sukni z czerwoną różą. Odwróciła się do mnie i uśmiechnęła się wrednie.. Potem zapadła tylko ciemność.. 


***************************************************************

Przepraszam , że tak długo , ale nie umiem opisywać balu i to dlatego tak długo mi to zajęło.. 

A teraz mała informacja , za nie długo zaczynam pracę i nie wiem kiedy będę mogła pisać.. Mam nadzieję , że przebaczycie mi tak długą nie obecność i małą aktywność na książce... 

Tak więc... 

Au revoir!

Diabolik Lovers| Inaczej ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz