26.

110 8 0
                                    

Hermiona pov:

Tygodnie w kwaterze głównej leciały bardzo szybko.  Niestety nie mogłam kontaktować się z Draco i przez cały ten czas miałam jego sowę.  Często patrzyła na mnie swoimi pięknymi,  czarnymi oczyma.  Myślałam wtedy o moim przyjacielu, który na pewno się zamartwia.  Tonks dostała od profesora Snapa eliksir wielosokowy i zdobyła włosy jakiś mugolek, podczas gdy te siedziały w bibliotece. Nie wiem czy to norma,  ale to co znajdowało się mojej fiolce smakowało okropnie. Przeobraziłam się w całkiem ładną dziewczynę w moim wieku. Miała proste,  czarne włosy i piękne zielone oczy. Jej mały zadarty nos dodawał jej zadziorności, a popękane usta pokazywały,  że nie ma czasu na ich pielęgnację.  Musiała być wysportowana,  ponieważ zauważyłam lekko zarysowane mięśnie brzucha. W nowym wydaniu chciałam zaraz biec na światło dzienne,  ale musiałam ubrać inne szaty. Ze swojego kufra Dora wyciągnęła stare ubrania szkolne Puchonów,  które odnowiła paroma zaklęciami. Wyglądałam naprawdę imponujaco i byłam ciekawa czy w takim wydaniu spodobałabym się Draco.  Po kilkunastu minutach spędzonych na rozmyślaniu i patrzeniu przez okno drzwi otworzyły sie. Stała w nich uśmiechnięta aurorka z którą miałam zawitać do magicznej części angielskiej stolicy. 

Draco pov: 

Porzuciłem wszelkie nadzieje na to,  ze Granger kiedykolwiek do mnie napisze. Pozostał zaledwie tydzień do zakończenia wakacji, a ona od dłuższego czasu nie dawała znaku życia. Martwiłem się o nią, a każdy kto mógł znać prawdę odmawiał mi odpowiedzi. Otworzyłem okno przez które wpadło powietrze pachnące deszczem. Dzisiaj miałem udać się na Pokątną w celu zakupienia rzeczy do szkoły.  Drugim powodem wizyty w tym miejscu była moja matka,  ponieważ tylko tam mogliśmy się spotkać bez poczucia ciągłej kontroli ze strony ojca. Ubrałem pierwszą,  lepszą szatę,  która leżała w szafie.  Jej plusem było to że musiałem o niej zapomnieć. Skutkiem tego była czysta,  wyprasowana i bez najmniejszych śladów zużycia, co było efektem ubocznym przebywania w prywatnych laboratoriach Snapa. Nie brałem pieniędzy ze swojego kufra,  ponieważ wszystkie moje wydatki pokrywają rodzice. Właściwie jest to zasługa ich przodków,  którzy zbudowali potęgę dwóch wspaniałych rodów- Malfoyów i Blacków pozostawiając po sobie dzieła sztuki,  rezydencje,  rodowe klejnoty i ogromne zasoby w banku. Nie mogę zaprzeczyć,  że to ostatnie odpowiadało mi najbardziej. Usłyszałem głos mojego ojca chrzestnego,  który poinformował mnie o tym, że pozostało mi mało czasu by się uszykować. Szybko się ubrałem i przeczesałem włosy ręką. Nie chciałem wyglądać jak w tamtym roku szkolnym,  z ulizaną fryzurą i nadmiarem żalu na głowie. Oczywiście prezentowałem się o niebo lepiej od Pottera, który zawsze starał się wyglądać jakby dopiero zszedł z miotły. Nienawidziłem go za to, że w Slytherinie była niepisana umowa. Do drużyny nie wchodzą pierwszoroczni

Oh Malfoy?  Przepraszam,  ale przyjdź za rok. Black. Pewnie go kojarzysz... to rodzina twojej matki. On tez był przyjęty dopiero podczas drugiego roku. Nie jesteśmy gryfonami i nie łamiemy zasad, nawet pod wpływem emocji... Ani Twoich pieniędzy.  Więc  możesz się do mnie jeszcze raz udać, ale dopiero za rok. A teraz idź i ćwicz latanie na miotle,  Malfoy.

Usłyszałem ponad  11 miesięcy temu. Nie zmarnowałem tego czasu i wziąłem sobie do serca radę starszego ślizgona i teraz wiem,  że jestem najlepszy.

Niech żyje skromność. Oraz Slytherin.

Szepnął głos w mojej głowie gdy wychodziłem z pokoju, by korzystając z sieci Fiuu dostać się na pewną ulicę Londynu.

'I'm just a teenage dirtbag, baby' #DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz