Rozdział 10

290 22 9
                                    

- Bob? Calvin? Co Wy tu robicie? - spytał ich Chester, podnosząc się i do nich podchodząc. Ja skupiłam się ze strachu jak mała myszka.
- Problem siedzi tutaj. - łysy olbrzym wskazał na mnie a ja zrobiłam wielkie oczy ze strachu.
Chester zerknął na mnie, a potem na nich.
- Nie rozumiem. Co ona ma wspólnego z Wami? - spytał, drapiąc się po głowie.
- Dostała się tutaj wejściem ewakuacyjnym, gdyż nie ma przy sobie biletu. Trzeba ją jeszcze sprawdzić czy nie ma niebezpiecznych przedmiotów. Musi pójść z nami. - odpowiedział łysy i ruszył w moją stronę, ale Chester zagroził mu drogę. Łysy zrobił zdziwioną minę a niższy robił coś na telefonie potem przestał i spojrzał także zdziwiony na Chestera.
- Jeśli dobrze zrozumiałem, Nina weszła tutaj bez biletu, tak? I próbowaliście ją złapać, tak? - pytał Chester patrząc do góry na łysego, który był od niego wyższy.
- Tak, dokładnie! - odpowiedział ten drugi - musimy ją jak najszybciej stąd zabrać zanim zrobi Panu i reszcie coś złego. Tu chodzi o bezpieczeństwo Pana i pozostałych - odpowiedział.
Zauważyłam, że Chester znieruchomiał. Potem odwrócił się do mnie i się uśmiechnął. Podszedł do mnie i pomógł mi wstać.
- Pójdzie ze mną. - powiedział spokojnie.
Zrobiłam wielkie oczy ze zdziwienia i serce waliło mi jak oszalałe. Ochraniarze też się zdziwili, nawet bardzo.
- Ale... ona... - zaczął ten łysy
- Pójdzie ze mną i koniec kropka. Zero dyskusji. - mówił to wszystko tak spokojnym głosem chyba po to, żeby mnie jeszcze bardziej nie wystraszyć. Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić mnie do drzwi. Byłam tak zdezorientowana, że w ogóle nie ściskałam jego ręki tylko miałam ją rozluźnioną i zastanawiałam się czy uścisnąć mu dłoń czy może lepiej odpuścić. Zatrzymaliśmy się przed drzwiami i odwrócił się do nich.
- I jeszcze jedno: to nie jest ONA tylko Nina - warknął - ONA też ma imię.
I wyszliśmy pozostawiając zmieszanych ochraniarzy. Na szczęście korytarz był pusty a Chester nadal trzymał mnie za rękę, a swoją miałam na luzie. Zamknęłam oczy i powoli uścisnęłam mocniej jego dłoń. "To sen, to musi być tylko sen, to się nie dzieje naprawdę!" mówiłam do siebie w myślach i już miałam zamiar otworzyć oczy ale bałam się, że znowu stracę swoje marzenie.
Poczułam jak ktoś gładzie kciukiem moją rękę.
- Hej, nie denerwuj się, już wszystko dobrze. - powiedział Chester. Patrzył się na mnie. - Nie ma powodu do zmartwień.
Zatrzymał się i stanął przede mną. Musiał puścić moją rękę. Patrzył się na mnie uśmiechnięty od ucha do ucha.
- No już! Smiiiile...! - końcówkami palców dotknął moich policzków, próbując u mnie stworzyć uśmiech. Załaskotało mnie i zaczęłam się śmiać. On razem ze mną.
- Lepiej? - spytał
- Tak trochę... - odpowiedziałam
- Na to chodź. - powiedział i ponownie złapał mnie za rękę, tym razem delikatniej.
- Gdzie my idziemy, jeśli mogę spytać? - spytałam niepewnie.
- Jak to gdzie? Na koncert! - uśmiechnął się
- Ale ja nie mam biletu! - krzyknęłam
- Spokojnie, głowa do góry. A tak przy okazji będziesz miała szansę jeszcze kogoś poznać. - mruknął do mnie.
- Ma Pan na myśli... Pozostałych z Waszego zespołu?!? - spytałam z niedowierzaniem. Czułam jak ręka za którą mnie trzymał zaczynała się lekko trząść.
- Koncert za darmo + małe spotkanie Gratis - zaśmiał się. Pierwszy raz słyszę jego śmiech.
- Aha i nie jestem żaden Pan! Mówmy do siebie po imieniu,dobrze?
- Um, dobrze - zarumieniłam się
- Musimy się pośpieszyć. Niedługo mamy występ. - i zaczął biec a ja za nim.

***
I jest kolejny rozdział :) ;).
A teraz chwalić się kto był na koncercie Linkin Park w Krakowie lub na Meet&Greet ;) :D.
A może zamiast następnego rozdziału, opisać jak wyglądał dzień na moim drugim koncercie Linkin Park w Krakowie? ;) Ze zdjęciami, jakie mam itd? ;) (Jeśli chcecie,ja nie zmuszam :3)
Dziękuję za komentarze i gwiazdki i do następnego rozdziału! :*

In Between - Między kłamstwem a prawdąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz