Draco pov:
Otworzyłem piękną kopertę, która pachniała miętą.
Czy ta... Granger musi rozsiewać wokół siebie ten zapach? Wszędzie go czuję. Biblioteki w szkole już chyba nie wywietrzą! Gdybym był dyrektorem tej szkoły to... W sumie to nic. Podoba mi się taka jaka jest. Szczególnie gdy używa szamponu o zapachu wanilii lub czekolady. Pachnie wtedy jak słodycze z Miodowego Królestwa.
Pomyślałem i stwierdziłem, że ta mała ślizgonka naprawdę musi mnie lubić. Jak inaczej można wytłumaczyć fakt, że pisze do mnie na swojej ulubionej papry... papko... Papeterii? Nie wiem czy zapamiętałem dobrze tę mugolską nazwę. Spojrzałem na piękną kartkę pergaminu z eleganckim zdobieniem na jej marginesie. Nasza ślizgońska kujonka zawsze wiedziała jak zrobić na mnie wrażenie, mimo iż nie pochodziła z arystokratycznej rodziny.
Drogi Draco.
Nie wiem czy przysłałeś mi swój prawidłowy adres, wiec napiszę krótko. Odpisz mi wysylajac dwa listy, ponieważ pilnie potrzebuje twojej sowy. Nie mogę pisać do ciebie zbyt wiele, ponieważ może to być niebezpieczne.
Twoja
Panna-Wiem-To-Wszystko
Poszedłem szybko po mojego ulubieńca, którego dostałem od mamy rok temu, którego kupiła mi zaraz po tym jak dostałem list ze szkoły. Chwyciłem perganin, pióro i atrament. Mimo mojego pośpiechu starałem się pisać moim nieskazitelnym, arystokratycznym pismem, którym robiłem wrażenie na nauczycielach, pracownikach Ministerstwa Magii oraz moich szkolnych wielbicielkach. Nie ukrywam, że bycie chwalonym za to, że nauczono mnie kiedyś ładnie kaligrafować litery było niezwykle przydatne w szkołach przy ocenianiu esejów, ponieważ przyczyniało się do lepszych notów.
Wszędzie poza moją ukochaną transmutacją...
Przemknęło mi przez myśl, po czym uznałem, że jest to czas na przekazanie moich myśli pewnej istocie, która posiadała tak bujne loki, że spokojnie można by było nimi obdzielić kilka dziewcząt. Zamoczyłem końcówkę pióra w kalamarzu i zacząłem pisać.
Droga Panno-Wiem-To-Wszystko!
Podałem Ci poprawny adres. Ty mieszkasz u Tonks, ja zacząłem dziś naukę u Snapa. Mam nadzieję, że słyszałaś mnie, gdy mówiłem o tym przez kilka minut... lub godzin podczas naszych rozmów w szkole. Jeśli chodzi o Twoje bezpieczeństwo... Nie martw się o to. Dzisiaj miał być u Ciebie mój niezastąpiony chrzestny... Severus Snape. Nie mogłem Ci o tym powiedzieć, ponieważ miał byc to dla Ciebie sprawdzian. W tajemnicy mogę powiedzieć, że zdałaś go na "P". Jestem dumny. Następnym razem napisz więcej. Nie wiem o czym mam pisac, więc twoja sowa przyleci z pustym pergaminem. Wybaczysz mi?
Twój
Naczelny Przystojniak Slytherinu.
Uśmiechnąłem się do siebie, a po chwili dwie sowy były już gotowe do lotu.
Zanieście to do Granger.
Szepnąłem, a te dwie mądre bestie poleciały w jednym kierunku. Rzuciłem im po kawałku "Sowiego Smakołyku", który był kupowany przez Snapa na ulicy Pokątnej. Z uśmiechem na twarzy stwierdziłem, że w paczce prawie nic już nie ma, co obwieszczało rychłą wizytę w magicznej części Londynu. Otworzyłem okno, a ptaki nie zwlekając zatrzepotały skrzydłami, by zniknąć mi z zasięgu wzroku po kilkunastu sekundach.
..........................
Następne dni minęły mi na wyczekiwaniu odpowiedzi od mojej przyjaciółki i pracy z moim chrzestnym. Niedługo trzeba będzie wracać do szkoły, ponieważ zostało tylko 10 dni wakacji. Ojciec wysłał mi raz swoją sowę by dowiedzieć się kiedy planuje powrócić do Malfoy Manor. Odpisałem wtedy, że pracuje nad eliksirami dla skrzydła szpitalnego, aby w przyszłości mieć same wybitne z eliksirów i być najlepszym uzdrowicielem w magicznym świecie. Brzmiało to trochę banalnie, ale mimo wszystko była to prawda. Nie mogłem niestety dowiedzieć się co u Granger. Postanowiłem sięgnąć po pomoc Snapa...
CZYTASZ
'I'm just a teenage dirtbag, baby' #Dramione
Fanfiction'I'm just a teenage dirtbag, baby'... Los krzyżuje losy uczniów Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Nauka, quiddich, przyjaźń, zdrady, rozstania i powroty są często powodami zmartwień młodych uczniów. Czy będzie tak w przypadku pary przyja...