I o dziwo, na wejściu nikt nie prosił ich o okazanie dowodów. Bramkarz mruknął jedynie pod nosem coś na temat dzisiejszej młodzieży, ale zdawał się nie przejmować wiekiem chłopaków, a to tylko nakręciło ich do dalszego działania. Zapach dymu tytoniowego, alkoholu i potu, zdawał się ich nie drażnić, bo jedyne na co mieli teraz ochote to kolorowe shoty.- Sześć kolejek! - Niall próbował przekrzyczeć dudniąca w całym klubie muzykę, a przy okazji ukryć fakt, że komu jak komu, ale jemu tego wieczora wystarczy alkoholu.
Zafascynowany, zamroczony niemała ilością taniego piwa, które wypili po drodze i bladoróżowego Cosmo; Harry, stał tuż obok, niemalże śliniąc się na zawartość wypełniającą szklane kieliszki. Kiedy barman postawił przed nimi zamówienie, Niall klepnął go w tyłek, jednocześnie wyciągając parę banknotów z jego tylnej kieszeni, ale zielonooki był zbyt pijany, żeby się tym przejąć, wiec tylko zaśmiał się głośno, sięgając po jedna z sześciu przygotowanych porcji. Zimna wódka spłynęła w dół jego gardła, pozostawiając piekący osad, jednak nie czuł z tego powodu żadnego dyskomfortu. Właściwie to nic już nie czuł. Następnie, równocześnie z uśmiechniętym Niallem i niewzruszonym Liamem, chwycił za następny kieliszek i zaraz kiedy stuknął brzegiem o kieliszki kolegów, przechylił głowę w tył, pochłaniając jego zawartość równie szybko co poprzedni.
- Stary, kocham cię. - wybełkotał, zarzucając Liamowi rękę na szyje. - Jesteś... jesteś moim mistrzem. - dodał, przyciskając mokre, zmęczone wargi do jego policzka.
Niewątpliwe, Niall ani Liam nie byli pijani aż tak bardzo jak Harry, który nagle zapragnął porozmawiać o łabędziach. Chłopak czuł jak szumi mu w głowie jeszcze przed dwoma shotami, więc teraz był już naprawdę porządnie napity. Można to było również wyczytać z jego koślawych ruchów i wykrzywionych w uśmiechu ustach, oraz tępym spojrzeniu, którym przeczesywał cały lokal. Swoją drogą, kolorowe, migające światła sprawiały, że kręciło mu się w głowie, ale nie zawracał na to uwagi.
- Chodźmy potańczyć. - powiedział Niall, ciagnąć ucieszonego chłopaka na środek parkietu.
*
- Stary, widziałeś Harrego? - zapytał lekko zaniepokojony Louis, który zamiast Harrego, na tarasie znalazł Zayna, prowadzącego zawziętą wymianę śliny ze swoją nową dziewczyną. Zmartwił się trochę, kiedy zdał sobie sprawę, że zapewne jutro nie będą tego pamiętać, a cały przyszły tydzień spędzą na odwracaniu od siebie krótkich spojrzeń na szkolnych korytarzach. - Zayn. - szturchnął go lekko w ramię, kiedy ten w ogóle nie zwrócił na niego uwagi.
- Mmm...Wyszedł... - wymruczał, odsuwając usta od tych dziewczyny na zaledwie sekundę.
- Jak to wyszedł? - sytał zdziwiony. - Zayn do cholery. Przepraszam G. - zdenerwował się, szarpiąc nim trochę mocniej, kiedy nie odpowidział na jego pytanie.
- Z Liamem i kimś jeszcze, kiedy gadałeś z chłopakiem Lottie. - wyjaśnił, przewracając oczami. Dlaczego Louis przerywa mu tak cudowny moment pytając o jakieś pierdoły.
Szatyn rozejrzał się niespokojnie dookoła, zauważając, że znajdowało się tu już znacznie mniej osób niż na początku, właściwie byli to głównie najbliźsi znajomi i wtedy Gigi oznajmiła, że idzie po drinka, a Zayn z bólem serca, oparł się o balustradę i zapalił papierosa. - Swoją drogą, wiedziałeś, że ona też tu jest? Wasi rodzice wiedzą? - spytał. Louis zauważył, że zdążył już znacznie wytrzeźwieć.- Tak, ale na szczęście jest tu właśnie z Tommy'm. - westchnął, będąc wyraźnie zawiedzonym zninięciem Harrego. Może powiedział coś nie tak? Albo ktoś powiedział mu coś nie tak, o nim samym... - Cały czas zastanawiam się, dlaczego Harry wyszedł, zupełnie bez słowa.
YOU ARE READING
St. Lewis High School | 1D + Larry
Fanfiction- Louis, dlaczego nie przepisujesz? - Zapatrzyłem się na cudowny tyłek nowego kolegi, przepraszam. Czyli AU w którym Louis to arogancki, pyskaty uczeń ostatniej klasy, bi-seksualny chłopak, który prowadzi sekretna listę swoich zdobyczy. (Czyt. Oso...