I

5.3K 204 20
                                    

  - Wzywałeś Mistrzu. - Młody chłopak, którego twarz skryta była za chebanową maską, ukłonił się przed ogromnym chologramem. Czuł, że Najwyższy Przywódca ma do niego ważną sprawę, świadczyło o tym również drgania więzi Mocy pomiędzy nimi.
- Polecisz na planetę Zakalo*, do świątyni Sithów w której  obecnie się znajduję. Muszę powiedzieć ci o pewnej rzeczy a raczej osobie, trzymanej do tej pory w tajemnicy. Musisz mi jednak przysięgnąć, że przylecisz do mnie sam, nikt nie dowie się o twojej nagłej podróży. Na Zakalo znajduje się zakon Ren, w którym szkoleni są inni wojownicy. Oczywiście wszyscy posiadają Moc. Wyruszaj od razu, sprawa jest poważna. - Postać wypowiadała słowa z lekkim poddenerwowaniem, Kylo zaś wiedział, że Snoke nigdy się nie denerwuje.
Młody Ren, wpierw ukłoniwszy się Mistrzowi, opuścił pomieszczenie do komunikacji i udał się w kiedunku swojego "pokoju". Zastanawiał się kim może być ta tajemnicza osoba, o której przed chwilą wspominał Najwyższy Przywódca. Może jakiś zbuntowany Jedi, chcący stać się potężniejszy od innych? Albo niezwykła istota, o której jeszcze nigdy nie słyszał? Nie mógł dłużej rozmyślać, ponieważ dotarł do skrzydła mieszkalnego, dla osób z "wyższej półki". Nie fatygował się z wpisywaniem czterocyfrowego kodu, użył po prostu Mocy. Z niesmakiem stwierdził, że nie było dzisiaj tu robota sprzątającego - czarne ubrania walały się po całej podłodze. Westchnął i usiadł na zadziwiająco miękkim łóżku żeby chwilę później zdjąć tak bardzo znienawidzoną maskę, spod której wystpały się gęste, czarne loki, sięgające chłopakowi do ramion. Na jego zmęczonej, choć młodej twarzy malowało się z początku roztargnienie, które po chwili przerodziło się w skupienie potrzebne do medytacji. Dopiero teraz poczuł jak jego ciało rozluźnia się.
                                 ***
Coś przebiegło obok niego, delikatnie muskając jego policzek, który, o dziwo, nie był zakryty maską. Drgnął odrobinę, lecz po chwili stwierdził, że dotyk był przyjemny. Coś kazało mu biec przed siebie, tak więc począł. Nagle krajobraz diametralnie się zmienił, z ciemnego lasu na słoneczną łąkę. Na środku położony był koc, na którym siedziała dziewczyna o złotych włosach. Nadal biegł, zatrzymał się dopiero przy nieznajomej. Podniósł ją z cienkiego materiału i obkręcił kilka razy dookoła. Po chwili postawił ją na ziemi i zapatrzył się w jej błękitne oczy, które zdobiły złote, cieniutkie niteczki. Stało się coś, czego kompletnie się nie spodziewał.
- Już nigdy nie zostawię cię samej, nie narażę na niebezpieczeństwo, przegonię wszystkie twoje koszmary. Kocham cię, i nigdy nie przestanę. - Słowa mimowolnie wydobywały się z jego ust.
- Ja ciebie też. - Lekki i melodyjny głos dziewczyny sprawił, że Kylo nie mógł się już dłużej oprzeć i wpił się w jej usta, która z chęcią dodała pocałunek. Nie był on zachłanny, wręcz przeciwnie, przepełniony troską i tęsknotą.
- Jak myślisz, dlaczego to przytrafia się akurat nam? - zapytał, gdy przerwali by zaczerpnąć oddech.
- Bo Moc tego chce. - Zlotowłosa odpowiedziała na pytanie, ale tym razem to ona złączyła ich usta.
                               ***
*Zakalo - planeta wymyślona przeze mnie. O jej krajobrazie dowiecie się w dalszych rozdziałach.

Piszcie w komentarzach co myślicie o pierwszym rozdziale. Do następnego!

To Ciebie Szukałem || Kylo Ren ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz