Starzec prowadził mnie przez las. W oddali widziałam zarys klifu, gdzie zapewne zmierzaliśmy. Nie myliłam się, ponieważ już po kilku minutach spaceru dotarliśmy tam. Mężczyzna usiadł na trawie, a ja podeszłam do samej krawędzi.
- Uważaj, bo spadniesz. - ostrzegł mnie. - Nie chciałbym, żeby coś ci się stało.
- Czemu? - zapytałam.
- Ponieważ masz na tym świecie misję, którą musisz wykonać - odparł.- A jeżeli... ja wcale nie chcę tu być?
- "Tu" to znaczy gdzie?
- Na tym świecie - szepnęłam i zamknęłam oczy.
Zrobiłam krok do przodu
O krok za dużo
Przechyliłam się znacznie
I zniknęłam w otchłani śmierci
***
Obudziłam się z krzykiem, zalana potem. Miałam przed oczami obraz swojego martwego i bladego ciała, unoszącego się na powierzchni wody. Trzęsącą ręką przeczesałam włosy i przełknęłam gulę w gardle. Usłyszałam dźwięk otwierania drzwi i spojrzałam w ich stronę. Zobaczyłam Poe z przerażoną miną wpatrującego się we mnie.
- Wszystko dobrze? Chyba krzyczałaś - zapytał.
- Tak, to tylko koszmar. - Uśmiechnęłam się lekko, choć tak na prawdę w cale nie było mi do śmiechu. Widok swoich zwłok to nie najprzyjemniejsze, co można zobaczyć, wierzcie mi. Wiem, że to był tylko sen, ale to było takie realistyczne...
- Niech zgadnę, Moc i te sprawy? - Odwzajemnił uśmiech.
- Można tak powiedzieć - odparłam i ponownie ułożyłam głowę na poduszce, oraz zamknęłam oczy. Usłyszałam tylko ciche "dobranoc" i zamykanie się drzwi, zanim zasnęłam, tym razem już na dobre, bez żadnych koszmarów. Szkoda tylko, że prawdziwe koszmary miały się dopiero zacząć.
***
Hejka, następny rozdział pojawi się prawdopodobnie jutro, ale nic nie obiecuję 😊
P.S. Jak wam się podoba?
CZYTASZ
To Ciebie Szukałem || Kylo Ren ✔
FanfictionUczestnik konkursu "Skrzydlate Skrzydła" w kategorii fanfiction " - Jeżeli się nie spotkają, mogą zniszczyć całą galaktykę! - A jeżeli się spotkają i przywiążą do siebie, następnie jednemu z nich coś się stanie, skutek będzie jeszcze poważniejszy"...