Dzisiaj obudziłam się bardzo wcześnie, o 6-stej. Szybko wygramoliłam się z ciepłego łóżka, podeszłam do swojej szafy i otwierając ją zastanawiałam się, w co się ubrać. Zerknęłam przez okno. Ulice wyludnione, totalne pustkowie, bo komu się chce wstawać o szóstej rano? Nikomu chyba oprócz mnie. Spojrzałam wysoko w niebo. Było bezchmurne, a to oznacza, że dzisiaj będzie słonecznie i upalnie. Zgaduję, że może być ponad 27⁰C. wzięłam z szafy ciemnogranatowe, krótkie spodenki, różową koszulkę z napisem: „Don't worry, be happy" i skierowałam się do łazienki, nucąc „Breaking The Habbit":
Memories consume...
Like opening the wound
I'm picking me apart again...
You all assume...
I'm safe here in my room...
Uncless I try to start again
Wzięłam szybki prysznic, szybciutko się ubrałam I poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Zdziwiło mnie, kiedy zobaczyłam krzątającą się Katy. A podobno nie lubi wstawać wcześnie.
- Dzień dobry – przywitałam ją z uśmiechem – co dziś tak wcześnie?
- Dobry, dobry, dobry – powtarzała – zrobiłam dla nas na śniadanie omlet z kawałkami parówek i tosty. Masz ochotę?
- Chętnie – odparłam, po czym zapytałam – a co coś tak wcześnie zerwałaś z łóżka?
- Nie potrafiłam spać – powiedziała ziewając – spokojnie, wszystko ze mną w porządku. To normalne.
- Na pewno? – spytałam. – Bo już myślałam, że coś poszło nie tak między Tobą, a Davidem...
Na stole zaczął wibrować telefon Katy.
- Kogo niesie o tej porze? Nikt do mnie tak wcześnie nigdy jeszcze nie dzwonił...
Zerknąwszy jednak na ekran swojego smartfona, uśmiechnęła się.
- To David! – krzyknęła ze szczęścia i szybko odebrała.
A ja mogłam spokojnie zabrać się do jedzenia śniadania. Było naprawdę dobre. A już myślałam, że nie potrafi gotować. Możliwe, że David, jej chłopak, ją tego nauczył. Katy poznała Davida na kółku matematycznym w II klasie gimnazjum. Uczestniczyli razem na zajęciach, pomagali sobie nawzajem az w końcu zbliżyli się do siebie i do dziś tworzą razem idealna parę. Dzięki temu kółku potrafiła mi wytłumaczyć zadania z matematyki, ponieważ ten przedmiot to nie moja broszka. Nigdy i przenigdy nie będę lubiała tego przedmiotu. Zdarzało się, że kiedy David przebywał u nas , tez mi tłumaczył matmę. W ten sposób staliśmy się dobrymi przyjaciółmi.
Zerknęłam na zegarek w kuchni. Pokazywał wpół do ósmej. Nie spiesząc się wypiłam całą herbatę i skończyłam jeść śniadanie. Przed wyjściem zrobiłam sobie kawę, usiadłam na kanapie i zaczęłam przeglądać czasopisma. Nie było w nim nic interesującego oprócz informacji o przyjeździe do Los Angeles – Linkin Park. Uśmiechnęłam się pod nosem. A to już jutro! Koncert już tuż, tuż!
Ba! A ja nadal nie mam biletu. Szybko wypiłam kawę, wstawiłam kubek do zlewozmywaka i zaczęłam ubierać czarne trampki, gdy przed sobą zobaczyłam uśmiechniętą Katy.
- Co u niego? – spytałam
- W porządku. Zamierzamy się spotkać w Santa Monica, a potem przyjdziemy tutaj i zrobimy kino domowe. Dołączysz się? – spytała mnie z iskrami w oczach.
- Pewnie. Dobra ja musze lecieć. – wzięłam torebkę i już stałam przy drzwiach, gdy nagle poczułam jak Katy mnie przytula.
- Udanych zakupów – powiedziała i uśmiechnęła się ciepło.
CZYTASZ
In Between - Między kłamstwem a prawdą
FanfictionSiedemnastoletnia Nina mieszkająca w Los Angeles ma tylko jedno marzenie - pójść na koncert Linkin Park i spotkać się na żywo z całą ekipą a najbardziej Chesterem Benningtonem. Życie głównej bohaterki zmienia się od "niewinnego wykroczenia". Czy Ni...