23.

106 5 0
                                    

Hermiona pov:

Mój blok pisarski był straszny.  Piąty raz pisałam list do mojego ulubionego ślizgona. Kolejna zamieniona w latającą kulkę kartka wylądowała w koszu postawionym koło biurka. Spojrzałam na pokój. Było ładnie,  ściany pokrywał kolor cappuccino,  meble były pomalowane na biało.  W kącie, koło wielkiego łóżka stało ogromne lustro. Przez okno wpadało ciepłe światło dzienne.  Stwierdziłam, ze mam go dosyć wiec podeszłam do niego, chwyciłam ciężkie,  siwe zasłony i po chwili ciemność spowijała moje królestwo. Weszłam do łóżka i przykryłam się puchatym kocem. Chciałam po prostu nie myśleć o tym ile mam jeszcze do zrobienia i po kilku minutach zasnęłam.

Obudziłam się nagle,  ponieważ spadłam z łóżka. Syknęłam i rozmasowałam bolące plecy. Spojrzałam na zegarek nad fotelem.  Była dopiero 11, czyli przez kilka godzin nadal będę sama w domu, więc postanowiłam otworzyć kufer z książkami mugolskich autorów takich jak King czy Dostojewski. Ktoś mógłby powiedzieć, że są to zbyt poważne lektury dla dwunastolatki,  ale ja twierdziłam inaczej. Czasy "Kubusia Puchatka" zostały w odległej przyszłości, gdy wszyscy było idealne. Tata siadał w czarnym,  skórzanym fotelu z 'Prorokiem Codziennym" i stawiał filiżankę z kawą na małym, hebanowym stoliczku. Mama częściej się uśmiechała,  a z kuchni dochodził zapach świeżych ciastek o czekoladowym smaku. Wybierałam wtedy jakąś małą książeczkę dla dzieci, co sprawiało, że moi rodzice byli dumni ze swojej ambitnej,  ukochanej córeczki.  Po moim policzku popłynęła łza. 

Wspominane starych czasów przerwało pukanie do okna. Zobaczyłam tam sowę,  której jeszcze nigdy nie widziałam.

Ciekawa czyja jesteś? Może zaraz to zobaczymy?

Pytałam zwierzątko,  które spojrzało się na mnie swoimi mądrymi oczkami.  Uśmiechnęłam się do niego i delikatnie zabrałam małe zawiniątko.

Zdziwiłam się jego treścią.  Piękny,  drogi pergamin pokryty był przez napisany idealnym pismem adres i podpisem.

Juz tam jestem,  jest dobrze i bezpiecznie.  Twój ulubiony D.L.M.

Na mojej twarzy zawitał uśmiech,  a w głowie same układały się zdania, które zamieszczę w liście do tego ślizgona.

Niestety w tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Ostrożnie zeszłam po schodach trzymając różdżkę w ręku.  Spojrzałam przez okno i zobaczyłam dyrektora.  Wyszeptałam zaklęcie,  które pozwalało usłyszeć profesorowi mój głos zza drzwii.

Dzień dobry, tutaj Albus Dumbledore.  

Doprawdy?  Zaraz to sprawdzę.

Panno Granger myślę, że zwracanie się do dyrektora szkoły tym tonem jest bardzo odważnym posunięciem.  Ciekawe dlaczego nie wylądowałaś w Gryffindorze? 

Myślę, że to dlatego, że posiadam wszystkie cechy mojego domu dyrektorze.  Niestety wpuścić kogoś do tego domu może tylko jego prawowity właściciel, co z pewnością pan wie. Skoro Tonks pana nie chce, ja również nie mogę tego zrobić.  Do zobaczenia wkrótce profesorze Dumbledore. 
Do widzenia, panno Granger. 

Odpowiedział dziwnym głosem.

Chyba miałam racje, że go nie wpuściłam.

Pomyślałam po czym postanowiłam napisać do Drabina o tym co wydarzyło mi się przed chwilą.  Nie mogłam się również doczekać powrotu Dory ze szkolenia...

'I'm just a teenage dirtbag, baby' #DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz